Nowe Gilgasz
-
Padł martwy, tak jak reszta po chwili. Straciłeś jedynie dwa Łaki na tym etapie walki, nie tak źle, choć kto wie, jakie niebezpieczeństwa i trudności wciąż czekają na Was na drodze do Vigo?
-
Wielkie wrota, a za nimi albo kolejna pułapka lub przeszkoda, albo sam Vigo i koniec walki.
-
Był to kawał wrót, musieliście spróbować otworzyć je wspólnie i po jakimś czasie się udało. Przywitał Was długi i jasno oświetlony pochodniami na ścianach korytarz, a także odległy dźwięk, jakby… szum wody?
-
Wręcz przeciwnie, był daleko i nic nie zanosiło się na to, aby miał się kiedykolwiek zbliżyć.
-
Lepiej będzie nie tylko ruszyć, ale i zwiększyć tempo. Co z tego, że zabiłeś tyle sług Viga i zdobyłeś jego pałac? Nowego Gilgasz to miasto na wodzie, jeśli on ma tam gdzieś prywatny statek, którym jakoś stąd odpłynie, to ta walka nigdy się nie skończy. Jeśli chcesz mieć pewność, że nie będziesz musiał co noc przyglądać się cieniom, czy nie czai się w nich coś, co Twój spoczynek przedłużyłoby na wieki, to musisz skończyć to tu i teraz.
-
Narzuciłeś grupie dość szybkie tempo, a i tak trzymałeś się jako pierwszy, toteż jako pierwszy wpadłeś na grupę ludzi, Goblinów i Gnolli, nieuzbrojonych, co ciekawe, którzy również biegli, ale w przeciwną stronę.
-
- My nie chcieć walczyć, nie chcieć zginąć! - zaskrzeczał jeden z Gnolli. - Karfik nie lubić Vigo, Vigo bić kijem jak psa, a Karfik nie jest psem! My woleć uciekać od starego Vigo niż walczyć z nowy.
-
- Najwidoczniej nie każdy chce oddać życie za swojego władcę. A jeśli on traktował ich rzeczywiście tak źle, jak mówi ten Gnoll, to będą pierwszymi, którzy zgłoszą Ci poddaństwo.
-
Nie skomentował tego, a Wy wreszcie zbliżyliście się na tyle, aby szum wody był słyszalny z bardzo bliska. Zapewne przystań i łódź Vigo, jeśli taki jest jego plan, są już niedaleko, acz to nie koniec zmagań, ponieważ ktoś stanął Wam na drodze. Co ciekawe, to tylko jeden nieuzbrojony Goblin z paskudnym uśmieszkiem na twarzy.
- Zdjąć go? - zapytał Mroczny Elf, wskazując na swoją kuszę. -
@Kubeł1001 napisał w Nowe Gilgasz:
Taczka:
Na przybrzeżnym mule wciąż było widać ślady, które pewnie za jakiś czas, może nawet tak krótki jak godzina, zostaną zalane przez rzeczną wodę i znikną. Teraz jednak mogliście obserwować do woli dziwne ślady, bo wyglądające, jakby wyszły z wody, z czymś jakby błona pławna między palcami, a także, co najciekawsze, wielkości dziecięcych śladów stóp.- Murloki? - rzucił najemnik, a Tobie też te małe, podobne do żab potworki przyszły jako pierwsze do głowy.
-Na to wygląda… Myślisz, że mogą mieć coś wspólnego z tym zaginięciem?