Miasto Gilgasz.
-
Kuba1001
Max:
Chyba tylko Ty tak myślałeś, bo zostało jedynie dwóch schlanych weteranów, którzy śmiali się, pili i śpiewali niemalże w tym samym momencie, reszta preferowała jednak walki, tudzież jedzenie, picie i zaczepianie urodziwych kelnerek.
Taczka:
‐ Pseudonim zobowiązuje? Daj znać, gdy będziesz nas potrzebować, będziemy w karczmie “Wieczorna Bryza.” Tylko nie zwlekaj zbyt długo, musimy z czegoś żyć, a zaliczka na długo nam nie wystarczy. ‐ powiedział najemnik i odszedł, a wraz z nim mężczyzna i Nord.
Bulwa:
‐ Jutro, na dziś mam dosyć, chcę się w spokoju wyspać, zjeść coś i zająć lekturą księgi, którą nasz przyjaciel Mag zostawił nam i zapomniał odebrać, a nie wysłał też po nią swoich sług, więc jest już moja.
Wiatrowiej:
‐ Mam taką nadzieję. Nie spóźnij się.
Wiewiur:
Trafiłeś na trzech takich, Hobgoblina i dwóch ludzi, którzy właśnie zajęci byli podliczaniem złota po jakiejś napaści, kradzieży czy czymś w tym guście.Cóż, dzięki temu podczas drogi przez jakiś czas będziesz mógł brać nocną wartę kilka razy pod rząd, bo raczej nie zaśniesz mając obrazy tej masakry w pamięci…
-
-
-
-
Kuba1001
Max:
//Niezła bajera jak na wsiowego głupka.//
‐ Dziękuję. ‐ odparła i choć słyszała podobne komplementy przez większość pracy to zdziwiła się, bo jako jeden z nielicznych klientów tylko na słowach poprzestałeś. Cóż, w sumie byłeś w miarę trzeźwy, może to dlatego?
Wiatrowiej:
Znalazłeś ją bez problemu, miałeś w końcu dokładne dane i była też dość charakterystyczna… Niemniej, okrągła wieża o spadzistym dachu w kształcie stożka, z kamienia, strzeżona przez dwóch strażników uzbrojonych w halabardy, miecze długie i tarcze, odzianych w pełne pancerze, którzy przechadzali się po okolicy dwójkami lub trójkami, choć dwóch tradycyjnie stało przed wejściem.
Bulwa:
Ładnych było sporo, ale żadna nie miała na sobie plakietki obwieszczającej “Wolna! Bierz mnie, mój hobbicki tygrysie!” ani żadnej innej. -
-
-
maxmaxi123
Rozejrzał się, czy w okolicy nie ma jakiegoś czysto złotego trunku, lub w innych jasnych barwach. Spojrzał też, czy ona nie ma podobnego na tacach, jeżeli ma trunki… Plus w jaki kolor była ubrana? //Tak, te rzeczy mogą mu się przydać do podrywu.//
‐ Skąd takie zdziwienie? W obliczu takiego piękna, trzeba umieć się zachować, jeżeli chce się je zatrzymać przy sobie na dłużej. -
Konto usunięte
//
Kuba1001 pisze:(…)strzeżona przez dwóch strażników uzbrojonych w halabardy, miecze długie i tarcze, odzianych w pełne pancerze, którzy przechadzali się po okolicy dwójkami lub trójkami, choć dwóch tradycyjnie stało przed wejściem.
Dwóch chodzi dwójkami i trójkami? //
*Zapowiada się wspaniale *
Może najpierw klasycznie. Jak ma się sprawa z oknami, ile wieża ma wysokości, z czego dach, jak wygląda system kanalizacyjny w mieście, ile jest wejść a ilu strażników? Spróbował znaleźć odpowiedzi na te pytania -
-
-
Kuba1001
CCr:
Trafiłeś tam bez problemu, dzięki wskazówkom karczmarza, a otworzyłeś je dzięki kluczykowi. W środku wiele nie zastałeś, głównie łóżko i proste umeblowanie, aby w miarę komfortowych warunkach przetrwać tu noc i ewentualnie dzień.
Bulwa:
Było kilka takich, a mianowicie kobieta, Elfka i Krasnoludka.
Taczka:
Nie, ale zostawił kartkę na drzwiach swej pracowni, że poszedł się napić i wróci wieczorem. O ile wróci…
Wiatrowiej:
//Dwóch na straży przed wejściem, kilkunastu patrolujących teren dwójkami lub trójkami, coś mi się wcześniej musiało pomylić.//
Bez zwracania na siebie uwagi odkryłeś, że spadzisty dach zbudowany jest z kamienia i dachówek, wejścia są dwa, pilnie strzeżone, przednie przez dwóch strażników, a tyle przez trzech, do czego dochodzi około tuzin patrolujący teren w okolicy dwójkami lub trójkami. Poza tym jest tu niewiele okien, zaczynają się od około dziesiątego metra i są wybudowane dość regularnie, co około cztery kolejne metry. Tylko o kanalizacji niewiele ustaliłeś, siedzenie przy rynsztoku byłoby co najmniej dziwne i przede wszystkim zwracające uwagę…
Max:
‐ Jestem w pracy, drogi panie, więc nie zatrzyma mnie pan na dłużej. ‐ odparła, choć z odejściem wyraźnie zwlekała.
Na tacy miała dwa kufle piwa i kieliszek białego wina, a ubrana była głównie w błękit i biel (to pierwsze to kolor spódnicy, pozostałe ubrania są białe).
Wiewiur:
Do żadnego leża się nie ruszyłeś, Sanczo Cię powstrzymał, bo walka wciąż trwała, a głupio byłoby zginąć przypadkiem podczas jej trwania, prawda?‐ A Ty tu czego, hę? ‐ spytał jeden z ludzi i zaraz dobył sztyletu, pozostali poszli w jego ślady, oczywiście ignorując Twoje pytanie.
-
-
Konto usunięte
Wspaniałe, po prostu super. Czy on myśli, że się nagle stanę niewidzialny?
Wrócił do domu, przebrał się w bardziej robocze (nie do włamań, po prostu brudne, do zepsucia) ciuchy, schował pod ubraniem łom i w jakimś ciemnym, pustym zaułku jak najbliżej centrum zaczął badać sprawę kanałów -
-
-
Kuba1001
CC4:
Sen nadszedł dość szybko po długiej podróży, więc zdrowo przespałeś całą noc, budząc się rankiem, rzecz jasna dnia następnego.
Bulwa:
Na Twój widok cicho parsknęła śmiechem.
‐ Chyba największe miasto w całym Verden, a zamiast tłumu adoratorów mam niziołka. ‐ powiedziała i pokręciła głową.
Max:
‐ Sztukę? Ja? ‐ spytała, wyraźnie zdziwiona i zbita z tropu.
Wiatrowiej:
//Dobra, przejdźmy do konkretów: Co chcesz o nich dokładnie wiedzieć?// -
-
-