Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Powiedzmy, że to nie do końca moja specjalizacja.
Zero:
Wreszcie drzwi otworzył Ci opalony człowiek, który ledwo się w nich mieścił, a nie chodzi tu tylko o imponujący wzrost ponad dwóch metrów, ale też o jego szerokość w barach. Opalona skóra nosiła ślady poparzeń, podobnie jak czerwona szata z kapturem, spodnie i buty w jakie był odziany.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Zauważyłem. Znasz jednak kogoś, kto się w tym specjalizuje?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A czemu miałbym znać? Uważasz, że wszyscy Magowie znają siebie nawzajem?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Nie. Pytam się, ponieważ nie jest to aż tak duże miasto.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Jestem tu tylko przejazdem.

[Kubeł1001]

Zeromus

Po twoim ubiorze wnioskuję, że jest Pan alchemikiem. Czy to prawda ?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐A więc skąd przebywasz?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
‐ No… Ale chyba niezbyt dobrym, bo znów to cholerstwo jebło!
Vader:
‐ Jestem najemnikiem i wędrowcem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Więc żadna praca nie hańbi i nigdzie nie jest za daleko?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Można tak powiedzieć.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Rozumiem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To dobrze.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Milczał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

On również.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Nie chodzi o to… Po prostu muszę wiedzieć… Co wiesz o smokach ? ‐ Spojrzał na niego… Nie chciał nic okazywać, żadnych uczuć ani niczego.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Dłuższa, niepokojąca cisza się przeciągała.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
‐ Duże gady. No… co jeszcze? Latają, zioną ogniem, zżerają dziewice… Każdy to wie.
Vader:
Owszem, przeciągała, aż nie wypełniły jej kroki Maga, który najwidoczniej postanowił odejść.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Krótka, gównowarta rozmowa.
Odwrócił się i odszedł.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I odeszliście w przeciwnych sobie kierunkach.

[Kubeł1001]

Vader0PL

No i dobrze, do końca trzymał się tego, że nie ma złych intencji.