Syberia
-
//Vader.//
-
Ruszył więc za swoim kompanem, osłaniając plecy.
-
Jak to mówi stare, dobre przysłowie: Im dalej w las, tym więcej drzew. Tutaj, poza nimi, było też o wiele więcej śniegu, zaspy piętrzyły się tak, że gdyby nie gruba warstwa lodu na samej górze, moglibyście wpaść na minimum trzy metry wgłąb śnieżnego puchu. Jednakże nie wszędzie śnieg pokryła warstwa lodu, dzięki czemu mogliście wypatrzyć ślady jakichś zwierząt.
-
Przyjrzał się tym śladom, dokąd prowadziły?
-
Rozejrzał się dookoła. Mogli podążać za śladami zwierząt, ale zwierzęta mogły robić to samo.
-
Vader:
Głębiej w las.
Radio:
Jeśli jakieś zwierzęta tu były, a jest to wielce prawdopodobne, to żadne nie miało ochoty Ci się pokazać. -
Z jednej strony było to dobre, bo przynajmniej żadne włochate cholerstwo ich nie zaatakuje. Z drugiej nie bardzo, bo o wiele trudniej będzie upolować coś, co nie chce być zobaczonym. Ale skoro wcześniej im się udawało, to teraz też nie powinno być źle.
-
A więc pora zostawić gdzieś z boku myślenie i planowanie, a zacząć działać.
-
// Vader, vader, ty leniwa buło. //
-
//Jak wyżej.//
-
///REEE///
Spróbował ruszyć zgodnie ze śladami. -
//I teraz czekamy na Radio. Pierdolone błędne koło.//
-
//
Le Radio has arrived
-
//Rzucę monetą, jeśli będzie trzeba: Reszka znaczy, że Vader wygrywa, a orzeł oznacza, że Radio przegrywa. Uczciwie, nie?//
-
// Ja bym jeszcze dał jedną opcję - jeśli moneta upadnie, to postać Radio strzeli kopytami, a Wiader będzie sam przemierzał Syberię :v //
-
Dobrze byłoby znaleźć jakieś zahibernowane zwierzę czy co one tam robią na zimę. W końcu takiego uśpionego futrzaka nie trudno zabić, nie? Razem z towarzyszem podążał za śladami, poszukując zwierząt wszędzie. A nuż, jakieś ptaki będą siedziały na drzewach?
-
Ptaków nie było, a jeśli już, to zrywały się one, nim w ogóle mogłeś je wypatrzeć. Dopiero później odnalazłeś ślady, prowadzące na skraj lasu, które przypominały Ci kopyta.
-
Kontynuował tropienie zwierzyny.
-
— Konie? Jak konie to i kabanosy.,. — Stwierdził cicho Oleżka, zbyt prędko przenoszący swoje myśli z łapania zwierzyny na jej przygotowywanie. Dalej podążał śladami, może jego przyszły obiad kręci się już tutaj, gdzieś w pobliżu.
-
Ślady prowadziły dalej, aż na skraj lasu. Tam odkryłeś kolejne, początkowo wciąż spokojne, ale z czasem coraz bardziej chaotyczne, jakby zwierzyna zerwała się do ucieczki. Ostatnie ślady prowadziły pod niewielki krzak, gdzie znaleźliście jakieś zmasakrowane zwierzę, ciężko ocenić, czy był to renifer, karibu, jeleń czy koń. Cały szkielet został obgryziony z mięsa, zostały jedynie zamarznięte wnętrzności, kości i wszystko inne, co nie nadawało się do zjedzenia, a wokół trupa cały śnieg zabarwiony był na czerwono.