Miasto Ur

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Wymyśl sobie. Dałbym kobietę ze względu na charakter Ogórka, ale to do ciebie zawsze należy ostatnie słowo. Uczniu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Uczniu, uczniu…//
Klient zapewne czekał w Szczurzej Dzielnicy, jak to wcześniej zostało ustalone.

[Kubeł1001]

Vader0PL

I tam się udał.
//Pamiętam cię za czasów braku avatara, twoje pierwsze grupy, twój start w Marmoladach…

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Wiem ._.//
I tam się udałeś. Wedle nazwy, była to biedna dzielnica pełna szczurów, bezdomnych i włóczęgów. Ale też była tu pewna informatorka, niejaka Szept, do której miałeś się udać.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Szukał więc jej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Swoim zwyczajem to prędzej ona znajdzie Ciebie.

[Kubeł1001]

Vader0PL

No cóż, pozostało być czujnym.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Czujność niewiele dała, gdy poczułeś jakąś obecność za sobą i cichy szept w uchu:
‐ A jednak przyszedłeś.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Ja chromolę, zejdę kiedyś na zawał serca przez ciebie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Och, przecież wiesz, że nie dopuściłabym do tego…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Tak. Tak. Jak zawsze.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A więc jesteś gotów na nowe zadanie?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Ja chromolę
‐Inaczej bym się tutaj nie zjawił, jestem gotowy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ W takim razie potrzeba mi pomocy z pewnym Smokiem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Pogrzeb w cenie? Czy po prostu wspominałaś o smoczych ludziach?

[Kubeł1001]

Zohan666

Kaan wchodzi do miasta główną bramą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Roześmiała się dźwięcznie.
‐ Smok jest człowiekiem, to tylko pseudonim. ‐ wyjaśniła. ‐ Ale byłam ciekawa Twojej reakcji.
Zohan:
‐ Imię, nazwisko, miejsce pochodzenia, status społeczny i cel przybycia do miasta? ‐ spytał jeden ze strażników, legitymując Cię jak każdego innego przybywającego do miasta.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐To już brzmi lepiej. Co wiadomo o Smoku?
‐Ja chromolę, 664 dla niej, 1 dla mnie. I ten jeden punkt jest tylko dlatego, że miałem urodziny

[Kubeł1001]

Zohan666

Kaan odwrócił się w stronę strażnika i powiedział spokojnym głosem:
‐Nazywam się Kaan Tuan. Pochodzę z Verden i od kilku lat podróżuję… A przybyłem tu gdyż chciałbym zostać tu na noc i sprzedać trochę ziół.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Ma wielu ochroniarzy, handluje informacjami, więc jest moim, że tak powiem, konkurentem. A ja nie lubię konkurencji.
Zohan:
Strażnik kiwnął głową, drugi spisał Twoje dane i brama stanęła przed Tobą otworem.