Miasto Gilgasz.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Creepy:
Pokiwał głową.
‐ Więc w walce zdaj się na mnie, choć jakimiś pomocnymi zaklęciami z Twojego repertuaru nie pogardzę.
Taczka:
Odpowiedź była raczej oczywista, więc zatrzymał się jak wryty, aby później obejrzeć się na Ciebie przez ramię rozejrzeć po okolicy i ruszyć dalej, choć na pewno mu to nie odpowiadało.‐ Właściwie to możemy już udać się do doków, mój statek niedługo będzie, o ile nic nieprzyjemnego nie spotkało go po drodze.
Wiewiur:
I znalazłeś tarą babinę, która oferowała je w wielu wzorach i kolorach, a do tego za jedynie pięć złota od sztuki!‐ Tacy jak Ty nigdy nie będą wolni. Tak jak my nigdy nie przestaniemy być Waszymi panami.
Max:
O dziwo, taka odpowiedź wystarczyła, żebyś mógł wejść. -
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ W co Ty kobieto wierzysz? Myślisz że nie możemy sami decydować kim jesteśmy, tylko ślepo trzymać sie stereotypów. Myślisz że nikt nie ma prawa wyboru jak ma żyć? Może i ty jesteś na tyle głupia by wierzyć w takie brednie, ale nie ja!‐ Wykrzyknął, po czym zamachnął się bronią którą trzymał w ręce.Tarn
No to była dopiero okazja. Wybrał chustę z najbardziej męskim wzorem. -
-
Kuba1001
Max:
‐ Kim Ty w ogóle jesteś? ‐ spytał człowiek siedzący za biurkiem, odstawiając fajkę.
Wiewiur:
Kwiat… Znaczy się czachy! Taest, czachy i skorpiony.Ponownie uniknęła Twojego ataku, nadspodziewanie zręcznie, aby później pokręcić głową i odejść.
‐ Możesz być ciekawym nabytkiem. ‐ powiedziała jeszcze przez ramię i odeszła.
Taczka:
Był nieco zdziwiony tym entuzjazmem, jednakże dał się ponieść i już po chwili byliście w porcie pełnym statków i okrętów wszelkiej maści.Niestety, zdążył uciec i gdy stanąłeś w miejscu, gdzie się zatrzymał, on zniknął Ci już z pola widzenia.
-
-
-
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ Żaden. ‐ odparł. ‐ Najwidoczniej jeszcze nie przypłynął, choć niedługo powinno się to zmienić.Udało się. O ile go nie zauważyłeś, to mogłeś teraz albo biec dalej prosto, albo skręcić w uliczkę po prawej.
Wiewiur:
//No tak. Wiesz: Magia.//I ruszyłeś tam. Co dalej?
Max:
‐ A gdzie mieszkasz? -
-
wiewiur500kuba
** Garub **
Czuł się trochę wyprowadzony w równowagi. Przychodzi do niego jakaś kobieta i gada coś tam że będzie niewolnikiem, po czym wychodzi sobie ot tak. Usiadł gdzieś i zaczął rozmyślać. Kiedy ona po niego wróci, co się z nim stanie? Jak się o tym przekonał nie ma z nią żadnych szans. Może pójdzie do miasta i poprosi jakiegoś maga o pomoc? Jak pomyślał tak też zrobił. Zamknął kuźnię na klucz i ruszył w stronę miasta.** Tarn **
Sprawdził czy ma jakiś łatwy dostęp do okna, czy innej drogi którą mógłby łatwo dostać się do Wieży. -
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Jeśli zobowiążesz się do płacenia daniny w postaci płodów rolnych to mogę dać Ci ziemię kilka kilometrów od miasta, zbudujesz sobie dom i farmę, obsiejesz pola i tym podobne. Dostaniesz też złoto na dobry start lub do zapewnienia sobie pracowników do pomocy przy budowie.
Wewiur:
Okna są dość wysoko, a Ty nie umiesz się wspinać po pionowych ścianach, więc właściwie musisz przejść niezauważony obok straży miejskiej i strażników wieży, przedostać się przez ogrodzenie niezauważony i, również niezauważony, jakoś dostać się do okna.Po klasycznej kontroli wszedłeś do Gilgasz. No i co teraz?
Taczka:
Czekała tam banda orkowych rabusiów, każdy uzbrojony w długi nóż, do tego dwóch miało drewniane pałki obite metalem, a trzeci miał krótki miecz.
‐ Ej, Ty! ‐ krzyknął właśnie ten z mieczem, zapewne przywódca grupy. ‐ Szukasz guza?W końcu zauważyłaś, że oblicze szlachcica się rozpromieniło, on zaś wskazał palcem na odległy punkcik na horyzoncie.
‐ Płynie.
Creepy:
‐ Czyli powinniśmy się uzupełniać. To dobrze, bo bez tego ani rusz. -