Stary Trakt
-
Teoria o tym, że jeździec jest Wampirem, nie została całkowicie obalona, aczkolwiek Mormogowi nic nie przychodziło do głowy w kwestii alternatyw do tego, kim mógłby być tajemniczy jeździec. Szaman mógłby być w tej sytuacji pomocny - przynajmniej mógłby wywróżyć przyszłość czy inaczej wykorzystać swoje szamanistyczne zdolności do tego, aby pomóc ustalić tożsamość jeźdźca. Mieszaniec zdecydował się udać na spotkanie z Szamanem, by omówić całą tę sprawę.
-
Odkąd tylko opuściliście bagna, ten nie miał wiele do roboty, spędzał większość czasu na próbie przywołania duchów czy innych stworzeń, które jakoś mogłyby pomóc wam w waszej misji, ale póki co bez większych sukcesów.
-
- Ronk, możesz Ty mi pomóc w sprawie? Chopaki mnie wezwali ze względu na to, że znaleźli jakiegoś chujka w pobliżu. Ale siem okazało, że ten chujek to jakiś Mag czy kij wie co, a nie wykluczam tego, że to może być jeden z tych całych krwiopijców - a to ze względu na to, że poczulim zimno chwile po tym, jak znaleźliśmy chopa. Czy Twoja magia mogłaby sie przydać do tego, aby odkryć, kim on jest? - zapytał Szamana, w międzyczasie drapiąc się po głowie.
-
- Jak go żeście nie ubili ani nie zabrali mu czego, to trza bendzie czekać, aż nowy przylezie, bo tera to ja nic nic nie zrobiem. Było od razu wołać, a nie. Ale tera moge duchów popytać, może one by co wiedziały.
-
- To przyzwij duchy i je spytaj. Może one coś wiedzom na ten temat.
-
- Przyjdź no później. - mruknął nieco obrażony, bo jak każdy Szaman brał sobie do serca tak rady duchów, jak i same duchy, szanując je o wiele bardziej niż inne Gobliny.
-
Skoro trzeba będzie później przybyć do Szamana, aby sprawdzić, czy dowiedział się czegoś od duchów, to wypadałoby również sprawdzić raporty zwiadowców, czy ktoś inny nie pojawił się na drodze.
// Jeśli nie masz w planach niczego ważnego dla mojej postaci na ten moment, to chyba możemy przewijać dalej. // -
Według twoich zwiadowców, którzy dopiero co wrócili, z tego samego kierunku, z którego przejechał tu ten dziwny stwór, ciągnęła teraz spora banda Orków, na oko trzy tuziny, dobrze uzbrojeni i wyposażeni. Szli jak gdyby nigdy nic, środkiem drogi, rozmawiając, śpiewając sprośne piosenki i śmiejąc się. Szaman z kolei dał ci znać, że jest już po rozmowie z duchami i może powtórzyć ci to, czego się sam dowiedział.
-
Udał się więc do Szamana, aby usłyszeć to, czego dowiedział się od duchów. Orkami na ten moment raczej się nie przejmował, patrząc na to, że mogli to być potencjalni najeźdźcy na ziemie Cesarstwa Kar’koo.
-
Tego samego Cesarstwa, które cię wynajęło, ale to inna kwestia. Szamana znalazłeś w tym samym miejscu, co wcześniej, zajętego medytacją lub po prostu drzemką. Niemniej, gdy przyszedłeś, otworzył oczy i wstał
- Duchy nie wiedzo, kto to. Mówio, że przylazło krótko po tym, jak siem tu Wampierze zalengły. Nie so to krwiopijce, bardziej inne duchy, ale takie stare i złe. Nie trza siem nam z tym bić, bo z duchami to my nie wygramy. -
- Wiesz może, co wkurzyło bądź wkurza duchy? No i przy okazji już wim, że nie należy sie z nimi bić, bo prawdopodobnie zginiem.
-
- Tera? Tera to wszystko. - westchnął Szaman. - A bo to siem tłuko, a to lasy wycinajo, a to świetne kamienie niszczo. Duchy lubio mieć cisze i spokój, ne?
-
- Czyli mamy ograniczyć napierdalanie sie, ta? Troche nudnawo wtedy bedzie, ale spróbujem. No i trza dalej czekać na jakiegoś chujka, bo nam te Gobasy z bagien kazały…
-
- Jak nie bendziem robić tego, co reszta, to siem nie wkurwio. A jak bendziem napierdalać tych, co ich wkurwiajo, to może nam pomogo. Dobre, ni? - odparł i podrapał się po głowie. - A na kogo kazały czekać?
-
// Najmocniej przepraszam za milczenie, ale patrząc na to, że zbliżają mi się egzaminy, byłem zajęty. //
- Dobre, dobre. - odpowiedział Szamanowi, a w momencie, kiedy ten spytał go o to, na kogo mają czekać, podrapał się po głowie. Najwidoczniej zapomniał o tym, że nie dostał takiego polecenia od Goblinów.
- Jebło mi sie. Nie kazali nam czekać na kogoś konkretnego, ale potrzebujo broni, żarcia, narzędzi, materiałów budowlanych i tego typu rzeczy. No i przede wszystkim informacji. W tej sprawie by było wkrótce dostać odpowiedź od Cesarskich… - dodał i skrzyżował ręce. -
//Nie no rozumiem, wiadomo, że są rzeczy ważne i ważniejsze.//
- Jak nic naszego nie zeżarło po drodze, to może i dostaniem jakieś wieści. A żeby reszte zdobyć to co myślisz? Siedzim tak dalej czy co? -
- Musiem siedzić. Pewno dużo karawan jadących tą drogą należy do Cesarskich, a patrząc na to, iż jesteśmy na ich usługach, to ataki na nie to nie jest dobry pomysł. Czekanie może wydawać sie nudnawe dla chłopów, ale nie mam na ten moment innej, lepszej opcji.
-
- Ja to bym jako wioche zaatakował czy co, jak za starych czasów, hehe. - odparł i na chwilę odpłynął we wspomnienia pełne rabunków, tortur, gwałtów i mordów. - A z tymi Orkami to co zrobim? Puścim?
-
Lekko się uśmiechnął w momencie, kiedy Szaman wspomniał o atakach na wioski. Przez chwilę zastanowił się nad tym, co zrobić z Orkami.
- Zabijem, ale wpierw musim wiedzieć, ile ich jest. Trza sie upewnić, jakie będziem mieli szanse przeciwko ich bandzie. I najlepiej, żebyśmy zaatakowali z zasadzki. Po walce możem zabrać ekwipunek Orków, a ich głowy odesłać Cesarskim bondź wzionć jako trofea. -
Pokiwał głową, uważając ten plan za równie dobry, jak każdy inny w tej sytuacji. Co do Orków, według zwiadowców byli dobrze uzbrojeni i wyposażeni, w liczbie około trzech tuzinów, jednak z ich relacji wynikało również, że szli dość pewni siebie, bez widocznych obaw o zasadzkę czy atak, zupełnie, jakby byli u siebie.