Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Oskad
  3. Więzienie Kolonialne

Więzienie Kolonialne

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Oskad
207 Posty 3 Uczestników 3.3k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #1

    Niezbyt twórczo nazwane, bo nazwa nie ma być taka. Ma za to wzbudzać szacunek wobec prawa i strach przed jego łamaniem. I to robi doskonale.
    Więzienie kolonialne położone jest na południowym skraju Wielkich Równin, jednak i tak w promieniu pięćdziesięciu kilometrów nie ma nic poza prerią, co na pewno utrudnia ewentualną ucieczkę. Ale dla skazańca to właściwie najmniejszy problem, ponieważ więzienie jest w istocie zamkiem, prawdziwą twierdzą. Ma to dwojaki cel. Po pierwsze, położone jest na terenach, gdzie nie brakuje tubylców, a ci mogliby spróbować zaatakować więzienie. Nie są aż tak głupi, jak ich władze kolonii malują, wiedzą, że mogą znaleźć tu wiele nowoczesnej broni lub wypuścić stąd ludzi, którzy zajmą kolonizatorów na tyle, aby dać im nieco oddechu. Dlatego grube mury zaopatrzone w pochodzące z zamierzchłych czasów blanki oraz wieże to coś, co ułatwia odpieranie ataków z zewnątrz, podobnie jak solidne, drewniane wrota, na które można spuścić jeszcze metalową kratę. Utrudnia to też ucieczkę więźniom, podobnie jak skomplikowany labirynt korytarzy prowadzący do cel czy liczny, bo liczący prawie dwieście osób, kontyngent byłych lub obecnych wojskowych, Konstabli, Szeryfów i zakontraktowanych najemników o kryształowej opinii wśród władz. Mający do dyspozycji bogato wyposażone zbrojownie oraz potrafiący obsługiwać cały zgromadzony tam sprzęt, na pewno są czymś, co skutecznie powstrzyma każdą próbę buntu czy ucieczki. Poza umocnieniami w więzieniu znajdują się trzy sekcje. Jedna wypełniona jest celami i prowadzącymi doń korytarzami, są tam też łaźnie i stołówki dla osadzonych, choć nie korzystają z nich częściej, niż trzeba, podobnie jak z placu pełniącego funkcję spacerniaka. Drugie skrzydło to zbrojownia, kwatery strażników, miejsca dla ich rekreacji i odpoczynku oraz tym podobne, a pomiędzy tymi dwiema częściami znajduje się biuro naczelnika więzienia oraz plac egzekucji, gdzie szpalerem stoją szubienice, a także jest ściana przeznaczona do wykonywania wyroków poprzez rozstrzelanie. W celach siedzą najgroźniejsi przestępcy, mordercy i inni bandyci, członkowie bądź hersztowie największych gangów, ludzie sierżanta Hollistera czy oprychy Krwawej Dłoni, a niekiedy trafiają się też Wizjonerzy lub zdrajcy, jak określa się szeroko grupę ludzi, którzy utrzymywali kontakty z tubylcami na znaczącym poziomie lub działali przeciwko władzy kolonii, co oznacza choćby partyzantów z Gór Granitowych. Poza wyrokami śmierci, odsiadują tu też ci, którym w więzieniu przyszło spędzić dwadzieścia pięć lub pięćdziesiąt lat, a nawet całe życie, skąd są czasem “wypożyczani” do pracy pod eskortą w kopalniach, kamieniołomach, przy budowie linii kolejowych i tak dalej. Do tej pory, odkąd istnieje więzienie, i odkąd trafiają tu przestępcy z całej kolonii, a w wyjątkowych przypadkach też z tych sąsiednich, jeśli tam nie ma akurat miejsca dla skazańców, z więzienia uciekło łącznie zaledwie pięć osób, z czego trzy zostały schwytane po krótkim pościgu i znów trafiły do cel lub na stryczek, jedna zmarła po drodze z ran podczas walki ze strażnikami, a tylko jeden wciąż przebywa gdzieś na wolności…

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001K Niedostępny
      Kubeł1001 Elarid
      napisał ostatnio edytowany przez
      #2

      Radio:
      Więzieniu mogłaś przyjrzeć się tylko na chwilę, gdy Jimmy i David zarządzili krótki postój. Później znów musiałaś skryć się w kufrze, aż wóz nie zatrzymał się przed wielką bramą. Choć ściany kufra były grube, to dość wyraźnie słyszałaś rozmowę na zewnątrz, bo odbywała się bardzo blisko Ciebie:
      - Stać! Wy tu czego? - zapytał jakiś nieznany Ci głos, z całą pewnością jednego ze strażników.
      - Przekaż swojemu szefowi, że mamy dla niego prezent. - odparł Jimmy i otworzył kufer, aby wszyscy mogli Cię zobaczyć. - I powiedz żeby przygotował nagrodę.
      Zaklęcie, które umożliwiało Ci widzenie przez opaskę, przestało działać, więc nie mogłaś zobaczyć twarzy czy reakcji strażników, choć mogłaś się tego domyślać.
      - Taaa… Teraz rozumiem, skąd ten kufer. - powiedział jeden, gwiżdżąc z podziwem. - Raczej ciężko byłoby ją przegapić i jakiś inny łowca mógłby wejść Wam w paradę.
      - Każdy inny łowca. - dodał ten sam strażnik, który odezwał się jako pierwszy. - Dali ładną sumkę za odstawienie jej żywej.
      - Była aż taka kłopotliwa? - zapytał inny, trzeci głos.
      - Wiadomo, że by się stawiała, a nie miałem zamiaru zdzielić jej w łeb, skoro miała być cała i zdrowa, żebym dostał swoją wypłatę, więc to musiało wystarczyć. - odparł Jimmy i pociągnął Cię lekko za włosy, abyś była lepiej widoczna, a następnie złapał dłonią za policzki, odwracając twarz w kierunku strażników. - Przywitaj się, Jannet.
      Cóż, pamiętałaś, że to była część planu, im bardziej agresywną i trudną do upilnowania będziesz zgrywać, tym większa szansa, że dostaniesz się do środka w kufrze, gdzie znajdował się nie tylko scyzoryk, ale i zapas broni dla Ciebie oraz więźniów, po których tu przybyliście. Nie musiałaś w sumie zbytnio udawać, gesty Stara były odpowiednio irytujące, a ból spowodowany tym, że więzy były ciasne, a knebel niewygodny, zwłaszcza że postój był jeden, krótki i nie rozwiązano Cię w czasie jego trwania, też ułatwiał wczucie się w rolę, teraz tylko wystarczy ją dobrze zagrać, choćby szamocząc się czy warcząc przez knebel, na którym zacisnęłaś zęby.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • RadiotelegrafistaR Niedostępny
        RadiotelegrafistaR Niedostępny
        Radiotelegrafista Metro 2035
        napisał ostatnio edytowany przez
        #3

        Rzeczywiście, Jannet nie trudno było się wczuć w rolę, szczególnie, że przez ostatnie kilka dnia miała zdecydowanie wystarczająco powodów do wściekłości. Zacisnęła zęby na kneblu, dosłownie chcąc go rozgryźć, a także zaczęła desperacko szarpać się w kufrze, by rozerwać pętające ją więzy. Posłała także wiązankę zza knebla, która choć nie byłą zrozumiała przez szmatę, to swoje zadanie spełniała należycie, a do tego pozwalała Jannet wyżyć się słowami na funkcjonariuszach.
        — Wy pieprzone, psiarskie kurwy! Powystrzelam każdego z was, będą zbierać wasze flaki z ścian! Wszyscy razem ssiecie gałę Hoodoo Browna, jebane ludziki, które nie miały co zrobić z życiem! Nie żyjecie, czaicie to?! Mam was w dupie, nie ma takiej siły, która by mnie powstrzymała! Zabije wasze żony, siostry, jej dzieci, a potem poderżnę gardła waszym matkom!

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001K Niedostępny
          Kubeł1001 Elarid
          napisał ostatnio edytowany przez
          #4

          Nie byłaś w stanie tego wypowiedzieć, tkwiące ciasno w ustach wędzidło skutecznie uniemożliwiło wypowiedzenie choć jednego słowa w sposób zrozumiały, ale nie o to przecież chodziło, tak tylko odgrywałaś swoją rolę, co wyszło Ci raczej sprawnie.
          - I cały czas była taka agresywna? - zapytał jeden ze strażników, może rzeczywiście ciekaw, może chciał tylko podtrzymać rozmowę, dopóki wysłany wcześniej po naczelnika więzienia człowiek nie wróci, a Wy nie wjedziecie do środka.
          - Jak wyjąłeś knebel było tylko gorzej. - odparł David, a kilku parsknęło śmiechem.
          - Śmiało, ulżyj jej. - odparł tamten, widocznie chcąc się z Ciebie ponabijać. Ale to też lepiej, choć chwila wytchnienia od knebla jest cenna, gdy ma się tak zdrętwiałą i bolącą szczękę, a także dawała okazję przekazać groźby w nieco bardziej artykułowany sposób. Jimmy zapewne pomyślał o tym samym, bo po chwili wahania i rozplątywania skórzanych pasków z tyłu głowy, wyjął Ci wędzidło z ust.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • RadiotelegrafistaR Niedostępny
            RadiotelegrafistaR Niedostępny
            Radiotelegrafista Metro 2035
            napisał ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
            #5

            A Jannet od razu zabrała się za swoją robotę.
            — Zajebie was! Zajebię was wszystkich! — Odgrażała się. — Z tym pedalskim Hoodoo Brownem, szeryfami i każdym konstablem na czele! Wszyscy jesteście martwi! — To mówiąc nabrała śliny w usta i splunęła w miejsce, gdzie słyszała strażnika mówiącego “śmiało, ulżyj jej”. Przy tym rzucała się tak, jakby naprawdę myślała, że jest w stanie rozerwać liny siłą samych mięśni.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001K Niedostępny
              Kubeł1001 Elarid
              napisał ostatnio edytowany przez
              #6

              Twoja tyrada wzbudziła śmiech, nie byłaś jeszcze w stanie spełnić swoich gróźb, a oni nie wiedzieli, że w ogóle to zrobisz, choć dopiero później. Tak czy siak, rozbawiłaś ich, tym splunięciem jeszcze bardziej, ale śmiali się wszyscy, poza tym strażnikiem, którego trafiłaś. Poczułaś przy policzku pęd powietrza, jakby chciał uderzyć Cię za to, co zrobiłaś, ale do samego ciosu nie doszło.
              - Jeśli potrącą mi przez Ciebie z wypłaty, to pożałujesz. - mruknął Jimmy, a sądząc po syknięciu bólu strażnika, swoje słowa poparł też argumentem siłowym. Nie mogłaś mu rzecz jasna podziękować, a nawet nie dał Ci na to szansy, ponieważ ponownie zakneblował Ci usta wędzidłem, wpychając je do ust niemalże na siłę, a także zawiązując ciasno paski z tyłu głowy.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                RadiotelegrafistaR Niedostępny
                Radiotelegrafista Metro 2035
                napisał ostatnio edytowany przez
                #7

                Warknęła agresywnie, po raz kolejny czując ból spowodowany węzidłem. Teraz była na tyle zdeterminowana, że mogłaby wyciągnąć byłych towarzyszy z kicia nawet sama, byle by pozbyć się upierdliwych pęt, więzów, sznurów i knebla. Porzucała się jeszcze przez moment, wykorzystując to do tego, by później jej kończyny szybciej powróciły do normy.
                “Jeszcze zobaczymy, kto się będzie śmiał…”

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001K Niedostępny
                  Kubeł1001 Elarid
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #8

                  - Musiałeś się z nią namęczyć, co? - zapytał inny strażnik, chcąc nieco rozładować napięcie, co mu się udało, a tak przynajmniej mógł myśleć, Jimmy bowiem szybko potrafił zmienić mimikę twarzy i ton głosu na bardziej beztroski. I takim też odpowiedział.
                  - No cóż. Nie ukrywam, że bywały też… przyjemniejsze momenty. - odparł, na co kilku strażników parsknęło śmiechem, ale naprawdę śmiać się i gwizdać zaczęli, gdy Jimmy w pauzie między jedną częścią zdania a drugą złapał Cię za piersi.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                    RadiotelegrafistaR Niedostępny
                    Radiotelegrafista Metro 2035
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #9

                    Chociaż teraz miała być tylko aktorką, to rzeczywiście miała ochotę mu przywalić, co planowała po tej całej akcji w więzieniu, co nie oznacza, że teraz mu na to pozwalała. Naprężyła się i wybiła głową do przodu tak, by uderzyć nią tam, gdzie Star powinien mieć swoją. Silnie.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      RadiotelegrafistaR Niedostępny
                      Radiotelegrafista Metro 2035
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #10
                      Ten post został usunięty!
                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #11

                        Nie byłby to pierwszy raz, gdy tak zareagowałaś na jego obmacywanie, więc spodziewał się czegoś takiego i tym razem Twój cios nie trafił. Jimmy rozpiął jeszcze Twoją koszulę, aby ukazać biust w pełnej krasie strażnikom, na co ci zareagowali podobnie jak wcześniej, choć głośniej. Tymczasem musieliście otrzymać wreszcie zgodę na wjazd do więzienia, bo wóz, na którym znajdował się kufer, ruszył naprzód, a Jimmy nie miał zamiaru zamykać jego wieka, chcąc sprawiać wrażenie, jakby obnosił się ze swoją zdobyczą, co Tobie nasunęło skojarzenia z tym, jak odstawił Cię do więzienia w Imperium…

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • ReichtangleR Niedostępny
                          ReichtangleR Niedostępny
                          Reichtangle
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #12

                          //Gdybym dostawał grosz, za każdym razem gdy Jannet jest molestowana przez Jimmego to mógłbym już pewnie kupić pałac Hoodoo//

                          "Jeśli pracujesz na życie, po co zabijasz się pracą?"
                          Tuco Benedicto Pacífico Juan María Ramírez

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                            RadiotelegrafistaR Niedostępny
                            Radiotelegrafista Metro 2035
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #13

                            // Gdyby Jannet dostawała możliwość przywalenia Jimmiemu za każdym razem, gdy była przez niego molestowana, to wciąż by mu nie przywaliła, bo Kube nie pozwala. //

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001K Niedostępny
                              Kubeł1001 Elarid
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #14

                              //Kilka razy się udało. Odpisuj lepiej, a nie ujadasz.//

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                Radiotelegrafista Metro 2035
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #15

                                // Dobra, dobra, pamiętaj tylko, że jeszcze mu się odwdzięczę w ten… czy inny sposób. //

                                Tyle, że teraz Jannet miała z sobą skrytkę pełną broni, a to wszystko było na pokaz, było inaczej. Chodziło jedynie o to, że Star wczuwał się w rolę o wiele bardziej, niż Jannet by chciała, albo wręcz przeciwnie, w ogóle się w nią nie wczuwał i po prostu szydził z niej dla własnej radochy. Zostawało jej jedynie spróbować obrócić się tak, by przystawić piersi do ścianki kufra i tym samym uniknąć nie do końca pożądanych spojrzeń strażników.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001K Niedostępny
                                  Kubeł1001 Elarid
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #16

                                  Pomimo tego jeszcze jakiś czas słyszałaś komentarze, gwizdy czy okrzyki, a te ucichły dopiero, gdy wieko kufra zamknięto. Czułaś, że został on ściągnięty z wozu, a następnie niesiony gdzieś jakiś czas, to po równym podłożu, to w górę, to w dół, aż w końcu ci, którzy go nieśli, zatrzymali się i postawili go na ziemi. Nim jednak zdążyłaś choćby sięgnąć po scyzoryk, bezpiecznie ukryty w skrytce, usłyszałaś kroki i odległe głosy, a później otwierane drzwi.
                                  - Nagroda mi się należy. - usłyszałaś głos Jimmy’ego.
                                  - Ależ oczywiście, panie Star. - odparł inny, na pewno nie strażnik. - Ale muszę się upewnić, że nie chce mnie pan oszukać. Otwierać kufer.
                                  Jimmy zrobił to, co mu kazano, ale celowo zwlekał, pewnie chciał dać Ci więcej czasu, w razie gdybyś chciała jakoś schować scyzoryk lub coś w tym guście, ale powstrzymał westchnienie ulgi, gdy zauważył, że jeszcze nic nie zdążyłaś zrobić. Wraz z kimś innym, wyciągnął Cię z kufra i zawlókł, bo nogi wciąż miałaś związane, na jakieś solidne krzesło, na którym Cię usadzono.
                                  - No i powie mi pan, że to nie ona, naczelniku?
                                  - Och… Tak, tak… Z pewnością. Tak się składa, że pamiętam ją, choć była wtedy dzieckiem, gdy odwiedzałem jej rodziców. Stare dzieje. Wyroku na nią wydanego już nie cofnę, ale chcę z nią porozmawiać przez wzgląd na rodzinę. Proszę zaczekać z moimi ludźmi na zewnątrz, gdy skończę zaprowadzę pana do sejfu, skąd weźmiemy nagrodę.
                                  - Zgoda. - mruknął Jimmy, bo wiedział, że w tej sytuacji nie ma co się stawiać i wyszedł, a gdy zamknęły się za nim drzwi, naczelnik ściągnął Ci opaskę z oczu.
                                  Tak, pamiętałaś go. Rzeczywiście odwiedzał rodziców, ale były to głównie kontakty służbowe, a wymiana informacji wzajemnie ułatwiała im karierę. Ale jeszcze przed Twoją ucieczką z domu przestał ich odwiedzać, rodzice nigdy nie powiedzieli Ci, dlaczego. Teraz był już dobrze po czterdziestce, może nawet był starszy, choć bokobrody i wąsiska wciąż miał bujne i lśniące, acz głowa świeciła łysiną. Miał na sobie granatowy garnitur, niezbyt pasujący stróżowi prawa, choć miał na piersi gwiazdkę Szeryfa, a przy pasie kaburę z gustownie zdobionym rewolwerem. Jego biuro było niewielkie, poza krzesłem, na którym siedziałaś, fotelem, który zajmował on, dzielącym Was biurkiem z lampą naftową, kałamarzem z atramentem, piórem i zwojami papierzysk nie było wiele, może okno wychodzące na bramę więzienia, kufer, w którym zostałaś tu dostarczona, a także kominek, fotel obok niego, barek z trunkami i niewielka biblioteczka.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                    RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                    Radiotelegrafista Metro 2035
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #17

                                    Jannet początkowo wierciła się i rzucała w miejscu, ale zdębiała od razu, gdy usłyszała, że naczelnik pamięta ją. W tym momencie przeszła przez nią fala chłodnego paraliżu nieokreślanego strachu, która wzmogła się jeszcze bardziej, gdy ujrzała go. To nie tak, że rudowłosa bała się tego człowieka. Jej lęk był związany z wszystkim, co zostawiła z sobą w dawnym życiu, w życiu, w którym byli obecni jej rodzice, a naczelnik był z nimi związany…
                                    “Spokojnie, uspokoję się, a później zabierzemy się za plan… będzie dobrze.” Spróbowała zebrać się do kupy. W wyobraźni przywołała obraz Liwiusza, zawsze będącego niezmąconym obrazem opanowania, wobec którego Jen miała ogromny szacunek. To, w pewnym stopniu, pomogło.
                                    Gdy już pierwszy napływ strachu minął, a Jannet zdołała uspokoić emocje w pewnym stopniu, łypnęła na naczelnika spode łba, choć bardziej chodziło tu o udowodnienie odwagi samej sobie, niż jemu. O co zapyta? O co?!

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001K Niedostępny
                                      Kubeł1001 Elarid
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #18

                                      - Odkąd tylko usłyszałem o tym, że wystawiono za Tobą list gończy, modliłem się do wszystkich znanych mi bogów, naszych i tubylczych, aby to była prawda. A gdy okazało się, że jest, to oddelegowałem swoich najlepszych ludzi, aby opuścili więzienie i Cię znaleźli. Niestety, ubiegł ich jakiś pierwszy z brzegu rewolwerowiec, który miał po prostu farta, aby być we właściwym miejscu i czasie… Wszystko szlag by trafił, wtedy, w Imperium, gdyby nie ta ucieczka, choć z tego, co słyszałem, wtedy Twoja sytuacja niewiele różniła się od tej. - powiedział i przerwał monolog, aby parsknąć śmiechem, wskazując na więzy i knebel. - Nawet nie wiesz, jak zirytowała mnie ta wiadomość. - kontynuował, zmieniając szybko ton z rozbawionego na wyraźnie chłodny. - Ale zanim ruszyłem swoje siły i wpływy, aby wypuścić je na poszukiwania, sama do mnie trafiłaś… Los jednak czasem się uśmiecha do tych, do których powinien od początku. Wcześniej za bardzo uśmiechał się do Twoich rodziców, teraz pora, żebym to ja dyktował im warunki, gdy stracili dobrą passę… Nie martw się, nie będziesz moim więźniem. Bardziej kartą przetargową.
                                      To, jak zaśmiał się, gdy skończył swoją przydługą wypowiedź, niemalże zmroziło Ci krew w żyłach, tak przerażającego śmiechu nigdy w życiu nie słyszałaś, a potęgowało to to, że nie wiedziałaś, o co mu naprawdę chodzi, może poza tym, że domyślałaś się, że masz być pionkiem w jakichś rozgrywkach między nim a Twoimi rodzicami-stróżami prawa.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                        RadiotelegrafistaR Niedostępny
                                        Radiotelegrafista Metro 2035
                                        napisał ostatnio edytowany przez Radiotelegrafista
                                        #19

                                        Przez myśl szczerze pobladłej z strachu Jannet przebiegło kilka myśli. Pierwsza dotyczyła tego, co właściwie rozgrywało się pomiędzy Arthurami, a naczelnikiem. Co spowodowało, że ich stosunki pogorszyły się aż tak? Czy to dlatego naczelnik przestał ich odwiedzać? I co rozumiał przez nazwanie jej kartą przetargową? Mimowolnie uspokoiło ją to w pewnym stopniu, w końcu znała swoich rodziców oraz ich upartość i wiedziała, że jeżeli mężczyzna będzie chciał coś na nich wywrzeć poprzez jej osobę, to nie odda jej tak łatwo. Dalej, co to oznaczało dla planu? Wszystko rozbijało się o to, czy dowódca straży więziennej opuści pomieszczenie i tym samym pozostawi ją samą, ale czy Jannet zdoła doczołgać się do kufra, wyjąć scyzoryk i rozciąć więzy na czas? Jeśli nie, będzie musiała improwizować. Cholera, cholera… Jedyne co mogła teraz zrobić, to udać butną minę i w dalszym ciągu słuchać naczelnika, starając się nie zdradzać lęku. Kątem oka spojrzała także na biurko. Zdołałaby strącić lampę naftową lub kałamarz na podłogę? Może gdzieś tu był plan więzienia?

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001K Niedostępny
                                          Kubeł1001 Elarid
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #20

                                          Zapewne byś zdołała, ale byłaś wciąż związana, przez co trudno byłoby zrobić Ci to na tyle szybko, aby naczelnik się nie zorientował. Patrzył się na Ciebie jeszcze jakiś czas, to utrzymując kontakt wzrokowy, to przeciągle zerkając na dół, aż w końcu wstał i poklepał Cię po policzku.
                                          - Muszę spłacić tego cholernego rewolwerowca. Ale nie martw się, gdy tylko wrócę, wyślę list do Twoich rodziców. Mam nadzieję, że cieszysz się na rodzinne spotkanie?
                                          Przez knebel w ustach oczywiście nie mogłaś odpowiedzieć, a on chyba tego nie oczekiwał, bo po chwili opuścił pomieszczenie, ale słyszałaś jeszcze, jak mówił do kogoś, aby miał na Ciebie oko. Sporo zależy teraz od tego, czy ten ktoś wejdzie do środka, bo na razie na to się nie zanosi. Jimmy na pewno zajmie naczelnika, ale teraz wiedziałaś, że nie da rady zagadać go na tyle długo, jak zakładał wcześniej plan. Dlatego musisz się pospieszyć ze wszystkim, nim wróci, aby być chociaż uwolnioną z więzów, gdy się pojawi.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy