Złe Ziemie
-
Trinitrotoulentn
//Czy wampir jest wystarczająco silny, aby efektywnie używać dwóch młotów bojowych?
Czy w jaskini znajdzie się korbacz lub nadziak?
‐Podoba mi się to, co widzę‐ powiedział Kierran, dumny z siebie, po czym zaczął tworzyć plan i rozważać opcje na znalezienie odpowiedniej ilości ludzi i późniejsze stworzenie takich nieumarłych -
Kuba1001
//Poszukaj, to może znajdziesz, a może nie. Wampiry są silne, ale bardziej celują w finezję, elegancję, szybkość i zwinność. Możesz używać dwóch jednoręcznych młotów bojowych, ale będziesz postrzegany jako brutal i po trosze też dzikus, ale to raczej odpowiednia cena, prawda?//
Jeśli rzeczywiście otrzymasz obiecane od Kolektywu, który reprezentowała Wampirzyca, posiłki, to będziesz mieć odpowiednio wielu Nieumarłych, aby zaatakować jakąś osadę ludzi na pograniczu, oczywiście zostawiając część wojska do ochrony kopalni, tak jak Ci to przykazano, gdzie zdobędziesz kości i świeże zwłoki, zwłaszcza że ludzie mają też dziwny zwyczaj grzebania swoich trupów, zmarłych mniej lub bardziej naturalną śmiercią, w pobliżu swoich domostw, na cmentarzach, gdzie można je łatwo wskrzesić. Tyle lat minęło, a oni wciąż nie nauczyli się, że powinni takie trupy palić… -
Trinitrotoulentn
Kierran zaczął szukać jednoręcznych młotów bojowych, ewentualnie innych broni obuchowych, w międzyczasie mówiąc do Wampirzycy ‐Po pierwsze: będę potrzebował nieco więcej nieumarłych od Kolektywu. Po drugie: ile wynosi moja działka? Po trzecie: Zagarnę sobie tę broń. Pomoże mi i moim podwładnym bronić kopalni‐
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Z broni obuchowych odnalazłeś młoty bojowe, ale tylko dwuręczne, choć możesz też wybrać zamiast niego dwie buławy, równie eleganckie co zabójcze. Jeśli zaś chodzi o pierścienie, to w skrzynkach ze złotem, srebrem i innymi precjozami, znalazłeś ich wiele, więcej nawet, niż masz palców u obu dłoni i stóp.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Teraz to już właściwie nic, skoro kazałeś opróżnić jaskinię. No i z drugiej strony nie ma sensu zostawiać tam teraz kogokolwiek.//
W ten sposób wróciliście do swojego zamku, a Ty byłeś uboższy o kilka Szkieletów, choć w porównaniu z tym, co zyskałeś, wyszedłeś na gigantyczny plus.
//Zmiana tematu. Zacznij w swoim zamku.// -
Radio:
Podróż przez Złe Ziemie zajęła ci dzień dłużej, niż początkowo szacowałeś, ale to i tak niezłe tempo, biorąc pod uwagę, że nie wziąłeś ze sobą konia ani nic, co przyspieszyłoby marsz. Chociaż każdej nocy niemal umierałeś na zawał serca ze strachu, to nic nie zaatakowało twojego obozu, a podczas marszu musiałeś jedynie odpędzać się od różnych kreatur, z czego żadna z nich ci nie zagroziła. Zamek odnalazłeś tam, gdzie wskazywała mapka. Trudy podróży zostały ci wynagrodzone, gdy zbliżając się do niego, ktoś wychylił się zza blanki i oddał strzał, który szczęśliwie cię minął.
- Debilu, przecież on żywy! - krzyknął ktoś chwilę po tym, jak padł strzał.
- Ki diabeł?! - odezwał się ktoś inny, a ty zauważyłeś, że na murach znajduje się przynajmniej sześciu ludzi, każdy uzbrojony w karabin, rewolwer czy strzelbę, z których to celowali do ciebie. -
Widząc sześć, wycelowanych w niego luf, Seymour nie próbował dobierać broni, a jedynie dał Ogryzkowi znak, by trzymał się u jego nogi. Sam powoli uniósł dłonie nad głowę w geście odparcia wszelkich posądzeń o nieczyste zamiary.
— Taki diabeł, że człowiek, do cholery! Człowiek! Mam list dla profesora Levine! — Odkrzyknął.