Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Max:
Nie odpowiedział, bo w sumie nie musiał, wynurzając się z powrotem. Podał Ci natychmiast resztę wyposażenia, czyli hełm, tarczę, włócznię, miecz i sztylet.
Wiewiur:
‐ Zależy. ‐ odrzekł enigmatycznie, nawet nie zaszczycając Cię spojrzeniem.Jeśli potrafisz skakać na wysokość ponad dziesięciu metrów to nie w sumie problemu. Ale że nie potrafisz, to musisz wymyślić coś innego.
Bulwa:
Nie dostrzegłeś jego reakcji, bowiem kaptur skutecznie zasłaniał jego twarz, a nawet bez niego niewiele byś dojrzał, a to z racji rzuconego na twarz zaklęcia, przez co wydawało Ci się, że pod kapturem jest czarna, bezdenna otchłań. Otchłań, do której co chwila wpadały kolejne łyczki trunku trzymanego przez Maga.
‐ Bywało lepiej. ‐ odrzekł krótko, machając ręką w stronę karczmarza, zapewne w celu zapewnienia sobie dolewki. -
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Przepisowe wyposażenie szeregowego trepa. ‐ wyjaśnił. ‐ Bierz i nie gadaj.
Taczka:
Skinął głową, a kiedy podszedłeś, splunął Ci w twarz z uśmiechem na ustach.Trapy spuszczono dość szybko, a pozostali zaczęli wchodzić na pokład.
Bulwa‐Khan:
‐ Dwa złota. ‐ odrzekł tamten i odszedł, nie czekając nawet na zapłatę, ponieważ Mag wskazał, że to on stawia.
Zaś gdy odszedł, Mag zniżył głos do iście konspiracyjnego szeptu:
‐ Jesteś pewien, że się na to piszesz? Z tej misji nie ma odwrotu, bo próba ucieczki to śmierć, z ręki Twoich współpracowników lub mojej.
Wiewiur:
Nie masz pewności, jak będzie dalej, ale tutaj masz ich kilka, co pozwoli Ci się wspiąć te kilka pierwszych metrów.‐ Jestem łowcą potworów, a nie Drowów.
-
-
-
-
bulorwas
‐Niziołki i tak nie żyją za długo, a rodzice od zawsze mi powtarzali że należy chwytać się przygody, a nie zajmować się pierdołami takimi jak domowe ognisko. Poza tym ze śmiercią mam do czynienia nie od dziś.
Mówiąc to ostatnie zdanie przypomniało mu się jak rabował trupy, co bylo w sumie śmiesznym okresem życia, więc prychnął stłumionym śmiechem -
Kuba1001
Wiewiur:
‐ Drowy. ‐ odrzekł natychmiast, nawet nie pytając, o jakie potwory dokładnie chodzi.Udało Ci się wspiąć na osiem metrów, jeszcze trochę i najbliższe okno będzie na wyciągnięcie ręki.
Max:
Miałeś zarówno pochwę na sztylet jak i pochwę na miecz, jak zostało wcześniej wspomniane, więc schowałeś je tam, a tylko włócznię pozostaje trzymać w dłoni. No i tarczę.
Taczka:
//Jak zwał tak zwał.//
Uczynił identyczny gest.‐ Od kiedy przekroczyłaś pokład to nie. ‐ odparł z uśmiechem.
Bulwa:
‐ Miałeś ciekawych rodziców. ‐ odpowiedział, aby później odebrać dwa drinki, z których jeden wręczył Tobie, drugi zaś wypił duszkiem. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
‐ Nowy jesteś, nasi wprowadzą Cię w realia roboty w straży. ‐ wyjaśnił oficer, którego akurat zagadnąłeś. ‐ Na pierwszy dzień wybierasz doki czy biedniejsze dzielnice?
Taczka:
‐ Moi załoganci biegle władają kilkoma językami, właściwie mowa wspólna tu króluje, bo językiem nirgaldzkim lub staronirgaldzkim nie mówi się często.
//Jak coś to wraz z wypłynięciem przenoszę na temat ze statkiem.//‐ Przeżyłem gorsze tortury. ‐ odparł butnie.
Wiewiur:
‐ Nie wiem, jestem prostym łowcą, a nie księgą tajemnej wiedzy.Szczęśliwie było otwarte, więc wślizgnąłeś się do środka, lądując na podłodze. Pierwszym, co poczułeś, był nader miękki dywan.
-
-