Nie dał nabrać się, ani na tę słabą wymówkę, ani na uśmiech.
‐ Jeśli chcesz zachować nędzną namiastkę tego co nazywasz życiem zejdź mi z oczu. Natychmiast. ‐ powiedział i tym razem nawet nie próbował kryć wzburzenia czy gniewu.
Znait pojawił się daleko od murów, na jednej z bocznych ‐ jednak często uczęszczanych dróg. Wolnym krokiem szedł wzdłuż jej długości, powoli kierując się do miasta.