Colder
-
//no to rzut na reakcję
-
//No to reaguje
-
//właściwie to nie rzuciłeś
-
//:<
-
//oho, wiedziałam, że coś zapomniałam
LJ obudził się nagle. Dymiący Furby pozostał w jego pamięci. Likho dość donośnie chrapał.
-
Rozmasował twarz, wciąż mając w myślach ten dziwny widok. Ale no nic. Wstał, poszedł do łazienki się nieco ogarnąć, po czym ubrał się i zszedł do hotelowej restauracji.
-
Na miejscu spostrzegł dwie bliźniaczki, dumające przy stole nad mapą gór. Był gwar, kilka elfek roznosiło jedzenie. Pachniało… smażonymi grzybami?
-
Zainteresowało go to z oczywistych powodów. Po chwili obserwacji zdecydował się zagadać.
- Przepraszam że się wtrącam, ale czy nie wybieracie się czasem do Fallen? -
- Wybieramy! A co, chciałbyś się z nami zabrać?
-
- Jeśli to możliwe to bardzo chętnie! Jestem Jokerem i tam akurat wypada trasa mojej wędrówki. Podróżuje z przyjacielem, Likho się nazywa. A ja jestem L. J.
-
— Och, w sumie czemu nie! Im nas więcej, tym weselej, prawda?
-
- Też tak myślę. - zaśmiał się cicho - A co was sprowadza w tamte rejony?
-
— Chciałyśmy zobaczyć smoki! — odezwała się jedna.
— Piszę pracę naukową na temat Fallen. Siostra po prostu mi towarzyszy. -
- W tych górach żyją smoki? - zaciekawił się tematem
-
— Tak, ale nie ma ich szczególnie dużo. Co, też jesteś jak moja siostra takim fanem magicznych stworzeń?
-
-- Jestem zafascynowany wszystkim co jeszcze parę dni temu było mi znane jedynie z dzieł fantastyki. - zaśmiał się
-
— Urocze. Tak właściwie to jestem Cindy. To jest Claire. Jadłeś już śniadanie?
-
Hm, a brzmią jakby było na odwrót.
- Jeszcze nie miałem okazji, dopiero co wstałem. -
Cindy kiwnęła głową. Claire zachichotała i nieco ośmielona pociągnęła LJa w stronę bufetu.
— Siostra mówi, że trzeba zjeść porządne śniadanko zanim się pójdzie w góry! -
- Z grzeczności nie zaprzeczę. - powiedział nieco zaskoczony owym pociągnięciem, ale nie opierał się szczególnie, bo był mimo wszystko nieco głodny.