Dallas
- 
 Kuba1001 Kuba1001Udaliście się do niewielkiej szopy, pilnowanej przez dwóch uzbrojonych w obrzyny i rewolwery drabów, gdzie najpewniej znajdował się magazyn zaopatrzenia. 
 ‐ No dobra. Macie jakieś szczególne preferencje czy wystarczy Wam cokolwiek? ‐ zapytał mężczyzna, otwierając drzwi do szopy kluczykiem zawieszonym na łańcuszku na szyi.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Podobnie, ale bronią ciężką też nie pogardzę. ‐ dorzucił Twój kompan, nim odezwał się kwatermistrz. 
 ‐ Ohoho, patrzcie go. ‐ mruknął, wskazując go dwóm wartownikom. ‐ Komandos się znalazł. Rambo, zasrany. Że też się jeszcze chojrak ostał na tym świecie, pewnie ostatni w tym sezonie.
 Cała trójka zaczęła się śmiać, ale to dopiero starszy mężczyzna doszedł do siebie pierwszy.
 ‐ No dobra, tyle w temacie żartów na dziś. Każdy dostanie nabity pistolet, dodatkowy magazynek, jakąś broń białą, a na coś lepszego liczcie dopiero wtedy, jak się na Was poznam albo przekonacie mnie, jacy to zajebiści z Was snajperzy. Zrozumiano?
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001I tym pozytywnym akcentem wyciągnął sprzęt dla Was: Tobie trafił się kij baseballowy, ale jego szerszy koniec został obity metalem i nabity metalowymi kolcami, więc skutecznie będzie sprawdzać się w roli maczugi. Do tego pistolet Browninga, jeden z nowszych, choć nie wiedziałeś jaki dokładnie i dwa magazynki do niego, choć ten pierwszy musisz już teraz wpiąć do broni, jeśli chcesz zrobić z niej użytek. Jax dostał identyczny pistolet i naostrzoną przez kwatermistrza maczetę. 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Ciężko było zwiedzić Wam cały kompleks otoczony płotem i drutem kolczastym, ponieważ naliczyłeś się tu przynajmniej tuzina różnych budynków, ale też zagród, ogrodów i pól, na których, co ciekawe, coś rosło. 
 W miejscu zbiórki czekał już Wasz dowódca, a wraz z nim uzbrojony w dwie maczety na plecach i dwa pistolety w kaburach przy pasie mężczyzna i dwóch tamtych drabów pilnujących magazynów z bronią, tak samo uzbrojonych w obrzyny, noże i rewolwery. Sam mężczyzna, jak zauważyliście, już przynajmniej po czterdziestce albo nawet pięćdziesiątce, nie miał żadnych problemów z taszczeniem sporej strzelby z zapasem amunicji w bandolierze na klatce piersiowej i kilku granatów przy pasie.
 Gdy tylko wszyscy byli gotowi, tamten bez słowa ruszył do pickupa, gdzie zajął miejsce kierowcy. Ten z maczetami i pistoletami, zakładając okulary przeciwsłoneczne, aby nie mrużyć oczu w blasku popołudniowego słońca, usiadł obok, a dwaj silnoręcy zajęli miejsca na pace samochodu.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Cóż, to ugadacie pewnie później, bo żal marnować dobrą maszynę. Niemniej, większość podróży mijała sprawnie, spotkaliście tylko kilka samotnych Zombie, które ostrzeliwano z paki samochodu lub zwyczajnie taranowano. Zatrzymaliście się dopiero nieopodal małego miasteczka, do którego kierowca ruszył powoli, a pozostali zaczęli celować ze swojej broni wokół, jakby węsząc zasadzkę. 
 ‐ Niedawno była tu mała baza Szarańczy, ale daliśmy im łupnia i się wynieśli. ‐ wyjaśnił siedzący naprzeciw Ciebie mężczyzna. ‐ Nie wiadomo tylko, czy to na stałe, czy wrócą z kolegami.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001‐ Jakbyś zgadł. 
 ‐ Nie mieśmy też czasu, żeby przeszukać każdy budynek, więc dupa w troki i do roboty, chłoptasie. ‐ powiedział Wasz dowódca, gdy samochód się zatrzymał i ruszył do najbliższego budynku, podobnie jak jego kompan i Wy dwaj, bowiem para tamtych kabanów miała widocznie za zadanie pilnować samochodu.
- 
- 
- 
- 
- 
 

