Miasto Gilgasz.
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ A gdybym mu gdzieś coś wykuł gdyby potrzebował? Przeszłoby czy on raczej ie używa pancerzy?Tarn
Wieża jest z kamienia, nie ma szans by wywołać tutaj pożar?Troyus
‐ Chodźmy zatem zacny i mężny Sanczo! Dosiądźmy naszych zacnych wierzchów i w te pędy pognajmy no ino do budyniszcza Straży Miejskiej!‐ Jak rzekł tak też zrobił. Dosiadł swojego ogiera, który pewno już się niecierpliwił by pokazać całemu miasto, że królewska krew krąży w żyłach jego. -
-
Kuba1001
Vader:
Tym razem tak, co zasygnalizowała komenda “wejść!” jakiej autorem był z pewnością jakiś mężczyzna.
Taczka:
Robienie tego sztyletem było długie, mozolne i krwawe, ale zwieńczone sukcesem.
Max:
Jak na razie na nikogo takiego nie wpadłeś. Ale pewnie to wpadłeś, lecz zwyczajnie tego nie dostrzegałeś.
Wiewiur:
‐ Po co mu pancerz lub broń jeśli ma Magię?Kamień się nie spali, ale gobeliny, dywany, meble i tym podobne to już inna sprawa.
Z racji ofiarowanej wcześniej marchwi ruszył dość ochoczo do celu, tym bardziej że było to ledwie kilka minut drogi stąd.
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ Czyli w sumie mam mu zaproponowania tylko złoto… Zaprowadzicie mnie do niego?Tarn
Wziął więc coś łatwopalnego, czym można raczej łatwo rzucić.Tarn
Czekał więc aż Havir dotrze na miejsce,a znajać go i jego umiejętności zajmie mu to zaledwie kilka sekund. Podczas tejże pięknej i czarującej jady, rozkoszował się widokiem pięknego i czarującego miasta. Oraz także widokiem pięknych i czarujących mieszczanek. -
-
-
Kuba1001
Max:
Z wielką dozą szczęścia zauważyłeś jak jakiś Goblin podkrada komuś sakiewkę i pędem ucieka w zaułek.
Taczka:
Nie znalazłeś, ale za to masz jego broń. Warto też zabrać resztę ekwipunku.
Vader:
Trafiłeś do eleganckiego gabinetu, w którym wszystko zdawało się mieć swoje miejsce. No, prawie wszystko, bo zupełnie nie pasował do niego sporych rozmiarów Paladyn w zbroi płytowej, który zasiadał za dębowym biurkiem. Nawet po jego twarzy widać, że o wiele bardziej wolałby ścinać łby Nieumarłych na frocie pod Heresh niż tkwić tutaj.
Wiewiur:
‐ Tylko złoto i aż złoto, bo on wręcz kocha te małe, świecące krążki… Nie, nie zaprowadzimy. Teraz pewnie śpi, więc i tak by Cię nie przyjął, ale przyjdź tu jutro z rana, on zawsze zaczyna swój dzień jako pierwszy z całej załogi.W Twoje ręce wpadło krzesło. Co dalej?
Może i miasto było tu urodziwe, to mieszczanki już nie, głównie dlatego, że ich brakowało. No, ale trafiliście do kwatery głównej miejskiej straży.
‐ A Wy tu czego? ‐ spytał wartownik. -
-
-
wiewiur500kuba
Gdurb
‐ Dobrze, będę. Dziękuję za tę miłą rozmowę.‐ Rzekł, poczym opuścił tawernę, potem miasto, i udał się do swego domu.Tarn
Czekał aż oa rzuci kulą ognia, czy czymkolwiek innym.Troyus
‐ Witam Cię, zacny i szlachetny pewnie z urodzenia panocku. My tu w sprawie niecierpiącej zwłoki, gdyż okradziono nas. Mój najwspanialszy towarzysz Sanczo Pansa opowie panu więcej szczegółów. -
-
Kuba1001
Vader:
Pokiwał głową i wskazał na krzesło naprzeciwko siebie.
Max:
Twój okrzyk może i nie przeraził mieszkańców, ale kula ognia z pewnością, przez co wpadli w panikę. Niestety, sama kula spudłowała i pozostaje tylko pościg, co może być trudne, biorąc pod uwagę szybkość, zwinność i gabaryty delikwenta.
Taczka:
Nigdzie indziej, jak w kwaterze głównej miejskiej straży.
Wiewiur:
Opuściłeś to wszystko bez problemów i tak samo trafiłeś do domu.Właściwie to już rzuciła, nawet dwiema.
‐ No, dawaj. ‐ rzucił strażnik, któremu chyba nie przypadło to do gustu.
‐ No więc, zacny panie, okradziono mnie znikąd gdzieś tam, nie wiem kto i kiedy dokładnie. ‐ wyjaśnił Sanczo, wskazując odpowiednie miejsce.
Strażnik pokiwał głową i podrapał się po podbródku.
‐ Zrobimy wszystko, co się da, żeby odzyskać skradzione złoto i schwytać złodzieja. -
-
-
-
-
-
-