Fallen
-
Za lasami, za górami krył się… No właśnie, co to jest? Stara, zniszczona budowla, zwana Fallen z tego powodu, że cokolwiek tu było, upadło. Historycy z Farii uważają to miejsce za zniwelowany kompleks świątynny, ale to również nie jest pewna teoria. Jest tam ciemno, a ludzi kręci się tu niewiele, aczkolwiek mogą znać sekrety, co filozofom się nie śniły. -
Gulasz
— Nie kłopocz się tym, każdy ma jakieś dziwne lęki. Ej, widziałeś to?
Wskazała LJowi na sporą płaskorzeźbę w kształcie niedźwiedzia.
-
- Hm, interesujące. Jak sądzisz, to na cześć czegoś, czy kogoś? - przyjrzał jej się bliżej
-
— No wiesz, chyba równie gówno wiem na ten temat, co każda inna osoba w Krainie. Już się nasłuchałam, ze nikt nic nie wie o Fallen.
-
- Coz, ja się jeszcze nie zdarzyłem nasłuchać. - powiedział i dalej obserwował płaskorzeźbę
-
— Staramy się z Kad zidentyfikować tego niedźwiedzia, pozostałości tej krasnoludzkiej kultury sporo różnią się od tego, co moją żona zna z rodzinnych stron —odezwał się Zenon. — Nie ukrywam, że w moim mniemaniu to piękna robota.
-
- Och, czyli w tych stronach żyły kiedyś krasnoludy?
-
— To sugerują zaobserwowane przez nas pozostałości. Podobną opinię ma wiele osób w Krainie.
-
- A wiadomo ci się z nimi stało, skoro ich już tutaj nie ma?
-
— Zasadniczo to nie. Usilnie badamy wszelkie pozostałości, ale nie jesteśmy w stanie uzyskać konkretnych informacji. Jakby kompletnie wyparowali. Istnieją teorie, że mogło mieć to związek z Deithwen.
-
- Czym lub kim jest “Deithwen”?
-
— W skrócie to magiczny, biały ogień. W obecnych czasach używany jest do oświetlenia zamku w Królestwie Trefla. Poza tym Colder spłonęło tym ogniem.
-
- Interesujące… - stwierdził szczerze i dalej podziwiał zagadkowe ruiny