Milan
-
— Coś kiedyś o nim słyszałem. Razem z Deusem schwytali jednego z takich wariatów.
-
Spróbował sobie przypomnieć taką sytuację z historii seriora.
- A faktycznie, ojciec kiedyś opowiadał że polowali na jakiegoś uciekiniera z Riv. Tylko że miał łatwiej niż ja, bo mieli przewagę liczebną i pistolety strzałkowe. -
— Nie pamiętam już szczegółów. Sporo się pozmieniało od tamtego czasu. On cię tu przysłał, czy trafiłeś tu przypadkiem?
-
- Przypadkiem, ale w ten sam sposób. Po co miałby mnie tu niby przysyłać?
-
//mówiłam, żebyś pisał szybciej i to na disco XDD
— A bo ja wiem? Żebyś dorósł? Może dziewczynę znalazł? Twojemu ojcu chyba w tej konkretnej kwestii się poszczęściło.
-
- Ano się poszczęściło… - zatopił usta w piwie - To kto ma tę kartę?
-
Mężczyzna uśmiechnął się i wyciągnął kartę spod lady.
— Ja.
Podał ją LJowi. -
- No to twoje zdrowie. - Uniósł z uśmiechem kufel jedną ręką i skierował go do ust, a drugą przyciągnął kartę do siebie. Mruknął, przerywając picie.
- Jeszcze dla kolegi poproszę. -
Barman podniósł wzrok na dość długo milczącego leszego i uśmiechnął się łagodnie. Dał mu kartę bez słowa, po czym dał mu dolewkę piwa.
-
- No. To tyle jeśli chodzi o Milan. - stwierdził, chowając kartę do portfela - Znaczy, mój plan zakłada powrót, kiedy będziemy się spławiali w dół rzeki, ale nie będziemy brali zleceń od żadnych podejrzanych typów. - dopił piwo - Od żadnych typów, dla pewności.
-
— Jestem jak najbardziej za.
Leszy dość szybko obalił kolejne piwo.
— To w którą stronę w końcu, bo się pogubiłem? -
- Colder. Północny zachód. - wstał ze stołka.
-
Leszy pożegnał barmana i też się podniósł.
— No to do Colder. -
- Ruszajmy. -
Udał się z towarzyszem w kierunku północnej części miasta, z lekką nadzieją że znajdzie się ktoś kto będzie akurat jechał do celu ich podróży. -
Wypatrzyli wóz zawalony ubraniami, przy którym ktoś właśnie przymierzał płaszcz. Był to jedyny powóz, przy którym akurat był woźnica.
-
- Dobry. - podszedł do woźnicy - Nie jedzie pan przypadkiem do Colder?
-
— Jadę, ale nie bardzo mam ochotę, by dwóch gości gniotło mi towar.
-
- To będziemy siedzieć z boku. - spojrzał na płaszcze. Colder pewnie nie wzięło swojej nazwy znikąd. - W dodatku sami z chęcią przygarniemy jakiś ciepły płaszcz.
-
Popatrzył na ciebie spod byka, ale machnął ręką. Likho wziął się za szukanie płaszcza.
-
On również rozejrzał się za jakimś ładnym i ciepłym płaszczem