Miasto Ur
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
‐ No są, mamy różne pokoje, wie pan: Dla jednej osoby, dla dwóch, dla trzech, dla czterech, pełne, niepełne, wolne, zajęte… I do tego wszystkie za pięć złota!
Korobov:
Rada niby dobra, ale oni już swoją robotę odwalili, więc co dalej?
Wiewiur:
‐ Możesz spróbować, ja wolę zaufać swojej pamięci. ‐ odpowiedział i dodał jeszcze: ‐ Ma na imię Simon, a przynajmniej ja pod takim go poznałem.
Vader:
Szczurzą Dzielnicę odwiedzałeś już tyle razy, że byłeś tam niemalże tak szybko, jak w ulubionej karczmie lub burdelu. -
-
-
-
-
Kuba1001
Korobov:
Polecenie specjalne trudne nie było, oni też nie mieli chęci na dyskusję, więc wykonali polecenie.
Zohan:
Pokiwał głową i zgarnął złoto, w zamian wręczając Ci kluczyk.
Vader:
Oto byłeś, ona wręcz przeciwnie. Może akurat wzięła sobie wolne?
Wiewiur:
‐ Mówię przecież, że usiłuję sobie przypomnieć, a Ty możesz iść poszukać tej osoby, znając jej imię. ‐ burknął, zirytowany Twoją wypowiedzią. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Pewnie poczekasz. A może by się tak w końcu przespać w jakiejś karczmie?
Zohan:
‐ Schodami na górę, a Twój to będzie, zdaje mi się, trzeci na lewo. Jasne?
Wiewiur:
Większość zbyła Cię, choć dostałeś informację o trzech takich: Jeden handlował suknem na targu, innego powieszono kilka tygodni temu za jakieś przewinienie, zaś pewien żebrak również się tak nazywał. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Właściwie to już teraz zasypiasz niemalże na stojąco po przeżyciach całego dnia… Lepiej iść do karczmy niż zasnąć tutaj i obudzić się okradzionym przez żebraków, lub też przez nich zabitych, co byłoby nader głupią śmiercią dla kogoś takiego, jak Ty, albo nieco nadgryziony przez gryzonie.
Wiewiur:
//Możesz nigdy nie dawać, to już zależy od Ciebie, ale znasz moje zdanie na ten temat.//
‐ W takim razie proponuję się rozdzielić… Ja zajmę się żebrakiem, Ty handlarzem, a spotkamy się tutaj za kilka godzin. Zrozumiałeś? -
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Jedni Cię olewali, a inni opowiadali tylko szczątkowo na zadane pytania, ale dostałeś takich odpowiedzi wystarczająco dużo, żeby móc skleić sobie portret mężczyzny o zakręconym wąsie i łysej głowie, około trzydziestki, handlującego suknem na rynku, nieopodal targu niewolników.
Vader:
Wróciłeś do tej samej, co wcześniej, gdzie już się nieco przerzedziło.