Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Ruszyłbym na jakąś przygodę, ale wtedy kapitan pewnie zdąży już odpłynąć… W mieście pewnie jak zawsze nic się nie dzieje…
Idąc takim rozumowaniem mógł odpocząć jeszcze te kilka dni i ruszyć wraz z kapitanem na dalszą część wyprawy.
Można i tak, tylko tak codziennie żyć i żreć do tego czasu…
Jednym słowem: Wypocząć.
Cecil nadal trzyma zaklęcia światła w pogotowiu, nie tylko, jakby mieliby sprawdzić jakieś podejrzane dźwięki, ale też jakby nagle ich zaatakował duch któregoś z więźniów
Duchów tutaj nie ma, niemniej światło przydaje się w oświetlaniu drogi i unikaniu zarwania głową o wystający kamień, czy coś.
Rozświetla teren, by nie musieli chodzić na ślepo
Teren rozświetlony, tak jak chciałeś. Teraz widać już cele po bokach korytarza, obecnie puste.
W takim razie idą dalej, bo chyba nie ma nic ciekawego
//Czkamy na FD.//
‐Niech spytam, czy ten twój brat w ogóle widział tu kogokolwiek?
//on nie mówił, że to jego brat// ‐ Nawet w ukryciu nie da się podejść na tyle blisko
//Hallo?//
//Na FD czekam //
//No co ja mam tu zrobić?//
//Napisać coś Szkarłatkiem i odpowiedzieć coś na tekst Zero drugą postacią.//
Jin: No to odpoczywał. Lorenzo: ‐Najwidoczniej słaby z niego zwiadowca, sam już nawet znałem się nad tym lepiej w dawnych czasach.
Jin: No to odpoczywał.
Lorenzo: ‐Najwidoczniej słaby z niego zwiadowca, sam już nawet znałem się nad tym lepiej w dawnych czasach.
‐ To nie zależy tylko od tego. W mroku ciężko jest cokolwiek dojrzeć.
FD_God: Odpoczywał sobie. FD_God, Zero: Nieludzki i mrożący krew w żyłach ryk przerwał dalszą wymianę zdań.
‐Nie jest to zaraz aż tak trudne, gdy w obozie rozpalone jest ognisko.‐ Rzekł zaraz przed tym jak tylko obrócił się głową i barkiem w stronę krzyku.