Miasto Gilgasz.
-
Taczkajestfajna
Alek
Położył na ladzie pięć monet.
‐Wrócę tu później. ‐ Pożegnał się i wyszedł z karczmy. Warto by było się dowiedzieć, kiedy najwcześniej wypłynie jakiś statek na Archipelag Sztormu, jednak to musi poczekać. Wyruszył na rynek miasta.Jayna
Poszła do lasu, czasem trzeba odetchnąć świeżym powietrzem, a to przydałoby się jej najbardziej. -
-
Kuba1001
FD_God:
No i bogatszy o nowe doświadczenia oraz dwa tysiące sztuk złota wróciłeś do karczmy, gdzie zastałeś jedynie szlachcica z sumiastym wąsem, ten drugi zapewne już szukał najemników.
Wiewiur:
Nikt nie napisał tego wprost, więc pozostaje pytać.
Rafael:
‐ Magia. ‐ odparł Drow i uśmiechnął się. ‐ Błysk i Strażnik to zaklęte ostrza.
Taczka:
Karczmarz zabrał złoto, a Ty bez problemu trafiłeś na rynek.Minęłaś więc bramę i trafiłaś do lasu bez problemów.
//Ale bym Ci chciał dać takiego fajnego NPC teraz, ale nie mogę, bo masz już wątek związany z innym ;‐;//
Max:
‐ No można, powiedz tylko skąd jesteś, jak się zwiesz i po co do miasta przybywasz. ‐ odparł strażnik. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
I z kapturem na głowie dostrzegłeś Inkwizytora niedaleko jednej z bram.
Max:
Cóż, okazałe miasto, ale na chwilę obecną widzisz tylko koszary miejskiej straży, domy mieszczan i kilka karczm, rzeczy ciekawsze znajdują się zapewne dalej.
//Zapomniałem wcześniej zapytać: Tamci dwaj bracia podróżują razem z Tobą, tak?//
Wiewiur:
‐ Za godzinę biorę dziesięć złota. -
-
maxmaxi123
//Nie. Osobno(to nie sarkazm). Jeżeli chcesz mogę podać Ci ich pierścienie na pw. //
Zachwycał się tym wszystkim. Dla niego to był inny świat. Przyzwyczaił się do mniejszej ilości budynków. Może zaciągnie się jako strażnik? Musiał gdzieś ćwiczyć walkę. Podszedł więc do jakiegoś strażnika :
‐Macie jeno poczebe nowej gemby? //Nie kombinuje jakoś z językiem? Wszystko narazie rozumiesz? // -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
‐ A cóż tam masz? ‐ spytał, kręcąc swego majestatycznego wąsa.
Rafael:
‐ Tak, pamiętam to. Musisz przyznać, że nie spodziewałeś się tam wtedy Mrocznego Elfa, nieprawdaż?
Max:
Wiele razy Cię zwyzywano i skrzyczano, że wszędzie wchodzisz bez pukania i jak do siebie, ale w końcu ktoś, aby mieć święty spokój, wskazał Ci odpowiednie drzwi.
Wiewiur:
‐ No to bierz, ale jak mi koń z wyczerpania zdechnie albo wóz się połamie to załatwisz mi nowy.
Taczka:
//Owszem.//
I znalazł takowy bez problemu.Ogółem sielska okolica, ptaszki śpiewają, słonko świeci i w ogóle jest pięknie. Tylko trzeba uważać na bandytów, dla których każdy samotny podróżnik jest łakomym kąskiem.
-