Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jeden do zera dla Brutusa, a teraz pora na drugą rundę, bo został jeszcze kufel piwa.
Brutus mruknął pod nosem. ‐Zjadłbym jeszcze barmana… Jonathan ‐Na moje, to lepiej sobie odpuść. Severus ‐Własnie. Nie wygląda na lekkostrawnego.
Brutus mruknął pod nosem. ‐Zjadłbym jeszcze barmana…
Jonathan ‐Na moje, to lepiej sobie odpuść.
Severus ‐Własnie. Nie wygląda na lekkostrawnego.
I rozmawialiście tak sobie.
//post do usunięcia
//Ale najpierw to powinieneś mi powiedzieć gdzie się wybierasz (bo dałem Ci wybór w zamku), a także napisać, że tam idziesz, bo podróż swoje musi zająć.//
Vader: Więc, ten… no… przybyliście w glorii chwały itepe, itede.
Niech bardziej energiczni jadą sobie z przodu, ich problem. Sam Xavier wynudził się i zmęczył w tej misji, ale w razie czego był gotowy do akcji.
Bezproblemowo przekroczyliście bramę, a po niej skierowaliście wprost do pałacu Czarnego Słońca.
Jechał za nimi, starając sobie przypomnieć, dlaczego ma/ nie ma złożyć raportu szefowi.
Nie masz go złożyć pewnie dlatego, że nie byłeś szefem na wyprawie.
A to na spokojnie.
Konie Wam odebrano i zabrano do stajni, a ludzie czekali i po chwili wrota pałacu otworzyły się.
Nadal czekał.
Większość zaczęła wchodzić, a głupio zostać tu tak samemu.
Wszedł za nimi. ///Jako któryś z kolei, ale w głębi duszy 666‐ty.
//Prędzej jako 69 ‐ ty.// Więc wszedłeś i trafiliście do wszystkim znanego holu z paniami do towarzystwa, alkoholami i grami hazardowymi.
A coś, co interesowało <u>spokojnego</u> Xaviera?
Cóż, wypada usiąść, odpocząć i coś zjeść.
No tak. Więc to robi. Nie są to jakieś skomplikowane czynności, prawda?
Nie, dość łatwo znalazłeś stolik. Teraz wypada zagadać do jednej z kelnerek o posiłek.