Muzeum kanałów "Dętka" pod Placem Wolności [Łódź, Ziemia]
-
Łódź nie ma jako takich zabytkowych zamków czy starówek. Zamiast tego jej najciekawsze zabytki to fabryki, kamienice, pałacyki i właśnie kanały, w których mieści się zarówno muzeum “Dętka”, jak i piękna Podziemna Katedra. Samo muzeum to plątanina rozciągających się pod całym miastem wąskich korytarzy. Część z nich jest sucha i otwarta dla zwiedzających, jednak zdecydowana większość dalej pozostaje zamknięta. Ciemne, zapomniane, częściowo zalane lub zawalone kanały skrywają wiele tajemnic chętnie badanych przez popularnych w tym mieście odkrywców ruin.
-
// “Samo muzeum to plątanina rozciągających się pod całym miastem wąskich korytarzy.”
My senses are tingling. // -
//i jest w idealnym klimacie do apokalipsy. Trochę tylko płytko tho//
Ambroży Kleks w zagubieniu przetarł mankietem okulary, oczekując na odpowiedź nieznanej dziewczyny. Nie miał pojęcia gdzie, kiedy ani kim jest i nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tak się czuł. Albo kiedy tak się nie czuł. Albo kiedy ostatnio w ogóle był. Pamiętał sny, Guzik, poetę… Jego głowa pełna była najdzikszych sprzeczności i zdawał sobie sprawę, że jeśli zaraz nie uzyska choćby najprostrzej odpowiedzi na którekolwiek z tych pytań oszaleje jeszcze bardziej. -
A niestety, luki w umyśle zaczynają się z każdą chwilą stawać coraz liczniejsze, niczym przysłowiowe dziury w przysłowiowym serze szwajcarskim. W tym przypadku choć tymczasowo nadzieję należy pokładać w tej miło wyglądającej osobie, która jest świadkiem pierwszego bycia Kleksa odkąd ostatnio był.
-Tu znaczy… Tu. Jeśli “pan” nie wie, to jak się tutaj w ogóle znalazł? - spytała się, uspokajając już trochę po pierwszym wrażeniu ze spotkania Ambrożego. Jednakże nie powstrzymało jej to przed mruknięciem pod nosem cicho, aczkolwiek stety lub niestety słyszalnie dla Ambrożego: “Boże, rozmawiam z jakimś pijaczyną, który wygląda jak Pan Kleks, to po prostu erghh…” -
- Przykro mi, młoda damo, jednak obawiam się, że w ogóle niewiele pamiętam… - profesor w zamyśleniu podrapał się po głowie próbując poukładać myśli, skupić się na jakimkolwiek wspomnieniu, równocześnie spoglądając znad okularów w oczy dziewczyny swoim przenikliwym wzrokiem - Miałem nadzieję, że pomoże mi pani przynajmniej z częścią geograficzną i przyczynowo-skutkową mojego problemu…-
-
Dziewczyna w odpowiedzi spojrzała na niego zakłopotana, po czym rozejrzała dookoła. Na końcu się pokryjomu uszczypnęła, jakby chciała być pewna, że to nie jest żaden sen, a przed nią rzeczywiście stoi bezdomny wyglądający jak Pan Kleks.
-Jesteśmy, w tej, no. Jesteśmy w Polsce? W Łodzi? Województwo Łódzkie? Muzeum “Dętka”? - zaczęła mu odpowiadać niepewnie, jakby sama traciła pewność co do miejsca swojego pobytu. -
Rozejrzał się dookoła, zdając sobie sprawę że jego otoczenie nie wygląda jak muzeum, tylko jak jakiś ścieki, mimo zaskakującej czystości. Równocześnie zdał sobie sprawę że nic to dla niego nie zmienia, bo nie pamięta żadnych innych miejsc. W zamyśleniu usiadł w powietrzu, zakładając nogę na nogę około półtora metra nad ziemią.
- Cóż, czy mógłbym poprosić panienkę, aby pomogła mi panienka odnaleźć wyjście z tego miejsca? Muszę udać się do… Muszę znaleźć drogę do innego miejsca niż tu. Do mojej Akademii.-