Miami [USA]
-
Młoda bohaterka powinna w takim razie zorganizować sobie coś na własną rękę, tylko nie wiedziała gdzie. Być może wystarczyłby stary koc znaleziony na śmietniku, a właśnie w poszukiwaniu takiego udała się Aries. Nie jest to co prawda posłanie godne bohaterki, która uratowała sklep przed napadem ze strony bandziorów, choć lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu, a nie sądzi, aby miała łatwości w znalezieniu hotelu ze swoim wyglądem.
-
Abigail Evans
Ah tak, luksusy… Jeśli kiedyś przesadzą z tego “spędzania czasu w luksusie”, na pewno nieco uszczupli to mieszkanko… I wtedy usłyszała telefon. Nareszcie! Podeszła żwawym krokiem do stołu. Podniosła słuchawkę.
- Jaki tym razem problem? - zapytała od razu. -
Piłat:
Skromne wielkiego początki, jak to mówią. Ale nie aż tak skromne, bo na śmietniku znalazłaś nie tylko koc, ale i nieco więcej pościeli, a nawet materac. Sądząc po zapachu, nie leżało to tu zbyt długo, więc nadaje się, przynajmniej na teraz.
Max:
- No… Ciężko powiedzieć, żeby to był problem. - mruknął zmieszany funkcjonariusz. - Dostaliśmy zgłoszenie o napadzie na sklep odzieżowy. W środku zastaliśmy roztrzęsioną obsługę i dwóch ledwo żywych z bólu i strachu bandziorów, każdy z połamanymi nogami. Dwóch innych podobno zwiało, ale szukamy ich i jesteśmy na tropie, nic wielkiego. Ale dzwonię, bo w zeznaniach świadków pojawia się jakaś kobieta-lis albo kobieta-wilk, która ich uratowała. Pomyślałem, że może was to zainteresować. -
Kobieta lis lub wilk? A to ciekawe, w końcu coś innego niż kot… Chociaż, czy w tym świecie istniała ta klisza?
- Czyli to telefon jedynie informacyjny? To całość ich zeznań czy są na komisariacie bardziej szczegółowe? Będę mogła je zebrać i sprawdzić czy w bazie Ligii Herosów zwykłych czy Młodych widnieje ktoś taki. -
- Jesteśmy na miejscu świeżo po tych wydarzeniach, relacje są jeszcze chaotyczne. Myślałem, że to ktoś od was, ale skoro nie, to odezwiemy się później, gdy będziemy mieli więcej szczegółów.
-
- Nie przypominam sobie kogoś takiego, ale poszukam w bazach danych. Przy następnym telefonie powiem czy się czegoś dowiedziałam.
-
- Powodzenia. Będziemy raportować na bieżąco. - powiedział jeszcze policjant i rozłączył się.
-
Odłożyła telefon, odwracając się do swoich ludzi.
- Póki co nic jakoś ważnego. Ot, bandyci napadli na sklep, złapała ich jakaś kobieta, świadkowie mówią, że kobieta lis czy wilk. Zbiorą i uporządkują te zeznania. I poszukają dwóch innych, którzy zbiegli. Zadzwonił, bo myślał że to ktoś od Herosów lub z Agencji. Kojarzycie kogoś takiego? Sama też za chwilę pewnie poszukam w bazie danych czy ogólnie sieci. Zadzwoni jak zdobędą nowe informacje, ja też chciałabym jakieś wtedy mieć - poinformowała oraz zapytała się, idąc w stronę laptopa służbowego, dając też czas na odpowiedź i chwilę namysłu reszcie. -
Przyjęli to do wiadomości jak gdyby nigdy nic, w końcu superbohaterowie stali się ostatnio aż za bardzo powszechnym widokiem, wszyscy jednak zaprzeczyli lub w ogóle się nie odezwali, więc i oni nie kojarzyli w ogóle tej postaci. Nowy narybek? Samozwańczy heros, który umknął Agencji i Lidze Herosów? A może coś zupełnie przeciwnego, czyli wysłany tu przez Szkarłatny Kolektyw zbir, który tylko przypadkiem kogoś uratował, przede wszystkim skupiając się na zaszkodzeniu lokalnym przestępcom, aby ułatwić wejście tutaj ludziom Czerwonej Maski?
-
//A któż to wrócił?! : V Wybacz za ten zastój ;-;
Ah, czyli nie będzie mieć aż tak łatwo… Sama skłaniała się bardziej ku samozwańczemu Herosowi, sprzeciwiającemu się systemowi i uznającego go za głupi, patrząc na obecna zamieszanie w Miami. Chociaż… zbir Kolektywu… hm… Czy aby na pewno te mniejsze ugrupowania były aż tak niebezpieczne dla molocha, jakim jest Maska?
Ale, to tylko dywagacje, tak naprawdę bez poparcia w jakimkolwiek dowodzie. Będąc już przy laptopie, zaczęła szukać artykułów mówiących o jakiejś tajemniczej kobiece lis/wilk. Czy to w formie cosplayu, czy innej akcji ratunkowej. Tak samo szukała różnych filmików wysportowanych kobiet uprawiających parkour, odznaczających się wyraźnie ponadprzeciętnymi umiejętnościami akrobatycznymi. Najlepiej, jeśli takie filmiki będą nagrane “z przyczajki”, niż przez samą kobietę. -
//Mam wrażenie, że cały Wieloświat ma zastój, także żaden problem.//
Takich filmików oczywiście znalazłeś pełno, spokojnie mogłabyś z samego tylko Miami i okolic zebrać co najmniej kilkadziesiąt takich osób, po odsianiu części z nich i tak zostałby dość imponujący wynik. Jednak policjant wspominał też o tym, że bandytom połamano nogi, a tylko część kobiet wyglądała na takie, które mogłyby tego dokonać, choć oczywiście pozory mogą mylić. -
Zabrała koc, pościel i materac, a wyposażona w niezbędny do spania sprzęt wróciła do opuszczonego budynku. Tam też przyszykowała sobie posłanie, po czym udała się na zasłużony sen, o ile nic jej nie przerwało.
-
Rzeczywiście, nikt nie miał zamiaru ci przeszkadzać, pewnie dlatego, że nie zdążyłaś zaistnieć jakoś szczególnie w mieście i dlatego, że na kryjówkę wybrałaś tak odludne i rzadko uczęszczane miejsce. Tak czy siak, obudziłaś się następnego dnia, pełnego nowych wyzwań i przygód.
-
Wyszła ze swojej kryjówki i rozejrzała się po okolicy, czy gdzieś nie znajdują się wysokie budynki, z których dobrze widać miasto.
-
Budynki w dokach dają dobry widok, ale tylko na to, co dzieje się w samych dokach. Aby widzieć więcej, musiałabyś znaleźć wyższe zabudowania, a im bliżej centrum miasta, tym takich więcej.
-
Aries stwierdziła po długim czasie namysłu, że uda się do centrum i tam wejdzie na budynek korzystając z mocy. Długo nie myśląc tak zrobiła.
-
Po drodze, aby ułatwić sobie podróż do celu, poruszałaś się po dachach budynków. Dzięki temu, wypatrzyłaś coś ciekawego. Jasne, nikogo nie powinno dziwić, że wielu obywateli USA ma broń i wie, jak się nią posługiwać, ale to nie oznacza, że wszyscy się z nią obnoszą, nosząc ją na co dzień na widoku. A ty zauważyłaś jak przed wejściem do jednego z magazynów stoi trzech mężczyzn, jakby czegoś pilnowali, a każdy z nich był właśnie uzbrojony: jeden w strzelbę, drugi miał przy sobie jakiś pistolet maszynowy, a jeszcze inny parę pistoletów. Można się było domyślić, że albo pilnują czegoś w środku, albo na kogoś lub na coś czekają…
-
Stanęła na skraju budynku obserwując rozwój sytuacji z ukrycia, nie chcąc przedwcześnie dostać cechy wykrytej przez zbirów.
Ciekawe czego pilnują.
Jak już tak czeka to wywołała Wilka w myślach.
HALO! JESTEŚ TAM PANIE WILKU? -
Odezwał się do tej pory tylko raz, przez cały ten czas. Widocznie robił to tylko wtedy, kiedy miał dobry powód, a teraz mu takowego brakowało, bo milczał. Tymczasem pod pilnowany przez uzbrojonych ludzi magazyn podjechał czarny samochód terenowy. Wysiadło z niego dwóch ludzi, wyciągnęło z bagażnika sporą, czarną torbę i wyrzuciło ją pod nogi tamtych. Potem wsiedli i odjechali, a dwóch z pilnujących wejścia mężczyzn zaniosło torbę do środka, zostawiając tylko tego ze strzelbą na straży.
-
Podrapała się w okolicach karku i popadła w stan głębokiego zamyślenia.
Ta torba musi odgrywać kluczową rolę w zaistniałym wydarzeniu. Spróbuję się dostać do środka…
Pomyślała i wydarłszy się ze stanu rozwikłań umysłowych, gdzieś na skraju swojego ja, użyła mocy przenikania, aby doskoczyć do budynku i wniknąć do środka niepostrzeżenie. Ominąwszy przy tym draba ze strzelbą.