Światło Świtu
-
- Niech będzie. - zgodziła się w końcu, bo najwidoczniej choć jej to w ogóle nie odpowiadało, to musiała przełknąć dumę, aby ratować życie i mieć dzięki temu szansę na jej późniejsze odzyskanie.
-
Więc zaczął z nią łazić po klatkach i przekonywać demony do podpisania z nim Paktu, jako “argumentu” używając poza swoimi możliwościami i siłą, przede wszystkim uroku Sukkuba. Jeśli jakiś demon nie dawał się przekonać w ten sposób, dostawał ultimatum, posłuszeństwo, albo śmierć. A jak wybrał śmierć to Sendemir przywoływał włócznię i pokazywał takiemu typowi, gdzie jego miejsce, to jest na ziemi i przed zadaniem kończącego ciosu proponował to samo, co wcześniej. Jeśli dalej odpowiedź była przecząca, niech zdycha.
-
//Wspominałem Ci tu o Szponach Piekieł, ale na te Demony mam ździebko inny pomysł, który chcę później wprowadzić w życie, więc o tym chwilowo zapomnij, ale do wszystkich pozostałych masz dostęp.//
Nie musiałeś posunąć się do zabijania żadnego Demona, wszystkie miały dość życia w celi, wszystkie chciały wrócić do mordowania śmiertelników, a jeśli mogłeś im to ułatwić, to z radością poddawały się Twojej woli, choć fakt, że wszystkie były o wiele prostszymi i głupszymi stworami od Sukkuba nieco to ułatwiał. Tak czy siak, lochy Światła Świtu mogłeś opuścić z dość pokaźną menażerią, bo poza Sukkubem miałeś też Tresera, dwa Złe Oczy, cztery Popielniki, tuzin Rogatych Demonów i blisko pięćdziesiąt Impów. -
- Idziemy. Macie zakaz atakowania Drowów i siebie nawzajem. - Wydał proste rozporządzenie i wylazł z lochu, rozglądając się po polu bitwy. Jeśli widział w zasięgu wzroku demona, lub wyczuwał go, podszedł do niego i uklęknął. - Zebrałem Pionki. Jeśli nie masz żadnych rozkazów, obiecałem Drowom pomóc w walce, gdy wykonam już zadanie. Dostanę zezwolenie? - Spytał patrząc na ziemię, z głową uchyloną.
-
- Pokaż mi, że jesteś godny bycia Hetmanem. - odparł, wydając zgodę. Sam stał dokładnie tam, gdzie widziałeś go przed ponownym zejściem do lochów. Medytował? Myślał nad czymś? Właściwie to cholera wie, ale skoro sobie radził, to chyba nie ma sensu mu przeszkadzać…
-
Zaczął lustrować sytuację na polu bitwy, przyzywając swój pancerz w cięższej wersji, szeroką i grubą tarczę oraz ciężką włócznię za pomocą pierścienia. Nie tak miało to wyglądać, ale cóż, przynajmniej Drowy będą mnie lubiły. Może i uda mi się dogadać z tym magiem w sprawie nauki. Jeśli walki wewnątrz murów twierdzy dalej trwały, ustawił Rogate demony na przedzie formacji, impy w środku, Złe oczy i Popielniki na flankach, sukkuba i tresera z tyłu, a sam stanął razem z rogatymi demonami. Taktyka prosta, Rogate demony i Sendemir szarżują na wroga i osłaniają tyły, ze względu na swoją wielką wytrzymałość i siłę parcia. Gdy dojdzie do zwarcia, czy szarża przebije się czy nie, rozluźniają szyk, by impy mogły przebiec między nimi pod nogami, lub przeskoczyć przez ich barki na wroga w trakcie walki, co zapewni element zaskoczenia i wspomoże ją znacznie. Złe oczy mają umożliwić Popielnikom dojście do jednostek strzeleckich i ich wykarczowanie, jeśli takie są, a jeśli nie, to obie rasy mają po prostu flankować wroga. Sukkub wspomaga siły ostrzałem ogniem, a Treser obserwuje pole bitwy i osłania sukkuba, w razie jakiegoś zwrotu wydarzeń, osłabienia czy wzmocnienia naszej pozycji w danym miejscu, ma wysłać Sendemirowi informacje telepatyczną na ten temat, by ten mógł szybko wydać kolejne rozkazy, które Treser ma następnie przesłać telepatycznie w wybrane miejsce, jeśli wrzaskiem nie dotrą do samych zainteresowanych. Sendemir oczywiście poza miażdżeniem wrogów brutalną siłą i swoją techniką, wspomagał się atakami magii ognia, szczególnie w postaci podmuchów płomieni skierowanych we wrogie twarze. Po pokonaniu danej grupki żołnierzy, jeśli jest bezpiecznie w okół, demony mogą zebrać broń po poległych (Rogate demony tarcze i broń ogólnie, impy sztylety, krótkie miecze, noże do rzucania itd.). Jeśli zaś okaże się, że ofensywa przeniosła się już w pełni do środka budynku, formacja zbytnio się nie zmienia, z tym, że oddział Sendemira kieruje się w kierunku gniazd gryfów, by odciąć wrogom drogę ucieczki i przy okazji zapewnić sobie przyszłe wierzchowce. Ma nawet Tresera, więc będzie je można zmienić w demoniczne wersje.
-
//No zajebiście będą Cię lubiły, zwłaszcza za wypuszczenie z lochu gościa, który wyssał życie z kilkunastu ich kumpli i zmienił je w wysuszone mumie :V//
Niestety, nie udało Ci się zrobić wiele, do czasu, aż włączyłeś się aktywnie w walkę z ludźmi, ci byli już martwi lub zagnani do pomieszczeń, w których się ufortyfikowali i których nie było sensu zdobywać, Wasza misja właściwie się tu kończyła, a nie było sensu ginąć w szturmie na kolejny fragment zamku, a jedynie dopilnować, aby tamci, którzy siedzą w środku, tam zostali, czym zajęły się Drowy. Po zabiciu kilku ostatnich maruderów wroga masz okazję dołączyć do Mrocznych Elfów w plądrowaniu, w czym bierze udział większość z nich, może za wyjątkiem nielicznych strażników, rannych i rzecz jasna martwych. Dzięki temu możesz nie tylko zdobyć sobie młode Gryfy, ale i wyposażyć swoją menażerię w jakąś przyzwoitą broń, czy to na trupach, czy w zbrojowniach wroga. -
Rogatym demonom rozkazał ograbić trupy, a następnie udać się do zbrojowni, po uzupełnienia, Impy posłał do skarbca, gabinetów i innych tego typu miejsc, gdzie można znaleźć lekkie i cenne rzeczy, które oczywiście mają przynieść. Sendemir zaś razem z resztą udał się po jaja gryfów i ich pisklaki. - Dasz radę z Gryfami? Z tego co wiem, to po naszej stronie nie ma jeszcze żadnych, przynajmniej jawnie. - Spytał Tresera, samemu starając się przypomnieć, jak uzyskać takiego dwugłowego gryfa. Rodzą się w większych jajach może?
-
Nie było czegoś takiego jak dwugłowe Gryfy, przynajmniej na razie, bo Treser po chwili namysłu skinął głową. Musiałeś liczyć się jednak z tym, że zrobił to głównie przez swoją ambicję, typową dla wszystkich inteligentniejszych Demonów, w końcu miałby szansę, aby uczynić coś takiego jako pierwszy. Czas pokaże, czy mu się uda, a poza właśnie czasem i cierpliwością potrzebne będzie jeszcze wiele jaj lub młodych pisklaków, bo im więcej, tym większe szanse, że jakieś przeżyje demoniczne eksperymenty. Wylęgarnia znajdowała się w najwyższej wieży, a znajomy zapach, jaki czuć było jeszcze przed drzwiami przypominał Ci młodość… Były one rzecz jasna zamknięte, a w środku raczej nie powinno być strażników, jedynie opiekunowie, którzy pewnie nawet nie mieli broni, za to gryfie matki mogły być problemem.
-
- Po zarżnięciu opiekunów, wchodzimy do obszaru z gniazdami na pełnej kurwie. Naszym pierwszym celem jest zarżnięcie Gryfic. Sukkubie, ty użyj ognia, ja też to zrobię, ale pamiętaj, celuj w dziób. A ty masz moją włócznię. - Przekazał swoją broń, dostosowaną tym razem do rzucania. No i zgodnie z planem wbili do środka dokonać masakry. //Ale tamten jeździec był na dwugłowym…
-
//Ty musiałeś coś źle zrozumieć albo ja coś źle napisać, bo opisując tamtego Gryfa nie wyobrażałem go sobie jako dwugłowej bestii.//
Rzeczywiście, wbiliście, niemalże w ostatniej chwili, aby widzieć wielkie grzędy, normalnie pełne jaj, pisklaków i gryfic, teraz w większości puste, oraz jedną z gryfich matek, obładowaną właśnie koszami z pisklakami i jajami, która właśnie zrywała się do lotu. W środku pozostało jeszcze kilku opiekunów, ale nie mogli równać się z towarzyszącymi Ci Demonami, a tym bardziej z Tobą, byli przystosowani wyłącznie do opieki i tresury nad Gryfami. W sumie mogłeś jednego czy kilku wziąć żywcem, ale słowo się rzekło i wszyscy zostali wyrżnięci. Ucieczka samic sprawiła, że nie musiałeś męczyć się z nimi, a broniąc młodych były groźniejsze niż największe nawet Gryfy bojowe, lecz straciłeś też większość potencjalnych potworków, opiekunom nie udało się uratować tylko czterech jaj i dwóch pisklaków. -
Odebrał swoją włócznię od tresera i z milczącym, niemym i zimnym wkurwem na twarzy podszedł do jednego z trupów. Chwycił oburącz swoją włócznię i zaczął nakurwiać w jego łeb jakby była piniatą, a on w ręku trzymał kij. Gdy twarzy bliżej było do mięsa mielonego niż stałego obiektu, odesłał cały eteryczny ekwipunek i spojrzał na swoich podwładnych. - Treserze, zbierz czego będziesz potrzebował do hodowli i samych maluczkich, przyślę ci zaraz kilka impów jako tragarzy. A reszta ferajny za mną, po cream de La cream. - Wygłosił i ruszył by się obłowić. Starał sobie przypomnieć, gdzie Stalowi chowali zazwyczaj artefakty i księgi magiczne. Kierując się w najbardziej prawdopodobne miejsce, jeśli spotkał z 5 swoich Impów, posłał je do Tresera, oczywiście po odebraniu ich zdobyczy. Każdemu zostawił kilka monet z tego co uzbierał, nie jest złodziejem, a trzeba nagradzać za ciężką pracę. Oczywiście nagradzał wedle zasług.
-
Nie byłeś sobie tego w stanie przypomnieć i miałeś wrażenie, że jeśli już ktoś to złupi, to Drowy Cię ubiegły. No i problemem było to, że nawet jeśli znajdowały się tu jakieś tego typu przedmioty, to dotarcie do nich będzie co najmniej utrudnione.
-
No to chuj, idziemy do gabinetu dowódcy. Prywatne korespondencje, spisy ewidencji imperium i inne takie dane mogą być w chuj warte, informacja jest najcenniejszą bronią. Poszukał takiego miejsca, pełnego raportów, ksiąg i pergaminu. Jak ja dawno nie dowodziłem porządnym oddziałem. Ile to już minęło? 10 lat? - Sukkubie, jak brzmi twoje imię? - Spytał beznamiętnie, szukając rzeczonej komnaty.
-
Nie tylko Ty o tym pomyślałeś, Mrocznym Elfom zależało na tym o wiele bardziej, bo ich kraj toczył z Zakonem Gryfa otwartą wojnę, jakiekolwiek informacje były dla nich o wiele cenniejsze niż dla Ciebie. Przed drzwiami niewielkiej, ale eleganckiej, komnaty zastałeś jeszcze trupy strażników we wspaniałych pancerzach, równie dobrze wyglądających co chroniących przed obrażeniami, z tarczami i mieczami. W środku nie mogłeś liczyć na bogate łupy, ale Drowy na pewno nie zabrały wszystkiego. Sukkub zaś zbył Twoją uwagę, najwidoczniej nie miała ochoty bratać się z Tobą bardziej, niż to konieczne, przynajmniej teraz.
-
Wzruszył tylko ramionami na działania Sukkuba. Nie mam władzy, by to wyegzekwować, niech robi co chce, przynajmniej na razie. Zaczął szperać, korzystając z wiedzy, jaką posiadał ze swojego starego życia. Skupiał się głównie, na rzeczach normalnie uznawanych za mało ważne przez zwykłych żołdaków, takich jak rejestry i kodeksy, traktaty i regulaminy. Znając systematyzację i oznaczenia wrogich oddziałów, już z daleka można się spodziewać danego typu jednostek i przygotować taktykę. Gdy skończył z papierami, przeszukał trupy. Miały przy sobie coś ciekawego, poza zwykłym uzbrojeniem?
-
Trupy nie dysponowały niczym ciekawym, Ty zaś znalazłeś masę papierzysk, do transportu których będzie potrzeba przynajmniej pół tuzina Impów. Inna kwestia czy będą one przydatne, ale lepiej je zabrać i przejrzeć w dłużącej się drodze powrotnej Czarną Arką niż zostawić tutaj. Ewentualnie wszystko spalić.
-
Wezwał jednego impa, który się nawinął i kazał mu wezwać 6 swoich rodaków, by to zabrali. Skoro wszystko już gotowe, zebrał wszystkie swoje demony, przejrzał ich łupy i wrócił do swojego ?Nowego Pana? Dalej nie rozumiał jaki jest jego status w tym całym teatrzyku i co się z nim teraz stanie.
-
Mroczne Elfy przystąpiły do grabieży szybciej, a więc w ich ręce wpadło więcej łupów, jednak Impom, poza dokumentami, wpadły do rąk jakieś monety, świecidełka i tym podobne precjoza, zaś Rogate Demony wyposażyły się na trupach, zdzierając z ich ciał niektóre elementy pancerzy, które same mogły wykorzystać, oraz zabierając broń, choć będzie trzeba pomyśleć nad jej wymianą, topory, młoty czy rozmaita broń obuchowa sprawdzała się w ich łapskach lepiej niż miecze czy włócznie. No i najważniejszy łup, czyli jaja i pisklaki Gryfów, co daje Ci szansę na stworzenie nieprawdopodobnej abominacji, najpewniej jedynej w swoim rodzaju. Demon stał tam, gdzie wcześniej, chyba w ogóle się nie ruszył, mamrocząc coś tylko pod nosem, na tyle cicho, że nie byłeś w stanie nic zrozumieć.
-
- Nasza grupa jest uzbrojona, zgarnęliśmy trochę świecidełek, dokumentów i co najważniejsze, gryfich jaj. - Złożył raport, a sam zajął się rozdzielaniem ekwipunku między swoich podwładnych, tak jak to wcześniej ułożył. Każdemu impowi zostawił 10% z tego co zebrał i dał sztylet. Tym, którzy pomagali Teserowi też dał kilka monet, sam treser dostał trochę więcej. Rogate demony powinny być zadowolone z posiadania broni, nie potrzebują więcej. - Możemy wracać na statek? - Spytał, chcąc odłożyć te wszystkie toboły i wrócić do miejsca, które przez ostatnie lata było jego domem. Czy dalej do niego przynależy? Dowie się na miejscu.