Miasto Ur
-
-
-
Kuba1001
Bulorwas:
Skojarzeniem z Ur była właśnie karczma, zaraz po niewolnikach, więc akurat tych było tu pełno, od eleganckich lokali dla szlachty po brudne nory dla najgorszych straceńców, wyrzutków i mętów pustyni.
Bóbr:
*Szacuje się, że Ur zostało założone ponad osiem wieków termu. Choć trudno w to uwierzyć, zwłaszcza patrząc na wspaniałą zabudowę miasta, to w tym miejscu znajdowało się obozowisko koczowników, którzy postanowili tu osiąść, głównie przez bliskość oaz, a w związku z tym źródeł wody, pożywienia i dochodów, gdy zatrzymywały się w nich kupieckie karawany z najróżniejszych rejonów Elarid. *
To właśnie głosiły pierwsze strony owej księgi. -
-
-
Kuba1001
Bulorwas:
Akurat łowcy potworów mieli tu spore wzięcie, z racji takich potworów jak pustynne rekiny, Giga Scorpio, watahy piaskowych wilków czy inne monstra, więc dość szybko znalazł karczmę bez nazwy, ale za takową mógł służyć łeb okazałego pustynnego rekina zawieszony nad drzwiami.
Bóbr:
Ten jednak mu nie przerywał, a dalsza lektura nie wnosiła nic nowego. Przynajmniej w wypadku tej konkretnej książki. -
-
-
Kuba1001
Bulorwas:
Wyglądem nie odstępowała od żadnej innej karczmy w Elarid. Jedynym co ją wyróżniało, byli klienci. Najróżniejszych ras, lecz jednego zawodu: łowcy potworów. Na ogół zbrojni w łuki i kusze, lekkie pancerze, różnego rodzaju szable, miecze, jatagany, włócznie, oszczepy, noże i topory. Każdy z nich miał już wiele blizn i innych “pamiątek,” a więc wyglądałeś tu właściwie jak gówniarz i nowicjusz.
Bóbr:
Szukanie książek przerwało Ci pukanie do drzwi. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bulorwas:
‐ Wszędzie, w Ur jest ich pełno. ‐ odparł karczmarz, nieco zdziwiony Twoją niewiedzą.
Bóbr:
‐ Owszem. ‐ odparł, gdy zauważyłeś jego ślepia w mroku oraz poczułeś woń mokrej gleby, rozkładających się zwłok i zaschniętej krwi. Ciekawe czemu to własnie rozkładające się zwłoki przeważały w tym bukiecie woni? -
-