Przejdź do treści
  • Kategorie
  • Ostatnie
  • Użytkownicy
  • Grupy
Skórki
  • Light
  • Cerulean
  • Cosmo
  • Flatly
  • Journal
  • Litera
  • Lumen
  • Lux
  • Materia
  • Minty
  • Morph
  • Pulse
  • Sandstone
  • Simplex
  • Sketchy
  • Spacelab
  • United
  • Yeti
  • Zephyr
  • Dark
  • Cyborg
  • Darkly
  • Quartz
  • Slate
  • Solar
  • Superhero
  • Vapor

  • Domyślna (Brak skórki)
  • Brak skórki
Zwiń
Logo

Wieloświat

  1. Strona Główna
  2. Oskad
  3. Dodge City

Dodge City

Zaplanowany Przypięty Zablokowany Przeniesiony Oskad
404 Posty 5 Uczestników 8.7k Wyświetlenia
  • Najpierw najstarsze
  • Najpierw najnowsze
  • Najwięcej głosów
Zaloguj się, aby odpowiedzieć
Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
  • Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001K Niedostępny
    Kubeł1001 Elarid
    napisał ostatnio edytowany przez
    #303

    //Chodzi mi o to, że chcę wiedzieć, w którą stronę tak galopujesz.//

    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
    • bulorwasB Niedostępny
      bulorwasB Niedostępny
      bulorwas
      napisał ostatnio edytowany przez
      #304

      // Wzgórza. Im więcej ich padnie, tym mniejszy ostrzał będzie i łatwiej będzie uciec albo dobić resztę, nie?, nie?

      Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
      • Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001K Niedostępny
        Kubeł1001 Elarid
        napisał ostatnio edytowany przez
        #305

        //Teoretycznie tak.//
        Pokonałeś większość drogi, a ktokolwiek strzelał z tamtej strony, pudłował haniebnie, na Twoje szczęście i ku własnej zgubie. Niestety, drugi przeciwnik, który Cię postrzelił, nie był już taki niecelny i jego kolejny strzał trafił nie Ciebie, ale Twojego konia gdzieś w tylną nogę, przez co ten przewrócił się jakieś dziesięć metrów od wzgórza, przynajmniej dając jakąś tam osłonę, a i za plus można wziąć to, że nie przywalił Cię swoim cielskiem, co w takiej sytuacji na pewno skończyłoby się śmiercią, jeśli nie przesz uszkodzenie jakichś organów wewnętrznych, to gdy tamci w końcu wpakowaliby Ci kulkę w łeb.

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
        • bulorwasB Niedostępny
          bulorwasB Niedostępny
          bulorwas
          napisał ostatnio edytowany przez
          #306

          Wziął swój karabin i używając konia jako podstawki zaczął namierzać wrogów ze wzgórza. Przy strzale powinien rozlec się błysk, to powinno być dla niego sygnałem. Oczywiście truchło było też osłoną przed pociskami. Teraz będę musiał pieszo iść na zlecenie…

          Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
          • Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001K Niedostępny
            Kubeł1001 Elarid
            napisał ostatnio edytowany przez
            #307

            Już pierwszy strzał był celny, ale ciężko było Ci ocenić, czy na pewno śmiertelny, bo tamten przestał strzelać. Za to dwa kolejne musiały już pozbawić życia spanikowanych napastników, którzy zerwali się na równe nogi do ucieczki, wystawiając Ci się jako idealne tarcze strzelnicze. Nie byłeś pewien, czy pierwszy trafiony jeszcze żył, ani czy nikt inny nie czai się na wzgórzu, ktoś mógł się też z niego wyczołgać, obawiając się wstania na równe nogi. Tak czy siak, po tych dwóch wystrzałach strzały od strony wzgórza ucichły.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
            • bulorwasB Niedostępny
              bulorwasB Niedostępny
              bulorwas
              napisał ostatnio edytowany przez
              #308

              Teraz zmienił pozycję strzelniczą, tak by dowalić kolesia, który strzelał do niego z tyłu. Ten wydawał się być celniejszy, więc zachował ostrożność. Ja pierdolę, nawet nie źle się tu bawię. Choć mogliby lepiej strzelać, wtedy byłaby większa zabawa. Dodał niecodzienny komentarz, jak na swoją sytuację. Kurwa, będę musiał na piechotę popierdalać jak oni żadnych koni nie mają.

              Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
              • Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001K Niedostępny
                Kubeł1001 Elarid
                napisał ostatnio edytowany przez
                #309

                I był celniejszy, jednak namierzyłeś jego pozycję po pierwszym wystrzale. Prychając pod nosem na jego amatorszczyznę, bo Ty na jego miejscu zmieniłbyś pozycję od razu po strzale, a on tego pewnie nie zrobił, już miałeś zabrać się za celowanie, gdy poczułeś ból. Aż dziw, że dopiero teraz, bo gdy spojrzałeś na swoją klatkę piersiową, zauważyłeś powiększającą się z każdą chwilą, czerwoną plamę, czułeś też ciepłą krew wylewającą się z rany. Zabolało jeszcze bardziej, gdy odetchnąłeś kilka razy. Musiał trafić w płuco, a nie w serce.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                • bulorwasB Niedostępny
                  bulorwasB Niedostępny
                  bulorwas
                  napisał ostatnio edytowany przez
                  #310

                  Kurwa, kurwa, kurwa! Rana płuca to wyrok, uduszę się jebaną krwią bez fachowej pomocy. Przynajmniej cię skurwysynu ze sobą zabiorę! Przegryzł wargę do krwi i wypuścił swój najpewniej ostatni oddech w życiu, po czym oddał podobny oddechowi strzał, przekazując w nim całą swoją pierdoloną nienawiść do życia i miłość do mordowania oraz pogardę dla amatora, który za pomocą tego pierdolonego farta albo innych pojebanych bogów dał radę go trafić. - Przynajmniej przyszykujcie mi kurwa stanowisko w Piekle, kierownicze najlepiej. - Powiedział sam nie wiedział do kogo, i po strzale zaczął uciskać ranę na plecach i jednocześnie nachylać się do przodu, by krew odpłynęła z płuca. Po chwili zatkał też dziurę z na klatce piersiowej, by nie zdechnąć ze straty krwi, przynajmniej nie za szybko. Tej rany nie wypalę.

                  Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                  • Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001K Niedostępny
                    Kubeł1001 Elarid
                    napisał ostatnio edytowany przez
                    #311

                    Przez chwilę panowała cisza i mogłoby się wydawać, że wygrałeś. No, może to za dużo powiedziane, bo byłeś umierający, ale chociaż zabrałeś ich wszystkich ze sobą. Nic bardziej mylnego, bo oczekując tak i oczekując, powoli się wykrwawiałeś i słabłeś. Gdy zauważyłeś sylwetkę na horyzoncie, oddałeś jeszcze jeden, ale już niecelny strzał. Z braku siły nie mogłeś już dłużej trzymać broni w ręku, czułeś, jak uchodzi z Ciebie życie. Po chwili otoczyli Cię napastnicy. Jednego znałeś, choć gębę miał pospolitą, to zapamiętałeś go jako kumpla Warrena. Wyszedł zza wzgórza, więc resztę pewnie wystrzelałeś i tak został sam z tej śmiesznej bandy. Trzeciego nie kojarzyłeś, choć i on był pospolity, ubrany jak typowy kowboj czy ranczer, z rewolwerem w kaburze i karabinem opartym o ramię. Nie rozpoznałeś go, ale coś w jego twarzy Cię uderzyło. Wyraz czystej i bezgranicznej nienawiści, zupełnie taki, jak w Twoich oczach, gdy czasem przeglądałeś się w tafli wody czy lustrze. Ale znałeś skądś te oczy. Choć życie z Ciebie uchodziło, to jednak potrafiłeś jeszcze zaprzęgnąć mózg do wysiłku, więc przypomniałeś sobie, czyje to były oczy: Warrena. Nie żeby ten nagle wstał z grobu, ale był do niego podobny, choć starszy. No tak. Był trzeci brat. Na swój sposób to zabawne, że zabiłeś dwóch, a trzeci zakończy Twoje życie.
                    - Mówiłem mu, żeby dał spokój. - powiedział, patrząc Ci w oczy, gdy nogą odkopał od Ciebie broń. - Mówiłem, że zemsta do niczego nie prowadzi. Miałem zorganizować spęd bydła. Zabrałem jego i kilku jego kumpli. Oni chlali po knajpach, ja załatwiałem wszystko, co potrzebne. Nadjeżdżam do Dodge, a tu na mnie jedzie banda wystraszonych kumpli mojego brata. Trochę im to zajęło, ale w końcu wydusili z siebie, co się stało. I pewnie bym sobie odpuścił, dostał to, na co zasłużył… Ale dowiedziałem się, że to byłeś Ty. Wystarczył krótki rysopis. Twarzy mordercy brata się nie zapomina. A Ty zabiłeś mi dwóch. Szeryf widział mnie w Dodge wcześniej, zna mnie, domyśli się, że to ja Cię kropnąłem. Ale nie mam wyrzutów z tego powodu. Rzucę rancho w cholerę, bo wiem, gdzie i do kogo pójdę. I wiem, gdzie Ty pójdziesz. Prosto do samego piekła, a najpierw zdechniesz tu, wykrwawisz się jak ta świnia… Będziesz zdychać powoli, bo to ci się należy. I mam nadzieję, że w okolicy pojawią się wilki albo kojoty.
                    W czasie jego przemowy drugi drab potraktował Cię zupełnie jak trupa, zabierając odkopaną wcześniej broń, amunicję, a z końskich sakw wszystko inne, co uznał za cenne lub przydatne, bo Tobie już się do niczego nie przydadzą… Choć wszystko było gotowe, Twój zabójca dalej stał w miejscu, wpatrując się oczami, które mogłyby zabić, choć od tego masz dziurę w płucu.
                    - Ostatnie słowo? - powiedział w końcu, sięgając po rewolwer w kaburze, który odbezpieczył i wycelował w Ciebie. Nie żeby w głowę, miałeś zdychać szybko, ale obawiał się, że może jednak przeżyjesz, więc pewnie dostaniesz kilka kulek w nogi, może też w brzuch.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                    • bulorwasB Niedostępny
                      bulorwasB Niedostępny
                      bulorwas
                      napisał ostatnio edytowany przez
                      #312

                      - Nie chciał zemsty. Nawet nie wiedział, że tam jestem, póki się nie ujawniłem i nie sprowokowałem go do pojedynku. Nie mogłem słuchać jak takie gówno przyrównuje się do prawdziwych talentów tego świata. Wy też nie jesteście lepsi, trafiłeś mnie przypadkiem. A i nie obnoś się z Rębakiem, tubylcy mogą ci ujebać za to ręce, a nasi posądzić o konszachty z nimi. - Splunął krwią na mordę mężczyzny. - Kojoty i wilki prędzej przyjdą mnie uratować. Zwierzęta czują moc silniejszego, nawet gdy jest ranny. Dążą do pokłonu Alfie. Ty też powinieneś, śmieciu. -

                      Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                      • Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001K Niedostępny
                        Kubeł1001 Elarid
                        napisał ostatnio edytowany przez
                        #313

                        Starł krew z twarzy powolnym ruchem dłoni i chwilę namyślał się nad jakąś ripostą, ale może uznał, że to już bez znaczenia, a może za najlepszą odpowiedź uznał dwie kule, po jednej na każde z Twoich kolan, co tylko spotęgowało ból i uniemożliwiło Ci jakiekolwiek poruszanie się szybsze, niż pełźnięcie. Trzecią kulę miał wrazić Ci w brzuch, ale chyba się rozmyślił, zamiast tego dobił konia, a jego pomagier poderżnął mu jeszcze gardło, aby obficie kapiąca jucha zwabiła tym prędzej głodne wilki, kojoty czy jeszcze gorsze, znane tylko temu światu, potwory. Później splunął Ci jeszcze na twarz i odszedł. Nie minęło wiele czasu, gdy usłyszałeś tętent kopyt, gdy tamci odjeżdżali. Rzeczywiście, nie minęło wiele czasu, gdy pojawiły się pierwsze kojoty, mali padlinożercy, którzy nie odważyli się zaatakować Ciebie, a zamiast tego podgryzali konia. Jednak i one szybko pierzchły, a po chwili dostrzegłeś czemu: zbliżał się ku Tobie spory wilk, o szarej sierści, żółtych ślepiach i wielkich, białych kłach, które lśniły w blasku zachodzącego słońca. Jedyne, co mogłeś zrobić, to zamknąć oczy i czekać na ugryzienie, które skończy męki, ale zamiast kłapnięcia szczęk usłyszałeś wystrzał z rewolweru i krótki pisk, a później wilk zwalił się martwy obok Ciebie. Dostrzegłeś dwie postaci idące w Twoim kierunku. Jedną poznałeś od razu, był to ten tajemniczy, ślepy rewolwerowiec, choć brak oczu nie przeszkadzał mu w zabiciu wilka jednym, celnym strzałem. Drugiego nie widziałeś na oczy, ale na pewno byś go zapamiętał, miał dość charakterystyczny widok, bo choć był człowiekiem, to ubiór na typowo ludzki nie wyglądał, dziwiły też jego długie włosy. Przyklęknął przy Tobie, dotykając rany na piersi. Spojrzał na pokrytą krwią dłoń i westchnął, kręcąc głową.
                        - Niedobrze, niedobrze… Umierasz, mój przyjacielu. A to wielka szkoda, bo mogłeś jeszcze wiele w życiu dokonać.

                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                        • bulorwasB Niedostępny
                          bulorwasB Niedostępny
                          bulorwas
                          napisał ostatnio edytowany przez
                          #314

                          - Upadli jakoś popierdalają po świecie, mimo iż dawno zdechli i zeżarły ich robale, a ja nie mogę? Może uda mi się tam na dole wywalczyć jakie chore warunki na jakich będę mógł tu wrócić. - Prychnął z własnego dowcipu i zaczął przez to kasłać krwią, którą wypluł na bok. Spojrzał mętnymi oczami na dwóch nieznajomych. - Nie przypominam sobie, żebyśmy byli przyjaciółmi, ale przede wszystkim, oddawaj moją krew. - Zerknął na mężczyznę z zakrwawioną ręką. - Może i jest tu porozlewana, ale i tak jest moja, póki nie zdechnę. Nigdy nie oddaję obcym mojej własności. Potem rób z nią co chcesz, martwi nie mają prawa do dobytku. - Jego lekko szczeniacki i wygadany język nie tracił na swych cechach nawet w obliczu śmierci. - Czego chcecie? Śledziliście mnie tu? Może napijecie się… nie mam co prawda Whiskey czy innych barowych szczyn, ale mam krew konia, którego tu zostawili i jego flaki. Podać? -

                          Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                          • Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001K Niedostępny
                            Kubeł1001 Elarid
                            napisał ostatnio edytowany przez
                            #315

                            U wszystkich innych Twoja gadka wzbudziłaby zapewne konsternację i zdziwienie, może nawet gniew, że tak reagujesz na pomoc, o ile rzeczywiście chcieli Ci jej udzielić. Oni jednak byli zadziwiająco spokojni.
                            - Harde słowa. Nie słyszałeś, że Upadli są przeklęci? Chciałbyś spędzić resztę żywota na potępieniu? Nawet za cenę uratowania życia i… zemsty?

                            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                            • bulorwasB Niedostępny
                              bulorwasB Niedostępny
                              bulorwas
                              napisał ostatnio edytowany przez
                              #316

                              - Brzuchacić nigdy nie lubiłem, na alkohol jestem uodporniony, jem tylko z konieczności, a sen to dla mnie strata czasu. Jedyne co mnie od ich losu różni, to to, że moje kości otacza jeszcze ścierwo. - Odrzekł patrząc na jego możliwych wybawców. - Potępienie czy nie, nienawidzę tego świata i nie pozwolę mu się mnie pozbyć, jeśli jest taka opcja. Jeśli już miałbym się na kimś mścić, to na Bogu czy inny stwórcy tego burdelu, który ułożył mi takie, a nie inne życie. Tamten szczyl nie potrafił nawet strzelać, zabicie go będzie tylko formalnością związaną z reputacją, nawet nie będzie przyjemności z polowania. -

                              Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                              • Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001K Niedostępny
                                Kubeł1001 Elarid
                                napisał ostatnio edytowany przez
                                #317

                                - A co jeśli ma on potężnych protektorów? Ludzi, którzy już będą wyzwaniem? Jeśli nie sami w sobie to poprzez posiadanie armii najemników i ochroniarzy oraz wpływów i pieniędzy, które rzucą do walki z Tobą? Co wtedy byś zrobił? I jak żyłbyś ze świadomością, że jesteś czyimś dłużnikiem, a nawet… niewolnikiem?

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                • bulorwasB Niedostępny
                                  bulorwasB Niedostępny
                                  bulorwas
                                  napisał ostatnio edytowany przez
                                  #318

                                  - Byłem już raz niewolnikiem… Dużo krwi, przemocy i bólu. W sumie nic się nie zmieniło. - Zakpił. - Chcesz mnie mieć? To mnie uratuj i dobrze wynagródź. Wtedy będę twoją suką, aż po kres wieczności. - Prychnął, wypluwając przy tym trochę krwi. - Chyba, że znajdę lepszego alfę. -

                                  Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                  • Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001K Niedostępny
                                    Kubeł1001 Elarid
                                    napisał ostatnio edytowany przez
                                    #319

                                    - Nie, nie znajdziesz. - odparł z uśmiechem, kładąc Ci dłoń na barku. - Podjąłeś słuszną decyzję. Mężczyzna wstał, a tymczasem ślepy rewolwerowiec, nim zdołałeś w ogóle zareagować, dobył broń z kabury, odbezpieczył ją i wycelował w Twoją głowę. Usłyszałeś jeszcze szatański śmiech tego drugiego, nim naciśnięty spust posłał w kierunku Twojej twarzy kulkę. Wtedy nie słyszałeś ani nie czułeś nic. Spowiła Cię ciemność…
                                    …Która rozstąpiła się. Nie dosłownie, bo wciąż nic nie widziałeś. Przez myśl przeszło Ci, że Tobie też wydłubano oczy i zaszyto oczodoły, gdy przypomniałeś sobie, że przecież Cię zastrzelił. Dostałeś kulkę prosto w łeb, a z tak małej odległości nie mógł po prostu chybić. Mimo to… żyłeś. Choć czułeś się dziwnie i ciężko było Ci powiedzieć coś więcej. Powoli jednak wracały Ci zmysły i choć dalej nic nie widziałeś, czułeś zapach świeżego drewna, chyba sosny oraz wykonane z niego ściany, które Cię otaczały. Do tego woń świeżej ziemi… Skojarzenie było jedno: Trumna.

                                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                    • bulorwasB Niedostępny
                                      bulorwasB Niedostępny
                                      bulorwas
                                      napisał ostatnio edytowany przez
                                      #320

                                      - Albo jesteś chujowym uzdrowicielem, albo masz zjebane poczucie humoru. - Pchnął wieko czy cokolwiek było nad nim z całej siły by się kurwa wydostać. Ja pierdolę, czuję się jak wtedy, kiedy mnie szmuglowali powozem z kozami.

                                      Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                      • Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001K Niedostępny
                                        Kubeł1001 Elarid
                                        napisał ostatnio edytowany przez
                                        #321

                                        Trumna na szczęście nie była zakopana w ziemi, choć wiedziałeś, skąd jej zapach: Po wyjściu na zewnątrz zauważyłeś, że znajdujesz się w świeżym, gotowym do zasypania, grobie. Nad sobą ujrzałeś rozgwieżdżone niebo oraz kilka pochodni nad grobem, które oświetlały go i pozwalały Ci widzieć cokolwiek. Dzięki ich światłu dostrzegłeś też zwisającą z góry linę, po której możesz się stąd wydostać, bo sam grób jest o wiele głębszy, niż zwykle, przez co nie mógłbyś w żaden sposób z niego wyskoczyć czy wspiąć się na górę.

                                        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź
                                        • bulorwasB Niedostępny
                                          bulorwasB Niedostępny
                                          bulorwas
                                          napisał ostatnio edytowany przez
                                          #322

                                          Zaczął wspinać się po linie. Zmarszczył czoło, by sprawdzić, czy dalej ma dziurę we łbie. - Takich żartów nienawidzę kurwa najbardziej. - Mruknął sam do siebie, podczas wynoszenia się z dołu. Co zastał na górze? Czyżby jego “Zbawcy”?

                                          Wiesz jaki jest najważniejszy krok w życiu człowieka? Następny.

                                          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź

                                          • Zaloguj się

                                          • Nie masz konta? Zarejestruj się

                                          • Aby wyszukiwać zaloguj się lub zarejestruj.
                                          • Pierwszy post
                                            Ostatni post
                                          0
                                          • Kategorie
                                          • Ostatnie
                                          • Użytkownicy
                                          • Grupy