Karta Postaci
-
-
bulorwas
Kuba1001 pisze:Nie przywiązuj się do postaci, bo możesz być pewien, że każdy “dobry” spróbuje Cię zarżnąć jak zwykłego Nieumarłego. Czyli akceptuję, fajnie by było, jakbyś dodał tę miksturę many do Kącika Alchemicznego, bo chyba jeszcze jej tam nie ma.
Po ch*ja ktoś inny niż palladyn czy idiota miał przychodzić do twierdzy pełnej wszelkiego plugastwa?
-
-
-
-
-
-
-
Konto usunięte
WiP
Imię: Ludwig
Nazwisko: Nenno
Rasa: Człowiek
Pseudonim: [Brak]
Charakter: [W grze]
Wiek: 31
Towarzysze: Czy koń się liczy? Taki zwykły, maści czarnej
Majątek + nieruchomości: [Patrz: Ekwipunek]
Historia:
Umiejętności:
‐ Walka obuchami maści wszelki
‐ Spora siła
‐ Kowalstwo [stopień bdb]
‐ Dobra kondycja
‐ Wykształcenie metalurgiczne
‐ Magia światła [trochę ponad podstawy, wciąż się uczy]
‐ Magia leczenia [podstawy podstaw]
Wady:
‐ Zaślepiony zemstą
‐ Posiada bolesną bliznę na karku
Specyfikacje: [Brak]
Zawód: Najemnik, podróżnik, mściciel
Ekwipunek: Torba z żywnością [trochę chleba i wody], czarne płaszcz i spodnie, stalowa zbroja kolcza, białe szaty, Ciemiężyciel [artefakt], torba na różności, sakwa z równo 50 sztukami złota, pawęż
Wygląd i ubranie: -
-
Penguin9cute
Zanim zacznę pisać opis chcę powiedzieć, że nie umiem za dobrze go pisać a przeważnie wyglądu
Imię: Astrid
Nazwisko: Rivera
Rasa: Centaur
Pseudonim: Aria
Charakter: Pomocna, Wrażliwa, Kreatywna, Ambitna
Wiek: 24 lat
Towarzysz: Żywiołak wody o imieniu Azula
Majątek + nieruchomości: 2000 sztuk złota, Dość duży namiot w środku puszczy
Historia:
Umiejętności: Gotowanie, Strzelanie z łuku, Pływanie, co dziwne po jest pół koniem, Szybkie bieganie, Pisanie wierszy, opowiadań, listów, Magie wody (zaawansowana) i ognia (podstawowa)
Wady:
Specyfikacje: Zmienia kolor włosów w zależności od emocji, Potrafi zmienić się w człowieka
Zawód: Mag
Ekwipunek: Jedzenie, Łuk, Strzały, Peleryna, Picie, Woda źródlana która leczy rany, Sakiewka ze złotem, Pergamin, Pióro, Tusz, Ubrania na zmianę,
Wygląd: Ma okropnie jasne blond włosy, kok i prostą grzywkę. Brązowe piegi zdobią jej nos i policzki. Przejrzyste, niebieskie oczy z których na lewym nosi skórzaną przepaskę. Jej tułów jest maści izabelowatej, ogon jest takiego samego koloru jak włosy choć nie zmienia koloru. Jest biało skóra.
Ubranie:
‐Biała koszula z długimi rękawami
‐Czarne ponczo
‐Mały wianek zrobiony z kwiatów róży, który zastępuje gumkę do koka
‐Kołczan na plecach
Ps jeszcze nie skończyłam -
-
Rafael_Rexwent
Specyfikacje wstawiłbym bardziej pod umiejętności, zwłaszcza wzmiankę o opanowaniu konkretnych szkół Magii. I taka uwaga ‐ nie musisz być zmiennokształtna by zmieniać kolor włosów
Bycie zmiennokształtnym to spore ryzyko zgonu, bo niewiele istot lubi tę rasę.
Osobiście jako ja sam doczepiłbym się o zbyt ogólne miano “łuku”, ale Kuba pewnie to przepuści. -
Kuba1001
Zacznijmy od tego, że bycie poliglotą nie jest zaletą, tu wszyscy mówią w tym samym, wspólnym języku, żeby było prościej, łatwiej i przyjemniej. Idąc dalej, dwa rodzaje Magii na start, nie więcej. Zawsze możesz nauczyć się więcej w czasie rozgrywki. I Magia to umiejętności, a nie specyfikacje. A teraz najlepsze, czyli: Nie można być Zmiennokształtnym pół krwi, oni łączą się tylko ze sobą. Do tego medalion idzie w czortun, czytanie w myślach też.
-
-
-
-
wiewiur500kuba
Imię: KC‐ 623
Nazwisko : Nie ma.
Rasa: Sztuczny nadczłowiek.( w sumie człowiek, ale jak dam historię, to może się coś wyjaśni :V )
Pseudonim: Ten, któremu się udało, Olaf woła na niego Alex.
Charakter: W grze
Wiek: Cholera wie, nie liczono. ( Wiem że i tak będę musiał dać :v 35 lat )
Towarzysz: Naukowiec, o imieniu Olaf Burdgen, 40 lat.
Ignorować to coś w tle, chodzi mi głównie o tego człowieka :VMajątek + nieruchomości: Biedny.
Historia:
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KB.</u>
Zostało w niej tylko 5 ludzi. Od następnej dostawy, tworzymy nową grupę, w którą będziemy wszczepiać zmodyfikowanego Karalana. Tym razem, zmniejszymy nieco poprzeczkę, bo inaczej nie osiągniemy nic. Tym razem, polepszeniu ulegnie siła, oraz refleks.
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KC. Numery ludzi: 0‐1000</u>
Póki co, chcemy wyeliminować tych najsłabszych. Każdy z nich, będzie się ścigał na czas, oraz walczył na śmierć i życie przy pomocy mieczy. Na pewno wyeliminujemy dzięki temu połowę, która by się nie nadawała. Po tym zamierzamy przygotować ich ciała na nadejście Karalana.
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KC. Numery ludzi: 500‐1000</u>
Jak można było się spodziewać, połowa ludzi w ogóle się nie nadawała. Skąd oni ich biorą? Mieli przecież ich hodować, w specjalnych obozach. Ci ludzie, w ogóle nie mają doświadczenia bojowego. Trzeba do nich napisać, bo inaczej przechytrzenie demonów w ogóle im się nie uda. Póki co, mamy zaplanowany roczny trening, po czym przejdziemy do umieszczania Karalanów.
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KC. Numery 500‐1000</u>- Jutro, zobaczymy, czy osłabienie Karalanów coś dało. Mam nadzieję, że tak. Inaczej nasze badania stanął w miejscu, a mamy jeszcze tyle do zrobienia.*
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KC. Numery 600‐800</u> - Jak można było się spodziewać, część umarła w męczarniach. Wszyscy wyli, i krzyczeli. Nie mogliśmy tego wytrzymać, więc wprowadzanie przeprowadzaliśmy w pomieszczeniach w drugim końcu bazy. Nie mogłem spać po nocach z dwóch powodów. UDAŁO SIĘ! Karalany zostały przyjęte przez zaledwie 200 ludzi! Znaczy to, że możemy modyfikować ich i sprawić, że będą jeszcze silniejsi! Chociaż z drugiej strony, dowództwo będzie chciało się nas pozbyć. Jesteśmy mądrzejsi od innych grup naukowców, a co za tym idzie, moglibyśmy sięgnąć po władzę.*
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KC. Numery: 600‐800</u> - Boję się… Tak bardzo się boję…
Dzisiaj zrobiono nam inspekcję, zabrano tych mądrzejszych. Słyszeliśmy dzisiaj nocy ich krzyki i jęki. Cholera wie, co tam z nimi robiono. Staram się nie wychylać i prowadzić badania na uboczu. Wiem już, jak można stworzyć kogoś lepszego niż nadczłowiek. Potrzebni mi tylko zaufani ludzie…
Nie spałem już kilka nocy, obiekty testowe sprawdzają się coraz lepiej. Prawdopodobnie będziemy musieli ich przetestować na zewnątrz, ale wtedy nie będę mógł wprowadzić ulepszeń.*
<u> Zapis dot. Grupy Testowej KC. Numery: 600‐800</u>
Dobra, mam już zespół. Od pół roku nie było najazdów. Prawdopodobnie, myślą, że wyeliminowali zagrożenie bunty. Za tydzień, ja oraz moi ludzie, wprowadzimy ulepszonego Karalana. Ekscytuję się tym, ponieważ może on znacznie zwiększyć możliwości tych ludzi, albo sprawić że zginął w męczeniach.
<u> Zapis dot. grupy Testowej KC. Numery: 620‐720</u>Drobnym druczkiem: Dzień po testowaniu ulepszonego Karnala
KOLEJNY SUKCES! Póki co, dowództwo nic o tym nie wie. Zwiększyliśmy bardziej ich refleks, oraz siłę. Dodatkowo, sprawiliśmy, że będą mogli widzieć w ciemności, wyostrzyliśmy im słuch, oraz zmysł węchu. Dodatkowo, umieją się już posługiwać wszelkiego rodzaju orężem. Niestety, musieliśmy ich osłabić i sprawić, że bez pancerza są niezwykle delikatni. Za dwa miesiące, kolejne próby. Póki co dowództwo nie przesłało nam żadnego rozkazu od roku. Prawdopodobnie, czekają aż inne grupy badawcze coś osiągnął.
<u>Zapis dot. Grupy Testowej KC.</u> - Niestety, teraz przegięliśmy i musieliśmy uciekać z naszej Bazy. Kryjemy się gdzieś w lesie. Żyję tylko ja, oraz ten, któremu się udaje. Ostatni etap mojego planu, miał za zadanie sprawić, że wszyscy będą posłuszni naszej woli, tzn. Wszystkich tych, którzy byli ze mną w Bazie. Niestety, ale działy się z nimi różne cuda. Jeden, natychmiast zamienił się w szlam, drugiemu wybuchła głowa, a trzeci wydarł się tak głośno, że dowództwo nas usłyszało. Za prowadzenie nielegalnych badań, których nam nie zlecili, musieliśmy uciekać z Bazy. Zdążyłem tylko ja, oraz Ten, któremu udało się przeżyć. Resztę mojego oddziału wymordowali. Tutaj kończę swoje zapiski, ponieważ nie widzę w tym sensu. Mam nadzieję, że ktokolwiek je odnajdzie. *
Umiejętności:Jest trzy razy silniejszy, szybszy, niż zwykły człowiek. Ma wyostrzony słuch, oraz zmysł węchu. Widzi w ciemności, oraz umie posługiwać się różnego rodzaju orężem, niestety każdym przeciętnie, ale nic nie stoi mu na przeszkodzie, by w szybkim tempie opanował wszystko na poziomie mistrzowskim.
Wady:Słabo zna otaczający go świat, nie wie co może być dla niego niebezpieczne. Jest posłuszny do bólu Olafowi, i reszcie naukowców z Bazy. Jest strasznie delikatny, przez co musi walczyć w pancerzu, bądź cały czas unikać ataków oponenta.
Specyfikacje:
Ma w głowie jakiegoś robaka(Karnala), który zapewnie mu wszystkie te dogodności, jak i niedogodności.Zawód: Sługa
Ekwipunek:
Tylko ubrania, które na sobie nosi. Olaf także nic nie posiada.
Wygląd
Bez tatuażu
Ubranie
// Ciekawi mnie, czy on w ogóle przejdzie, patrząc na to, że jest zależny od NPC :V // - Jutro, zobaczymy, czy osłabienie Karalanów coś dało. Mam nadzieję, że tak. Inaczej nasze badania stanął w miejscu, a mamy jeszcze tyle do zrobienia.*
-
Abbei_The_Toy_Maker
Imię: Kadir
Nazwisko: Difrodi
Rasa: Pół człowiek, pół elf
Pseudonim: na razie nie posiada
Charakter: W grze
Wiek: 17
Towarzysz: brak
Majątek + nieruchomości: 6 sztuk złota (‘odprawa’ opisana w historii)
Historia: Kadir żył na ulicy Kasuss odkąd pamiętał. Ulica była jego domem, jego miejscem. Zapomniał dawno o swej matce, nie ma pojęcia, kim ona była. Ulicy jednak nie zapomni nigdy. Każdy go tam znał, dzieciaka bez matki, z różnymi oczami.Czasem na parę dni znajdywał kryjówkę, chował się w cudzym mieszkaniu, nawet w beczkach, jednak nie miał nigdy prawdziwego domu. Był też zbyt słaby i mizerny, by ktokolwiek się nim interesował. Żebracy co roku zastanawiali się, czy ten w ogóle przeżył. Kadir jednak usilnie nie umierał. Nieszczególnie się odzywał, pewnie dlatego, że dość późno nauczył się mówić. Pierwsze co poznał to wulgaryzmy.
Miał wiele sprytnych planów na życie. Czasem czaił się, aż ktoś zgubi jedzenie czy spuści wzrok ze swego talerza w karczmie. Był za to wielokrotnie bity, ale i tak wracał. Pewnie dlatego, że nie wiedział, co to ból. Znał na swój własny sposób świat wokół siebie i w ograniczonym stopniu rozumiał dziejące się wokół niego zdarzenia. Nie miał żadnych wielkich talentów.
Gdy miał dziesięć lat, do Kasuss przyjechał cyrk kuglarzy. Na liczne występy zawsze było sporo chętnych, a wśród nich Kadir. Chłopak nie miał jednak pieniędzy, więc musiał poradzić sobie w inny sposób. Gdy podczas pewnego wieczornego pokazu zabrakło świateł na kilka chwil, Kadir minął strażnika i dostał się na widownię. Z ognikami w oczach oglądał przepiękny i niesamowity jego zdaniem spektakl. Wszystko mu się spodobało.
Występ w końcu jednak dobiegał końca, dochodził moment, w którym należało się wymknąć. Z równą ostrożnością co wcześniej uciekał, ale w wyjściu za szmaty złapał go jeden z cyrkowców. Zdarzyło się, że był to niesławny nożownik o imieniu Silvio. Zabrał on Kadira w roli ‘ochotnika z widowni’ do numeru, planując pewnie, by chłopakowi ‘przypadkiem’ się oberwało nożem podczas występu. Kadir był zbyt przerażony, by cokolwiek powiedzieć. Patrzył na szczerzącego się paskudnie Silvia i czekał na… sam nie wiedział na co. Bardziej bał się samego nożownika niż noża, nie do końca rozumiał, co się właściwie dzieje. Zacisnął tylko oczy, gdy widział nadlatujące ostrze. Jednym oberwał w ramię, a drugim w twarz, na szczęście nie tracąc oka, dostając za to bliznę, którą ma do dzisiaj.
Po występie właściciel cyrku, Jairo, najpierw zbeształ Silvia, potem jednak przyznał po części rację nożownikowi. Z zaintrygowaniem jednak pytał małego Kadira, dlaczego się nie bał, dlaczego nie płakał. Chłopiec powiedział, że bał się, że Silvio go po wszystkim udusi i wrzuci do pieca. Właściciel tylko spojrzał jeszcze mu w oczy, zakręcił swój wąs na palcu i zapytał, czy Kadir nie wrzeszczałby, gdyby go znowu obrzucić nożami. Chłopak szczerze powiedział, że nie wie, czemu miałby krzyczeć. Wąsacz zaoferował mu pracę i zapytał tylko, co za taki numer Kadir by chciał. Dzieciak nawet nie chciał pieniędzy, myślał raczej o swoim pustym żołądku i odleżynach od leżenia w rynsztoku. W ten sposób znalazł pracę w cyrku.
Robota nie należała do najłatwiejszych, nie mógł przecież być tylko celem dla noży. Dużo sprzątał, zanosił różne rzeczy, był ogółem zapracowany. Nauczył się także akrobatyki, by być gotowym na zmianę cyrkowej mody, któraż w końcu nastąpiła. Mijały lata, Kadir nie zapomniał jednak o swoim konflikcie z Silviem, mimo współpracy wciąż darzyli się niechęcią.
Zdarzyło się, że obaj zakochali się w jednej z artystek, Vivi. Ona, nie mówiąc tego wprost, wolała nożownika od podrostka z ulicy, mającego może czternaście lat. W końcu było to dość logiczne. Silvio był dość skryty ze swoimi uczuciami, a Kadir rozbrajająco szczery, niejednokrotnie zbierał dla niej kwiaty i wręczał z oddaniem. Vivi nie potrafiła tego znieść i postanowiła wyznać miłość Silviowi, najlepiej w obecności Kadira, by wiedział, że ma spieprzać.
W czasie, gdy dziewczyna przyszła do nożownika, ten był zajęty ćwiczeniem z Kadirem swego starego jak świat numeru. Była już późna godzina, obaj szeptali między sobą, aby nie obudzić reszty trupy. Właściwie ich rozmowa chyba wyglądała dość dziwnie, bo Silvio właśnie wyciągał z Kadira świeżo wbite noże, niemal niezrozumiale i śpiewnie szepcząc.
Wspominam, że chyba, bo przynajmniej dla Vivi oznaczało to coś, co dla obu mężczyzn wydawało się niedorzeczne ‐ są parą. Zamiast jednak przerwać im domniemane intymne spotkanie, dziewczyna uciekła i zwierzyła się Jairo ze swego problemu. Po niedługim czasie plotka zdążyła obiec cały cyrk, doprowadzając Silvia do szewskiej pasji. Dlaczego? Bo w jego wytłumaczenia nikt nie chciał wierzyć. Kadir zaś szedł sobie środkiem areny i nie przejmował się właściwie swoją reputacją.Kiedy nożownik zorientował się, że jego przeciwnik, domniemany kochanek, ma to wszystko gdzieś, postanowił mu pokazać i zrobił to, czego pragnął od dawna. Zbił chłopaka na kwaśne jabłko, kompletnie się już nie hamując. Wkurzało go, że Kadir nawet nie pisnął, więc skończył tłuc dopiero, gdy chłopak stracił przytomność. Wtedy uciekł w miasto.
Vivi odnalazła go niedługo po tym, wraz z właścicielem wezwała medyczkę, dzięki której udało się pomóc Kadirowi. Jej (lekarce, nie Vivi) także należało dziękować za to, że odkryła przed dyrektorem cyrku, co właściwie było z chłopakiem nie tak. Nie miał on wysokiego progu bólu, tylko po prostu go nie odczuwał. Pojęła to, gdy o poranku czternastolatek chciał wstać i zająć się końmi, nie bacząc na mnóstwo ran i złamaną nogę. Kadir, jak się okazało, odczuwał czasem coś w rodzaju dyskomfortu, gdy na przykład poruszał podobnie jak wtedy obitą kończyną, ale jakoś nigdy tego ze sobą nie powiązywał. Podczas którejś nocy ponoć przyszedł do niego Silvio i obiecał jakąś tam zemstę, ale Kadir nie pamięta tego za dobrze.
Vivi nie mogła się uspokoić i przestać na siebie żalić. Nie myślała jednak o chłopaku, a o Silvio. Lamentowała, jaki to jest teraz biedny. Zmieniła zdanie, gdy po jakimś czasie spróbował ją porwać i został zamknięty za rozróbę w więzieniu. Właściciel trupy zadecydował, że skoro pozbył się Silvia, to to samo zrobi z Kadirem. Przeczekał, aż chłopak wydobrzeje i postanowił go sprzedać. W końcu młody, wcale nie brzydki i jeszcze przygłupi ‐ idealny, by się nad nim znęcać.
Jairo nie miał jednak pojęcia, że Kadir będzie się cieszył niemal znikomym zainteresowaniem, głównie z powodu swej przypadłości. Bo co to za przyjemność, by bić chłopca, który nawet się nie skrzywi, nawet nie wie, za co dostał? Wąsaty dyrektor sprzedał chłopca, jednak widmo sprzedaży wisiało nad Kadirem jakiś czas. Nie podobał się. Sprzedawano go jako sprzątacza, opiekuna do dzieci, tancerza, błazna… U jednego z właścicieli dostąpił ‘zaszczytnego’ zadania nauki czytania razem z dziećmi swego pana. Miał się uczyć powoli, by pojętne dzieci mogły z niego kpić, jaki to z niego nieuk. Gdy jednak zaczął rozumieć, oddano go komuś innemu. Poprzedni właściciele nie uwzględniali reklamacji, więc trzeba było go opchnąć innym naiwnym.
Gdy miał lat szesnaście, pierwszy raz sprzedano go z myślą o wykorzystaniu… wedle upodobań przyszłego pana. Kadir był kompletnie przerażony, nie potrafił domyśleć się, o cóż to chodziło. W końcu się dowiedział. Wyróżnił się spośród podobnych sobie, koniec końców nie krzyczał, nie rzucał się w konwulsjach… Potrafił się jedynie domyślać, że tego typu praktyki okropnie bolą. U tego pana pozostałby na długo, może zostałby do dziś, gdyby nie fakt, że po roku ten postanowił się nawrócić i wypieprzyć każdego, kogo trzymał do pieprzenia. Stąd Kadir po raz kolejny trafia na sprzedaż, ale pierwszy raz jego pan w ogóle o nim myśli. Dał mu nawet, co zadziwiające, odprawę.
Stąd docieramy do momentu, do sytuacji, w której siedemnastoletni Kadir jest teraz. Z żalem czeka na kolejną sprzedaż. A gdzie? W Kasuss, z powrotem chodząc po wyrytych w umyśle ulicach.
Umiejętności:
• umie czytać
• zna dużo przekleństw
• zna się na skradaniu
• akrobatyka opanowana w stopniu bardzo dobrym
Wady:
• jest dosyć niedouczony, więc często nie rozumie, co się do niego mówi
• bagatelizuje zadawane rany, nie rozumie zazwyczaj po co jest leczenie
• nie umie trzymać języka za zębami, dużo razy jest rozbrajająco szczery ze swoim zdaniem
Specyfikacje: heterochromia (widoczna w wyglądzie, stwierdzam tylko fakt)
Analgezja wrodzona (brak reakcji na bodźce bólowe)
Rodzina: brak
Zawód: Były cyrkowiec, niewolnik
Ekwipunek: Nie posiada niczego poza swoją nędzną egzystencją.
Wygląd:
Ubranie: Prosta szata szaro‐burej barwy, którą nosił u swego ostatniego właściciela. Butów brak. -