Donia
-
Wróżbita otworzył jedno oko, zamknął je, otworzył drugie, potem w końcu otworzyła obydwa i przeciągnął się.
— To już chyba jakaś tradycja, co? Im bardziej się komuś w Krainie podobało, tym większa szansa, że ktoś z jego rodziny też trafi. Dzień dobry, LJ. — Ziewnął i zaczął zbierać karty. -
- Dzień dobry. Jeszcze nie spotkałem wróżbity któremu faktycznie udało się odgadnąć imię osoby która do niego przyszła. Jestem pod wrażeniem.
-
— Jesteś także pod namiotem. W Krainie, z tego co mi wiadomo, wróżby, klątwy i życzenia o wiele częściej się spełniają.
-
- A dla mnie masz jakąś wróżbę?
-
— Pytanie brzmi, co właściwie chcesz usłyszeć. I jak bardzo ma biec w przyszłość.
-
- Powiedzmy, że chcę się dowiedzieć co może mnie spotkač w tej Krainie. Czego wyglądać, na co uważać, takie tam.
-
— Niech się zastanowię. Wróżba na przestrogi.
Wróżbita, którego imienia LJ nie znał przetasował talię i rozłożył wachlarz, wyciągając go w stronę Norrysa.
— Weź jedną. -
Bez większego zastanowienia wyciągnął czwartą od lewej.
-
Trzymał w ręku kartę opisaną jako Powściągliwość. Wróżbita złapał go za rękę i pokierował go na stół.
— Odwrócona Powściągliwość, hm? Musisz strzec się niewyżytej kobiety. Jeśli się jej nie oprzesz, będziesz tego żałował. Weź kolejną. -
- Była w tarocie taka karta jak powściągliwość? - zastanowił się przez chwilę, po czym zdał sobie sprawę że to może być jakiś inny rodzaj kart wróżebnych. Sięgnął po siódmą od prawej.
-
//była, znalazłam na wiki
Wyciągnął tym razem Koło Fortuny.
— A to akurat proste. Uważaj na zakłady i hazard. Ostatnio w Mitrze ktoś nieopatrznie postawił swoją duszę i przegrał. No to teraz ostatnie. -
Spróbował wycelować bliżej środka. Dwudziesta pierwsza od lewej.
-
— Szóstka buław? To sugeruje kogoś konkretnego w Talii. Ale tu musiałbyś spytać mojego brata, nie pamiętam jak tam teraz w tamtym kolorze wygląda.
-
- O który kolor konkretnie chodzi? - orientował się mniej więcej w znaczeniu poszczególnego koloru dla “statusu” ale sporo mogło się pozmieniać od czasu go Lawrence Senior tu podróżował.
-
— Och, no tak. O Trefle. Mój brat jest Treflem, więc na pewno będzie wiedział, jak to aktualnie wygląda na dworze.
-
- Wiesz że jestem kolejnym Norrysem który odwiedził krainę. Możesz mi opowiedzieć co się zmieniło od czasu mojego ojca?
-
— A na czym ci zależy? Też na kobietach?
-
Podrapał się po karku i nerwowo się uśmiechnął. - Nienoniecznie… Bardziej chodziło mi o to co się w Talii pozmieniało.
-
Wróżbita roześmiał się.
— No tak, tak. Wiem, że Annabelle i Blackwood wylecieli z talii. Właściwie z nimi to dziwna historia. Deus się wyniósł. -
- Blackwood… On był z Rivu, prawda? Tego psychiatryka?