Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
FD_God:
Natychmiast zamówił solidny kufel piwa i przysiadł się do Was, biorąc spory łyk i ocierając twarz.
‐ Zrobione, wyruszamy jutro. ‐ powiedział od razu. ‐ Choć możemy nawet teraz, jeśli tylko chcecie.
Max:
Znalazłeś w końcu kogoś, kto gotów jest zapłacić za zieleninę czterdzieści sztuk złota.
Wiewiur:
Trochę to trwało, ale w końcu ją posiada.‐ Ogółem pewien facet ostatnio nadepnął mi na odcisk. Załatw go. Nie ważne jak, ma być martwy. Zrób to jak najszybciej, a nagroda Cię nie minie. Mogę zapłacić dwieście sztuk złota, a i sam możesz zabrać wszystko, co znajdziesz w jego domu.
Taczka:
Popołudnie.Cóż, konsekwentnie Ci dwaj uratowali Twoje życie, bowiem banda Gnolli i Goblinów nie mogła mieć przyjaznych zamiarów wobec kogoś takiego jak Ty.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
maxmaxi123
Poszedł więc do tego, no. Ratusza! Czy coś. Sam do końca nie wiedział. Słyszał tylko pogłoski od swoich znajomych, którzy zamieszkali w mieście (jakimkolwiek) i tylko na święta wracali do domu, że tam się wszystko załatwia. Jeżeli mogli. Czasami musieli zostawać aby sobie dorobić. Słyszał, że potrzebne jest jakieś wykształcenie, aby pracować w mieście. Niestety on go nie posiadał. Wracając. Od znajomych słyszał, że takie miasto potrafi być bardziej skomplikowane niż ich wieś. Szkoda, że nie wspomnieli więcej. Mogliby chociaż powiedzieć czy to tylko w jednej mieścinie czy we wszystkich. Chodził zadając ludziom to samo pytanie:
‐Psepraszam, gdzi tu rotusz je? -
-
-
-
-