Gwieździsta Puszcza
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Wycie wilków odmierzało uciekający Ci czas, ale przy trupie zastałeś tylko kilka lisów, które od razu uciekły na Twój widok. Poza drobnymi uszkodzeniami, całe truchło było niemalże nieuszkodzone.
Jurek:
Nic, tutaj ślad się urywał, mimo że poza Tobą nie było tu obecnie nikogo innego. Podczas dokładniejszych poszukiwań, pomiędzy popiołem, obgryzionymi kośćmi i wypalonymi węgielkami zauważyłeś jakiś niewielki amulet. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Wróciłeś, ponownie obładowany łupami z polowania. Mimo to dalej nikt nie witał Cię jak bohatera, może poza Twoim zleceniodawcą, który już czekał z bardzo zadowoloną miną.
‐ Wspaniale, naprawdę… Niestety, innym zaczyna przeszkadzać już Twoja obecność, a więc co Ty na to, żebym Cię odprawił już teraz? Oczywiście, z odpowiednią zapłatą. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Umawialiśmy się na narzędzia, ale to nie jest problem.
Po kilku chwilach Mivvot wrócił, wręczając Ci łuk z drewna leszczyny, kołczan z wygarbowanej jeleniej skóry, a w nim aż trzydzieści strzał z drewna, o lotkach z ptasich piór i grotach z rogu bądź kości.
Jurek:
Wykonany z metalu o czarnej barwie i połysku, który ukazywał się tylko wtedy, gdy ustawiłeś go do światła pod odpowiednim kątem. Zawierał na sobie dziwne nacięcia, choć nie wiesz, czy były one jakimś tajemnym kodem, starożytnym pismem czy może zwykłym elementem ozdobnym w postaci zawiłego wzoru. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Jurek:
Jeszcze kilka minut nic się nie działo, jedynie niepokój pogłębiał się. Dopiero wtedy zauważyłeś przycupniętą w kącie jaskini postać, której nie było tu wcześniej. Był nim młody mężczyzna, Mivvot. Po chwili zauważyłeś, że jaskinia wypełnia się kolejnymi duchami: Były wśród nich dwoje dzieci, kobieta i jakiś starzec.
Kebab:
Nie zgubiłeś się i trafiłeś tam bez jakichkolwiek trudności. -
-