Warszawa

[Kubeł1001]

krzysiulka10

wychodzi i idzie dalej prosto szukając czegoś ostrego

[Kubeł1001]

sluzak4

Wchodzi do kolejnego sklepu.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

‐ Tak wszystko, dlaczego pytasz?
uśmiechnęła się chytro

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bog:
‐ Bo nie ufam takim sku*wysynom Bandytom, a co?
Sluzak:
Ten również był otwarty, w przeszłości chyba był sklepem dla majsterkowiczów czy coś w tym guście.
Krzysiulka:
Nic.
Wiewiur:
Te, o dziwo, były otwarte.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Przeszedł przez nie ostrożnie.

[Kubeł1001]

sluzak4

Rozgląda się.

[Kubeł1001]

krzysiulka10

wchodzi do najbliższego budynku miejskiego (np.: pub, sklep, muzeum)

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

‐ Tak wszystko! pasuje! ?
‐ jak chesz to sobie mnie przeszukaj!
wyraźnie ją to wkurzyło i zapomniała o rewolwerze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bog:
‐ Niech Ci będzie. ‐ mruknął i wskazał drogę, którą poszedł jeden z mężczyzn. ‐ Dalej, idziesz.
Krzysiulka:
Znalazłeś jakiś bar, ciemno jak cholera i śmierdzi równie intensywnie.
Sluzak:
Pełno śmieci i zniszczonego osprzętu, nieco krwi i kości oraz dwa Zombie.
Wiewiur:
A tam prawdziwy mokry sen dla każdego ocalałego, czyli olbrzymie zapasy wody, jedzenia, medykamentów i innych takich.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

Ewidentnie strzeliła na niego Focha i się nie oddzywała tylko szła we wskazanym kierunku.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Wszedł do środka i zaczął sie rozglądać za czymś podejrzanym.

[Kubeł1001]

sluzak4

Wyszedł i idzie do kolejnego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Bog:
Schodziliście coraz niżej, aż w końcu trafiliście na piętra położone pod ziemią. Jedno z pomieszczeń było całkowicie ciemne, widziałaś tylko wąską kładkę prowadzącą do metalowej klatki stojącej pośrodku pomieszczenia.
Sluzak:
I nie przeszukałeś go, kierując się do wyglądającego obiecująco, acz zamkniętego, spożywczaka.
Wiewiur:
To znaczy?

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Rozglądnął się za czymś jeszcze, prócz zapasów.

[Kubeł1001]

sluzak4

Szuka czegoś potrzebnego na ulicy.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

Zatrzymała się, nie zamierzała iść dalej
‐ nie chce, wyszeptała cicho

[Kubeł1001]

krzysiulka10

z powodu zapachu i ciemności nie idzie do baru i szuka dalej lecz tym razem idzie w lewo

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
Nic.
Krzysiulka:
Tutaj są tylko bloki mieszkalne.
Bog:
Nie miałaś wiele do gadania, jeden cios kolby karabinu sprowadził Cię do parteru, a dzięki temu zawleczenie Cię do środka przez drugiego mężczyznę nie było problematyczne. Chwilę później zamknął on klatkę i zabrał ze sobą klucz, wychodząc razem ze swym kompanem. Po chwili nacisnął jakiś guzik, Ty zaś ujrzałaś, że w ścianach i podłodze ukryte były drzwi oraz zapadanie, z których powoli, niemrawo i otępiale zaczęły wychodzić Zombie. Nazbierały się ich dziesiątki, jeśli nie setki, i ruszyły w Twoim kierunku. Dość szybko otoczyły klatkę, a przez to nie masz zbyt wielu opcji poza siedzeniem jak najbliżej środka, gdzie Cię nie dosięgną.
Sluzak:
Potrzebnego?

[Kubeł1001]

sluzak4

Jedzienia, broni, czegoś ciekawego

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Teraz poszukał wzrokiem czegoś, w co mógłby to wpakować.