Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Heh. To miło ja się nazywam Mathias Viax herbu rdzawa tarcza.
Kiwnął głową nieco zdezorientowany. Chyba nie spodziewał się takiego traktowania.
‐Witaj, lordzie. Wróciłem z Zerowiska.
‐ To wiedzę. ‐ rzucił krótko. ‐ Jakieś refleksje? Przemyślenia?
‐Nie… Ale z tego co pamiętam miałeś mnie zapoznać z resztą twoich wesołych kolegów. No… I jeszcze chciałbym dopracować te magię ognia.
‐ Oczywiście, ale najpierw prześpij się trochę, zjedz coś i odśwież się. Chętnie usłyszę o Twoich wyczynach na Żerowisku.
‐Tak, tak. Chciałbyś może łeb verosmoka? Nie mam zbytnio co z nim zrobić. //te uczucie kiedy nie wiesz czy iść do siebie czy poprosić lorda o dostęp do łaźni
//Właściwie to masz dostęp do każdego pokoju w pałacu.// ‐ Połóż gdzieś. Każę go wypchać i powieszę nad kominkiem.
Poszedł do łaźni, umyl się. Potem poszedł do jakiegoś pokoju gościnnego. Położył w jakimś dobrym miejscu łeb stwora i Położył się spać.
I zasnąłeś. Obudziłeś się dopiero następnego dnia, rano.
Wstał i udał się do pokoju Baryxa.
Nie było go tam. Pewnie z racji wczesnej pory jeszcze śpi lub je śniadanie.
Właśnie… Sam powinien coś zjeść. Udał się do jadalni.
Baryxa co prawda tam nie było, ale czekał już zastawiony stół.
Zasiadł do stołu, zjadł coś i poszedł ponownie do pokoju Baryxa
Pusto, a jakiś służący powiadomił Cię o tym, że Lorda nie ma i podobno wróci wieczorem. Oznacza to czas wolny dla Ciebie.
W takim razie udał sie do najbliższej karczmy.
Przywitała Cię gospoda “U spitego podróżnika.”
Wszedł do środka rozglądając się za karczmarzem.
Stał za ladą, gaworząc z jakimś nomadem w obdartych szatach.