Miasto Gilgasz.
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Kuwa, nawet oficerem nie jesteś, nie wkuwiaj mnie, bo będziesz spać poza koszarami.
//Jest sporo zleceń dotyczących wyjazdu do Dekapolis, Twoja postać mogła tego nie zauważyć lub zostało ono wywieszone, gdy opuściła już miasto.//
FD_God:
‐ Dla niego sen poniżej dziesięciu godzin nie jest snem. Gdyby nie wygląd, postura i wąs, uznałbym go za Hobbita.
Creepy:
Skinął głową i dalsza podróż mija Wam w milczeniu.
Angel:
Cóż, imię już znałeś, to już coś. Adres w sumie też był.
Taczka:
Nie miał głowy godnej Krasnoluda, więc po piątym wypadało mu przestać, jeśli chciał o własnych siłach ruszyć się z miejsca. Choć mógł brnąć dalej, na swój sposób było to nawet całkiem kuszące.I wróciliście do miasta, a chwilę później do karczmy.
Wiewiur:
‐ Powiedz, gdzie mieszkasz, to wyślę do Ciebie swojego człowieka.‐ Nie jesteś umówiony, to nam przeszkadza.
-
-
wiewiur500kuba
** Gdurb **
‐ Jak wyjdzie się z miasta, tamtą bramą, to jest tam taka ścieżka. Chyba główny trakt, czy jakoś tak. I jak się nim idzie, to w pewnym momencie pojawia się odgałęzienie. Prowadzi ono do mojego warsztatu.** Tarn **
‐ Co muszę zrobić, żebyście mnie umówili z tym waszym mistrzem?// Czemu mam wrażenie, że będzie to kobieta? // -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Dla takich jak Ty są trzyosobowe, czteroosobowe i pięcioosobowe. ‐ wyjaśnił, powoli tracąc cierpliwość.
Wiewiur:
‐ Doskonale. Jeszcze dziś wyślę do Ciebie mojego człowieka.//Nie wiem, to facet przecież będzie.//
‐ Zapisać się na wolny termin.
FD_God:
‐ Mniej więcej, choć zależy od tego, jak obfite te posiłki są.
Angel:
Znalazłeś jego dom, pozostaje wejść do środka. -
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ W jednym trzyosobowym jest wolne miejsce.
Wiewiur:
Nic się nie zmieniło od Twojego wyjścia.Skinął głową i sięgnął po jakiś notatnik, którego kartki przewracał, czytając je w skupieniu.
‐ Najbliższy wolny termin to tak za jakieś… pięć miesięcy. Pasuje?
Angel:
Może i odpowiedzi nie było, ale słyszysz kroki. -
-
-
-
-
Kuba1001
Angel:
Otworzył Ci Hobgoblin odziany w skórzaną zbroję, z maczugą zakończoną kulą nabijaną kolcami w jednej dłoni. Poza tym orężem cały był obwieszony nożami i sztyletami, nie tylko noszonymi przy pasie, ale też na piersi lub plecach.
‐ Czego? ‐ spytał, lekko uderzając kulą maczugi w otwartą dłoń.
FD_God:
Nim coś odpowiedział, otrzymał swoje zamówienie, a jednocześnie na dół stoczył się szlachcic, tłumiąc ziewnięcie pod wąsem i przecierając lewe oko.
Wiewiur:
Zapewne trochę to zajmie.‐ Najbliższy jest za pięć miesięcy. ‐ odparł niewzruszenie, omijając wzrokiem złoto, podobnie jak jego kompan.
Max:
‐ Korytarzem do końca, później w prawo, pierwsze drzwi na lewo. ‐ wyjaśnił.
//Przedpołudnie.// -
-
-
-