Milan
-
Idąc w tamtą stronę szedł niemal krok w krok z kotem i kowbojem. Zatrzymali się przed celą Kiary. Kot jak gdyby nigdy nic wyciągnął, a raczej wyrwał drzwi z zawiasów.
-
W takim razie zatrzymał się, zaciekawiony dalszych akcji ze strony kota.
-
Wyszło na to, że kot i kowboj przyszli właśnie po Kiarę. Kot usiłował zdjąć jej łańcuchy, zamiast tego wyrwał je ze ściany, chyba niezbyt świadom swojej siły. Udało im się zdjąć z niej łańcuchy wspólnymi siłami. Kot wziął od razu dziewczynę na ręce i ruszył do wyjścia. Rzucił coś o tym, że Kizuka ich przysłała.
-
Poszedł za nim, wyraźnie zaciekawiony całą sytuacją
-
Wyszli oni jakimś dziwnym wyjściem do jaskini, gdzie w oddali widział jezioro lawy. Sen zaczął się rozmywać, gdy Kiara dziękowała im za pomoc. Obudził się nagle w środku nocy i usłyszał jakieś szepty.
-
Rozmasował twarz, próbując się rozbudzić. Jeśli to nie przegoniło szeptów, to rozejrzał się za ich źródłem
-
Najwyraźniej to Likho coś szeptał. Rzucał się z boku na bok. Pewno coś mu się śniło paskudnego.
-
Spróbował nim potrząsnąć by go obudzić.
-
Przebudził się nagle i popatrzył na LJa z niemałym zdumieniem.
— O ja pierdolę. -
- Rzucałeś się jak ryba na patelni. Niezły koszmar musiał ci się śnić.
-
Usiadł na łóżku i ukrył twarz w dłoniach. Zaklął raz jeszcze.
— Był okropny. Dość szczegółowy, nigdy takiego nie miałem. -
- Chyba coś jest na rzeczy z tym całym nawiedzeniem… - skomentował cicho i usiadł na swoim łóżku
-
— A tobie coś się śniło?
-
- Dziwne rzeczy, nawet bardzo. Ale nic szczególnego przerażającego
-
— To co teraz robimy? Jest cholernie wcześnie.
-
- Ja się jeszcze zdrzemnę - i ponownie wskoczył w pierzynę w wiadomym celu
-
— Ja może spróbuję. Powodzenia.
LJ usnął, a gdy obudził się ponownie, był sam w pokoju. Był już poranek. -
Wstał, przeciągnął się i założył ubranie. Widząc że Likho już poszedł, on również opuścił pokój i wyszedł na hol
-
Na holu było cicho, wiał wiatr, skądś grała muzyka klasyczna.
-
Rozejrzał się za barem albo jadalnią. Gospoda raczej powinna zawierać jakieś miejsce w którym można było coś zjeść, prawda?