Miasto Gilgasz.
-
-
-
Kuba1001
Max (Kolanko):
Udało Ci się je złapać, zobaczyłeś że był to opalizujący minerał, którego nazwy za cholerę nie znałeś.
‐ Oddawaj to, huncwocie jeden. ‐ powiedział gniewnie kwatermistrz. ‐ Pukać nie potrafisz?
Rafael‐Krowojebca:
//Zaraz zacznę wypominać Ci hentajca z Minotaurami i wtedy zrobi się dopiero zabawnie.//
Milczał i jedynie kiwał czasem głową, nie chcąc przerywać Ci opowieści.
Gryzuń:
Najbogatszy wydawał Ci się odziany w purpurę mieszczanin ze złotym naszyjnikiem na szyi oraz sygnetami na palcach.‐ Nasz szef. ‐ odparł, jakby coś to wyjaśniało. ‐ Jak nie jesteś umówiony to się wynoś, ale zaraz!
Taczunia:
‐ Klient nasz pan. ‐ odparł i postawił przed Tobą kieliszek oraz pełną flaszkę.‐ Nie mamy tu nic innego do roboty.
-
Angel_Kubixarius
‐ Sir Kubixarius Withecliff z pochodzenia Gibelestiański przedstawiciel szlachty gołoty, przybyłem by nająć się w służbie ludzi jak i państwa, aby przyczynić się dla ogólnego dobra naszej szlachetnej rasy.
Wypowiedział bez zająknięcia, bowiem to była jego standardowa śpiewka, gdy nie chciał ujawniać swego prawdziwego pochodzenia, a pracował wśród ludzi. Co fakt otrzymał on swego czasu tytuł szlachecki honorowy z pewnych względów kiedy pomógł pewnemu wpływowemu magnatowi,nie wiedząc że ten jest magnatem i mógł tym samym dobrać sobie nazwisko i tytułwać szlachecko, jednak dla dobra speawy by nie wzbudzać kontrowerski podaje on się za szlachtę gołotę, co teoretycznie za równo wśród zefriów jak i ludzi po tamtej sprawie było trafnym określeniem. Jedyne czego mógłby się czepnąć strażnik do miasto Gibelest, bowiem sam Kubix nigdy tam nie był i nic raczej nei wie na temwt tego miejsca, ale i na to ten paskudny najemnik znalazł sposób, mówiąc że mał pamięta z dzieciństwa, że dość szybko zmuszony był wyjechać z matką na wieś gdzie spędził resztę życia. Stereotypowo rzecz biorąc sporo tego sortu szlachty miała takie epizody w życiu i nie jest to akurat aż tak nieprawdopodobne jak by się mogł zdawać. -
-
Rafael_Rexwent
Rafael
// Nic nie wiem o żadnych hentajcach :v Jedynie ten obrazek cycków, ale to nie były cycki Minotaura//
- ‐ Zapytał mnie czego pragnę, a jego głos zatrważał i budził przerażenie. Był okryty wytrzymałą łuską, jak na smoka przystało. Kiedy wyjawiłem mu swoje pochodzenie i pragnienie uzyskania czegoś, co nie rozpada się podczas przemiany w zwierzę ten dał mi jedną ze swoich łusek i nakazał mi ją zakopać. Po tym spotkaniu mam wspomnienie i to ‐ * Rafael poklepał prawą dłonią po napierśniku spoglądając na Drowa.
-
-
Kuba1001
Rafael:
//Znam Twoje mroczne sekrety, nie chciej, żeby inni je poznali.//
‐ Smoczy Dar. ‐ odparł z namysłem. ‐ Masz wielkie szczęście przyjacielu. Smoki obdarzają nim nielicznych. Bowiem otrzymanie od Smoka cząstki samego siebie z jego własnej woli to wielki zaszczyt.
Wiewiur:
//Nie.//‐ Jesteś umówiony?! ‐ warknął strażnik, wyraźnie tracąc cierpliwość, i celując w Ciebie grotem halabardy.
Angel:
‐ Yhym… No dobra, właź pan, panie gołota. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
‐ Wolę, żebyś mi się przypadkiem nie nawinął na miecz.
FD_God:
I czekasz, widać, że szlachta lubi się wyspać.
Angel:
Znalazł i to, i to, bowiem karczm było wiele, a tablica ogłoszeń tuż obok wejścia, pozostaje wybrać coś, co mu bardziej odpowiadało.
Wiewiur:
//Yhym, omijaj klientów, omijaj.//
Nikogo.‐ A kim jesteś? Na kupca ani szlachcica nie wyglądasz.
Max:
‐ A jaki chcesz? -
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
Wrócił więc do tegoż bogatego szlachcica.
‐Witam. Jestem kowalem, mieszkającym pobliżu. Ostatnio coś krucho u mnie ze zleceniami, to może wykonałbym coś dla pana, a pan by mnie zareklamował? Jeśli ludzi zacznie przybywać, zrobię dla pana za pół darmo.** Tarn **
‐ Ciekawe kim jeszcze trzeba być by móc się spotkać z waszym panem? Taka jedna osoba chciała bym mu coś przekazał. -
-
-
Kuba1001
Angel:
Cóż, różni ludzie różnie definiują słowo “ciekawe,” więc…
Max:
‐ Mamy pokoje dla jednej osoby, zarezerwowane dla oficerów, dwuosobowe dla podoficerów i trzyosobowe, czteroosobowe oraz pięcioosobowe dla zwykłych szeregowców. ‐ uściślił kwatermistrz.
Wiewiur:
‐ Wyglądam jakby potrzebował mie… ‐ powiedział, ale nie dokończył, zamiast tego uśmiechnął się. ‐ Tak się jednak składa, że potrzeba mi sporo broni, hełmów, tarcz i pancerzy dla moich żołnierzy. Czy to nie problem?‐ To się wynoś i każ mu pofatygować się osobiście.
FD_God:
Co racja, to racja. Niemniej, czekanie opłaciło się, gdy usłyszałeś ciężkie kroki szlachcica, który dopiero co schodził na dół, przypinając miecz do pasa. -
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Nie, o ile nie będę robił tego za darmo, to bardzo chętnie.** Tarn **
‐ Przeszkadza wam w czymś fakt, iż ja mam tam wejść? Nie jestem dostatecznie bogaty?‐ Mówiąc to, sprawdzał czy nie ma jakiś innych wejść. Może z tej pozycji to trudne, ale zawsze mógł dojrzeć jakąś ścieżkę, albo coś. Sprawdził też, czy nie ma jakiś strażników w pobliżu.