Nowe Gilgasz
-
Zbroja ponownie go ochroniła, co wskazuje na to, że nie jest to zwykły pancerz, nawet gdyby miał być dziełem najlepszych płatnerzy Elarid, ale jest on zaklęty, w ten czy inny sposób niwelując działania twoich własnych zaklęć. Szczęśliwie udało ci się wykonać unik, a Ork warknął i zakręcił młynka toporem.
- Drowo! - krzyknął, choć nie spuszczał z ciebie wzroku. - Lecim! Nie wygramy tego! -
Skoro pancerz Orka chronił go przed magią, to istniała szansa, że pancerz mógł nie chronić przed pociskami z kuszy, dlatego Morkar wyciągnął swoją kuszę jednoręczną, załadował ją bełtem, aby następnie wystrzelić w klatkę piersiową Orka.
-
Kawał solidnej blachy, zaklęty czy nie, pozostaje kawałem solidnej blachy. Kusza, jaką miały na wyposażeniu Krasnoludy, mogłaby pewnie przebić tę zbroję, twoja miała za małą siłę przebicia i bełt zwyczajnie się od niej odbił. Obserwując pocisk lądujący na podłodze karczmy, zdałeś sobie sprawę, że wokół zaczyna się robić coraz ciemniej i chłodniej, bez żadnego konkretnego powodu. Po chwili fala energii, zapewne magicznej, odrzuciła cię o kilka metrów i powaliła na ziemię. Tym, co ją spowodowało, była czarna kula czystej, magicznej energii, jakiś czas unosząca się w środku pomieszczenia, wysysająca z niego ciepło i światło. Nie minęło dużo czasu nim poleciała w kierunku jednej ze ścian, przy zderzeniu jakby rozlewając się w kształt prostokąta o wymiarach trzy na dwa metry.
-
Jak najszybciej wstał z ziemi, podnosząc przy okazji swoją broń, gdyby ta również znajdowała się na ziemi. Obserwował następne ruchy Orka, gdyż walka z nim, szczególnie po tym, co właśnie się wydarzyło, jest najpewniej dobrym sposobem na zabicie się. Potrzebował pola do manewru, aby zająć się Drowami, bowiem z tymi powinien mieć mniejszy problem; szczególnie patrząc na to, że muchy wciąż powinny przeszkadzać Mrocznym Elfom.
-
Przeszkadzały, na ile mogły, to na pewno, ale najwidoczniej nie było to wystarczające, gdy członkowie Kartelu, przynajmniej ci jeszcze żywi, zaczęli biec w kierunku magicznego tworu, który okazał się czymś na kształt portalu, ponieważ przechodząc przez niego, znikali, a wątpliwe, żeby miało to na celu jedynie pozwolić im przejść przez ścianę, prędzej służyło transportom na dalsze odległości. Drowy i Ork byli ostatnimi, którzy się doń kierowali.
-
Morkar rozejrzał się po pobojowisku, aby sprawdzić, czy któryś z Krasnoludów zginął, a także w celu przeszukania trupów, szczególnie Norda, z którym się pojedynkował.
-- Na Tempusa, skąd te skurwysyny wytrzasnęły chędożony portal?! - zapytał, nie licząc na jakąkolwiek odpowiedź. -
- Jeśli myślisz, że szef nie potrąci ci tego z wypłaty, to się grubo mylisz. - odparł ci jeden z Krasnoludów. Jak udało ci się zauważyć, wszyscy towarzyszący ci brodacze przeżyli, choć z pewnością zostanie im po tej przygodzie trochę siniaków. - Magiczne portale, wybuchające fiolki, nagle przyzwane Demony, Golemy udające stoły… Sporo już przerabialiśmy.
-
-- I tak się spodziewałem, że z tej akcji mało zarobię. Gorzej, że część członków Kartelu uciekła, a nie mamy pojęcia, czy oprócz nich w tej kryjówce byli inni członkowie Kartelu bądź czy portal jest dwustronny, przez co tamci mogą pójść po wsparcie. Może chociaż uda się w tej zapchlonej dziurze znaleźć coś, co Wam się przyda.
-
- Też rusz dupę i szukaj, jak są tu jakieś pułapki to powinieneś być pierwszym, który w jaką wlezie. - burknął, a sam skierował się wraz ze swoimi kompanami do kontuaru, aby przeszukać dokładnie szafę z alkoholami.
//Nie dopisałem tego wcześniej, ale gdy tylko ostatni ludzie Kartelu przeszli przez portal, ten zniknął.// -
Zdecydował się wpierw przeszukać zwłoki Norda, aby sprawdzić, czy nie miał ze sobą czegoś podejrzanego.
-
Broń, kilka talizmanów, pozbawionych jakiejkolwiek magicznej mocy czy wartości, ubrania. Nic wielkiego, cennego czy podejrzanego.
-
Na ile mu siły witalne jeszcze pozwalały, wytworzył tarczę za pomocą Magii Lodu, a następnie wyszedł z pomieszczenia i udał się w stronę rozwidlenia, na które się natknął przy pierwszym wejściu do kryjówki Kartelu. Stamtąd ruszył w kierunku przeciwnym do tego, który wybrał za pierwszym razem.
-
Jak mogłeś się spodziewać, zastałeś tam drzwi prowadzące do innego pomieszczenia. Jak również można było się domyślić, były one szczelnie zamknięte, ale to już nie powinno stanowić większego problemu.
-
Fakt, że drzwi były zamknięte, wywołał u Norda podejrzenia, iż ktoś może być w środku - w końcu wcześniej spotkał dwóch pachołków Kartelu. Zdecydował się wyważyć drzwi za pomocą Magii Lodu, po czym wyciągnął miecz i wszedł do pomieszczenia, gotowy do walki z członkami Kartelu, jeśli ci ukrywali się w pomieszczeniu.
-
Jeśli się ukrywali, to nie wyskoczyli na ciebie od razu, ale skryli się gdzieś w środku. A mieli gdzie się ukryć, bo pomieszczenie to okazało się jednym, wielkim magazynem. Zgromadzono tu nie tylko żywność, wodę i alkohol, niezbędne do prowadzenia będącej przykrywką tego miejsca karczmy i zaopatrzenia samych ludzi Kartelu, ale też rozmaite inne dobra: przyprawy, złotą i srebrną biżuterię, szkatułki pełne monet, trochę klejnotów, zróżnicowane uzbrojenie, zbroje i inne wyposażenie, z czego wiele wyglądało na przednią robotę krasnoludzkich mistrzów płatnerstwa. Poza tym również inne, mniej ci znane towary. Domyślałeś się, że sypka, błękitna substancja to Niebieski Proszek, bardzo popularny narkotyk, ale ciężko było ci ustalić, czym są różne liście, korzenie, bryłki jakichś substancji, ciecze wypełniające butelki, choć miały pewnie one podobne przeznaczenie.
-
Zaczął dokładnie przeszukiwać cały magazyn, aby sprawdzić, czy rzeczywiście członkowie Kartelu mogli się ukryć w magazynie, czy okolica na chwilę obecną jest bezpieczna. Wciąż trzymał przygotowany miecz wraz z tarczą wytworzoną za pomocą Magii Lodu, podejrzewając, iż może zostać zaatakowany z zasadzki przez członków Kartelu.
-
Po dokładnym przeszukaniu całego pomieszczenia mogłeś z całą pewnością powiedzieć, że jesteś w nim tylko ty. Oraz towary, których spieniężenie na czarnym rynku zapewniłoby ci olbrzymie bogactwo.
-
Rzeczywiście, spieniężenie takich towarów na czarnym rynku zapewniłoby duże korzyści majątkowe, ale na dobrą sprawę Morkarowi wystarczyły szkatułki z monetami wraz ze zbrojami i uzbrojeniem. Towary natomiast mogłyby przydać się Czarnemu Słońcu, jeśli te byłoby zainteresowane sprzedażą narkotyków. Nord czym prędzej powrócił do Krasnoludów, aby poinformować ich o swoim odkryciu.
-
- No, może szef nie utnie ci łba przy samej szyi jak się o tym dowie. - odparł jeden z nich, kiwając głową na swojego kompana, który to opuścił karczmę, zapewne aby powiadomić Czarne Słońce o wyniku misji. - W końcu część spieprzyła, a nawet żadnego nie wzięliśmy żywcem.
-
-- Myślisz, że Kartel tu jeszcze wróci? - zapytał, zastanawiając się nad tym, czy znowu będzie musiał walczyć z członkami Kartelu. W końcu Krasnolud miał rację co do tego, że część z nich uciekła, a martwych się nie przesłucha.