Gospodarstwo na Równinie
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Radio: 
 Zwierzak nie protestował i po chwili słyszałaś jego donośne chrapanie, najwidoczniej miał dość eskapad na dziś. W domu było dziwnie pusto i cicho.
 Wiewiur:
 Wszystko wyglądało tak, jak zawsze. Było tu jedynie dziwnie pusto i cicho, ale to pewnie dlatego, że reszta jest w środku któregoś z budynków.
 Max:
 W swej kryjówce ponownie usłyszałaś kroki wchodzących do domu osób.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 wiewiur500kuba wiewiur500kubaCo jest, te dwie, które stały tu na straży uciekły? A może poszły spać? W sumie, druga opcja wydawała się Rose jakoś bardziej realna… W takim razie, zaczęła zaglądać do każdego pokoju i szukać kogokolwiek żywego. Może ktoś się tu włamał i wymordował tych idiotów jak spali? W ogóle kto tu został? Ta wariatka, którą Rose chętnie by wypatroszyła i to nieludzkie ścierwo? Tak, ich strata nawet by uszczęśliwiła blondynkę… Chyba że jedna z nich potrafi leczyć. Chociaż tej pierwsze nie powierzyłaby niczego, co by jej bezpośrednio dotyczyło. O dziwo, bardziej ufa tej nieludzkiej służącej… Tylko trzeba mieć nadzieję, że jakkolwiek zna się na ranach… 
- 
- 
- 
- 
- 
 Radiotelegrafista Radiotelegrafista‐ Patricia! ‐ Zawołała już głośniej, szybko sprawdzając inne pokoje w poszukiwaniu najdroższej przyjaciółki. // Odkrył niezawodny sposób na odpisane w ciągu 15 milisekund! Zbadaj jego sekret!/// 
- 
- 
 wiewiur500kuba wiewiur500kubaA Rose dalej krążyła po gospodarstwie. Po sprawdzeniu budynku głównego zaczęła przeczesywać teren. Może tej wariatce zachciało się zabawy w chowanego i kryje się gdzieś po krzakach? Po sprawdzeniu terenu zewnętrznego ruszy na przeczesywanie kurnika, studni, zagrody i w ostateczności mieszkania Liwiusza… Że też chciało im się przyjmować Patricie… 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Max: 
 Pomieszczenie, w którym się skryłaś, było puste, ale wołanie się nasilało, tym razem znajomy głos wołał Twoją towarzyszkę, niestety bez odzewu. Poza tym słyszałaś ciężkie kroki i otwieranie drzwi, które zbliżały się z każdą chwilą.
 Radio:
 Odpowiedzi brak, również każde z kolejnych pomieszczeń, które przeszukiwałaś, było puste.
 Wiewiur:
 Wszędzie pusto, tylko w mieszkaniu Liwiusza ktoś był, a dokładniej to sam właściciel we własnej osobie.
 ‐ O co chodzi? ‐ zagadnął, stając w drzwiach. Najwidoczniej nie wiedział nic o zamieszaniu w gospodarstwie.
- 
 wiewiur500kuba wiewiur500kubaRose coraz bardziej zaczęła się obawiać. Nie, nie chodzi o Patricię. Bardziej chodzi o to, że z Patricią był ktoś jeszcze. Skoro nie da rady znaleźć tej szurniętej dziewuchy, to druga, nieznana Rose baba, może już gdzieś leżeć w jakimś rowie. Co jeśli ona jako jedyna w drużynie mogła pomóc Rose? Kiedy tylko zagadnął do niej Liwiusz, lekko się wzdrygnęła. 
 ‐ Po powrocie zauważyłam, że zaginęły nam dwie osoby. Zwyczajnie ich szukam. Na pewno wcięło gdzieś Patricię, na całe szczęście ‐ wypowiedziała po cichu do siebie ostatnia trzy słowa. ‐ Po mieszance również ani śladu… Nie widziałeś ich gdzieś jak tu wszedłeś?
- 
 

