Warszawa
-
Kuba1001
Bog:
Wzruszył ramionami i ruszył do ściany, ściągając stamtąd średniej wielkości narzędzie tortur w postaci dwóch żelaznych płyt połączonych śrubami.
‐ Łamacz kciuków. ‐ powiedział. ‐ Niby sprzęt ze średniowiecza, ale zaręczam, że w naszych czasach sprawia się równie dobrze.
Wiewiur:
Problem był tylko taki, że to z tego kierunku strzelali Twoi kompani do ukrytego w ciemności draba. -
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
Około cztery metry, acz konsekwentnie zmniejszają ją z każdą chwilą.
Wiewiur:
Dobyłeś jej bez problemów, acz wtedy wszystko wydawało się już skończone. Twoi towarzysze sprawdzali, czy aby na pewno nie oberwali, liczyli ilość pozostałych naboi w magazynkach, jeden klęczał nad rannym kolegą, a inny szukał jakiegoś źródła światła.
Bog:
‐ Żeby oszczędzić sobie bólu przed śmiercią. ‐ odpowiedział i zaśmiał się. ‐ Nie no, żartuję. Nie zabijamy bez powodu, a im więcej wygadasz, to tym większe szanse, że przyjmiemy Cię do naszej społeczności. -
-
Bogkatolicki0
‐Powiem ci coś, bandytci są szkoleni na wypadek tortur, więc nie myśl że powiem cokolwiek, nie bez powodu takie coś przeszłam.
Nie zabijacie bez powodu ?! ta jasne twoi kumple mówili mi że powinnam być dawno martwa za przynależność do bandytów !
więc jaki jest niby powód żebyśćie mnie przyjeli ?!
żaden ! -
Kuba1001
Wiewiur:
Nie Tobie, ale innemu z mężczyzn udało się natrafić na kontakt i zapalić światło. Gdy tylko się rozjaśniło, a oczy przyzwyczaiły Wam się do panującej tu teraz jasności, niemalże zachłysnęliście się z wrażenia. Tobie pierwszy, co przyszło do głowy, była zbrojownia z końcówki filmu “Matrix” i mniej więcej tak to wyglądało: Szafki pełne najróżniejszej broni wraz z amunicją i dodatkami do niej. Jeśli dodać do tego jedzenie, wodę, leki i tym podobne z pokoju obok, to natrafiliście na prawdziwą żyłę złota.
Bog:
Widać, że już miał coś powiedzieć, ale zrezygnował, gdy w drzwiach pojawił się strażnik i zawołał go. Westchnął tylko i wziął leżące niedaleko dwa paski materiału, aby stanąć później za Tobą i zawiązać Ci jednym oczy.
‐ Praca wzywa, złotko. Ale obiecuję, że wrócimy do naszej uroczej rozmowy, gdy tylko skończę. Zaczekasz, prawda? ‐ spytał i drugim paskiem zakneblował Ci usta, aby później opuścić pomieszczenie, sądząc po odgłosie zamykanych drzwi. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
//“Matrix,” “Matrix: Reaktywacja” i “Matrix: Rewolucje,” więc tak, trylogia. Kurde, aż nabrałem ochoty, żeby znów obejrzeć.//
Nie odpowiedzieli, zabrali się za sprawdzanie z czym mają do czynienia.
‐ Cholera. ‐ powiedział jeden i westchnął głośno. ‐ Sami się udupiliśmy, panowie.
Zohan:
Upadł, choć wyglądało to jakby klęknął na jedno z kolan. Drugi zaś wykorzystał okazję, że zająłeś się jego kompanem, i rzucił się na Ciebie z wyciągniętymi łapami i śliniącą się mordą pełną ostrych zębów i resztek mięsa, oczywiście ludzkiego.
Bog:
Ciężko jest zasnąć będąc związaną i zakneblowaną, więc nie udało się. Wcześniejsza próba wyrwania się także nic nie dała, ale możesz skorzystać z tego, że jesteś tu sama, i próbować ponownie, do skutku. -
-
-
Kuba1001
Zohan:
//Ujdzie, spokojnie.//
Jeden odszedł tylko o kilka kroków, a drugi odszedł na zawsze, gdy mózg doprowadził do zniszczenia mózgu i w konsekwencji ostatecznej śmierci Zombie. Padł martw, razem z nożem, więc musisz się sprężać, żeby go wydobyć i użyć przeciw drugiemu Zombie, który zaatakował identycznie, jak wcześniej.
Wiewiur:
‐ Każda z tych broń ma oznaczenia naszego wojska, czyli próbujemy obrabować Wojsko Polskie. I pewnie przy okazji zabiliśmy kogoś od nich. -
-
-
-
-