Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Podszedł do straganu. ‐5 kilo jabłek.
Majkel: ‐ Dzień drogi na północ jeśli nie będziesz oszczędzać konia.
Michał: ‐ Pięć sztuk złota.
Podał ową ilość złota i zabrał owoce.Skierował się znów do obozu Łaków.
A wiec się tam udałeś. Paladyni puścili Cię i szybko się tam znalazłeś. //Możesz napisać teraz. Zacznij.//
‐ A bez konia?
Majkel: ‐ To przynajmniej swa, trzy dni drogi. A trzeba będzie uważać na bandytów, Łaki i wilki.
‐ A gdzie te Łaki “mieszkają”?
Majkel: ‐ W lesie. Pod wielkim dębem. To plotki, ale jeśli tam są to pewnie jest ich tam od cholery.
‐ Dobrze, dziękuję. Wyszedł z gospody. Skierował się do jakiejś stajni, czy coś.
Majkel: Jakaś stajnia czy coś była. Spory budynek pachnący sianem. Było tam wiele boksów, a w każdym jeden koń. Nie licząc przypadków kiedy klacz urodziła źrebaka. Wtedy młode zostaje z matką.wszystkim tym opiekowała się niska kobieta.
Podszedł do niej. ‐ Przepraszam, po ile takiego konia można zakupić?
Majkel: ‐ Takiego czyli jakiego? Ogiera czy klacz? Jaka maść? I do czego?
‐ A najtańsze jakie są? Wiedział, że raczej bogaty nie jest.
Majkel: ‐ Najtańsze to te do pracy w polu. Za klacz będzie 100 sztuk złota. Za ogiera 50 sztuk więcej.
‐ No… To ja podziękuję. Odszedł. Udał się na piechotę do tego lasa czy cuś. Po prostu do tych Łaków.‐.
Miczel: //Kontynuujesz w Kryjówce Łaków. Zacznij.//
Vader: Ork znalazł się w pobliżu Gilgasz.
Hue, dalej spieprzał.
Majkel: Spieprzyłeś pod bramę.