Warszawa

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
‐ Z tym, że my chcemy żyć w spokoju, a nie mieć na karku bandę żołnierzy chcących zemsty.
Bog:
Udało Ci się poluzować pas na prawej ręce, acz akurat wtedy ktoś wszedł. Chyba, bo drzwi się otworzyły, ale przez zawiązane oczy nic więcej nie możesz ustalić.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

‐ Skąd mogę wiedzieć że to my?‐ Mówiąc rozglądnął się po pomieszczeniu szukając kamer.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

przeatała się szarpać i czeka na rozwój wydarzeń.

[Kubeł1001]

Zohan666

//Jeszcze mam klucz francuski :v//
Dobył klucz francuski i zamachnął się nim w stronę głowy drugiego sztywnego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
‐ Nie wiem, ale lepiej nie ryzykować.
Bog:
Ten ktoś podszedł do Ciebie, ale nie żeby zacisnąć mocniej więzy, które poluzowałaś, ale żeby zdjąć Ci szmatkę z oczu i knebel. Gdy już mogłaś widzieć i mówić, rozpoznałaś w mężczyźnie stojącym przed Tobą strażnika, który stał pod drzwiami, kiedy wprowadził Cię tu ten mężczyzna, który Cię przesłuchiwał.
Zohan:
Pękła w nader efektowny sposób, rozchlapując na około krew, mózg i resztki czaszki.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Rozglądał się za jakimiś kamerami.
‐ Czyli nie bierzecie nic a nic? Eh, szkoda bo myślałem że jakoś mogę pomóc…

[Kubeł1001]

Zohan666

Przetarł twarz i głęboko westchnął. Po chwili zabrał się za przeszukiwanie ciał poległych, przy okazji spróbował wyjąć nóż z czaszki z jednego z trupów.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

‐co ty tu robisz ? czego chesz ? gdzie typek od tortur?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zohan:
Odzyskanie noża poszło gładko, przy trupach niestety nie znalazłeś nic ciekawego lub pozytecznego.
Wiewiur:
‐ W sumie to raczej się nie obrażą, jeśli trochę podbierzemy, więc bierzcie tyle broni, amunicji, żywności, wody i leków, ile zdołacie. ‐ obwieścił przywódca bandy, zmieniając zdanie.
Bog:
‐ Gdybym wiedział, że tak się rozgadasz, to nie zdejmowałbym Ci knebla. ‐ powiedział półżartem, półserio. ‐ Tamten facet został wezwany na rozmowę z szefem, a ja skorzystałem z okazji, żeby z Tobą porozmawiać.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Postanowił zabrać głównie broń i amunicję. Obładowany całym tym szajstwem czekał na resztę na zewnątrz.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

‐Dlaczego chesz ze mną rozmawiać?, skoro już jesteś to możesz mnie uwolnić ? proszę~
zadawaj swoje pytania ehhh

[Kubeł1001]

Zohan666

Wytarł nóż o ubrania trupa i wsunął go do pochwy. Podszedł do spożywczaka i wszedł do niego, przed wejściem zdemontował dzwonek jeżeli oczywiście był on na zewnątrz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
I tak radośnie obładowani całym tym szajsem wracaliście z powrotem do centrum handlowego.
Zohan:
Był wewnątrz, więc znów zadzwonił, acz tym razem nic Ci na głowę nie ściągnął. Gdy wszedłeś do środka zastałeś ograbiony i zdewastowany budynek, acz w tych śmieciach może coś się jeszcze kryć. No i są jeszcze drzwi, najpewniej na zaplecze.
Bog:
‐ Gdybym to zrobił to pewnie dostałbym kulkę w łeb za zdradę. Pytań nie mam, choć chcę Cię nakłonić, żebyś odpowiadała na te, które Ci zadadzą. Dzięki temu powinnaś przeżyć.

[Kubeł1001]

Zohan666

Zaczął przeszukiwać owe śmieci.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

‐Nie będe odpowiadała bo i tak mnie zabijecie, a bandziorów szkoli się żeby nawet mimo tortur nic nie powiedzieli, i tak na początku mi powiedzieliscie że za samo to że jestem bandytką powinnam być już martwa.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

// A to nie był Pałac Kultury i nauki?//
I tak radosny z całym szajsem, uśmiechając się tak jakby kochał świat, wracał razem ze swymi radosnymi cieszącymi się z życia kompanami.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
//To centrum handlowe, dla pałacu mam osobną fabułę.//
I tak radośnie wróciliście, a oni kazali Ci zaczekać, podczas gdy przetransportowali to wszystko do magazynów i zbrojowni.
Zohan:
Śmieci to śmieci, nic przydatnego lub ciekawego, niestety tam nie było.
Bog:
‐ To się jeszcze okaże. ‐ odparł i wyszedł, uprzednio znów zawiązując Ci oczy, kneblując usta i poprawiając ten pasek, który zdążyłaś nieco poluzować.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

// Właśnie liczyłem że to Pałac :v //
Radośnie z radosnym uśmiechem na mordzie czekał na zewnątrz czy gdzie mu tak kazali zostać.

[Kubeł1001]

ThePolishKillerPL

Iwan ocknął się w pozycji siedzącej opartej o ścianę w jakimś pokoiku na 4 piętrze randomowego podniszczonego budynku. Wstał i rozejrzał się gdzie jest, ponieważ nie przypominał sobie by robił “wycieczkę” do Warszawy.

[Kubeł1001]

Bogkatolicki0

Czeka aż ktoś przyjdzie.