Miasto Gilgasz.
-
Taczkajestfajna
Alek
Skoro już wjechał do miasta, to warto by było poszukać miejsca do odpoczynku, więc Alek pojechał do pierwszej lepszej karczmy.Jayna
Spojrzała się w stronę grupy o której wspomniał jej kompan. Rzeczywiście nieprzyjemnie wyglądali.
‐Boję się. ‐ Powiedziała cicho, po czym schowała się za szlachcicem. -
Kuba1001
FD_God:
Fale te nie trafiły żadnego bandziora, wszyscy przezornie się odsunęli, aby rzucić się do ataku. Wcześniej pozwolili wystrzelić swoim kompanom, ale że ich atak nie przyniósł celu, to wszyscy rzucili się na Ciebie w tym samym momencie.
Taczka:
Pierwszą lepszą była “Mordownia,” dość nieprzyjemny i obskurny lokal.‐ Niepotrzebnie. ‐ powiedział i nagle wyciągnął oba bułaty, a cała grupka pierzchła na sam ich widok. Następnie otoczył Cię troskliwie ramieniem i ruszył z powrotem do tych lepszych dzielnic miasta.
-
-
-
-
Taczkajestfajna
Alek
Przywiązał swojego wierzchowca do jakiejś latarni lub czegokolwiek, co było w zasięgu i wszedł do karczmy. Po wejściu zaczął szukać jakiegoś wolnego stolika.Jayna
‐Hej, bo jesteś dla mnie taki miły i czasem nawet słodki, na swój sposób. ‐ Wtrąciła cicho ostatnie słowa. ‐ Dlatego mam do Ciebie jedno pytanie. Tym razem bardzo poważne. -
Kuba1001
Taczka:
‐ Słucham więc. ‐ odparł, rzeczywiście zatrzymując się gdzieś, aby lepiej słyszeć.//Ale wiesz, że mógł sobie znaleźć inną karczmę?//
Tak więc przywiązał konia do płotka i wszedł do karczmy. Od razu uderzył go zapach piwa, tytoniu, smród niemytych ciał, a także coś co mogło być odchodami i… trupem?
Akurat miał sporo stolików wolnych, gdyż nie było obecnie żadnej klienteli.
Wiewiur:
‐ Jak mówiłem, nic nie ma, ale obiecuję, że sam skrobnę jakieś notatki po naszym spotkaniu.
Rafael:
Barman był spity i jedynie spał na swoim miejscu pracy, więc nic Ci nie powie.
FD_God:
Wszyscy zatrzymali się, by podziwiać ten widok, więc nikogo nie trafił. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-