Nowe Gilgasz

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
//Posrało Cię? To jest takie wielkie, duże tomieszcze. Nie mam zamiaru przytaczać tego w całości :V//
Vader:
//Tego też nie próbuj :V//
‐ Doskonale. Możesz odejść.

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Kuhwa.
Ponownie kiwnął głową i wyszedł. Prawdopodobnie po to, by spotkać się/czekać na współpracowników.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Za drzwiami ich nie było, jeśli o to chodzi.

[Kubeł1001]

Zeromus

//Ehhh No dobra, to fragmenty niech już będą :v//

[Kubeł1001]

Vader0PL

Skorzystał z okazji i udał się do zbrojowni, by zaopatrzyć się w strzały.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
//Ale jakie? :V//
Vader:
Znalazłeś i zbrojownię, i zapas strzał.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zabrał je, a następnie udał się… ku wyjściu. Tam powinni być, albo powinni wiedzieć, że tam będzie czekał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

I rzeczywiście, zastałeś tam Riverta i trójkę mężczyzn w kapturach.

[Kubeł1001]

Zeromus

//No czyli jakieś fragmenty opisu smoka albo odczuć tej osoby//

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Ponownie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Ponownie. ‐ przyznał Rivert i wyszczerzył zęby w uśmiechu. ‐ Nie mów, że się nie cieszysz.
Zero:
Pierwszy opis Smoka był następujący:

• Wielka gadzina. Długi na jakieś dwanaście czy piętnaście metrów. Nigdy tak dużego nie widziałem. Do tego posiadał ogromne skrzydła, odpowiadające jego gabarytom, które pozwalały mu latać. Wielu okolicznych wieśniaków często umierało na zawał, gdy zauważyli jego latający cień, zakrywający słońce. Jak każdy Smok miał paszczę pełną ostrych kłów, z której mógł także ziać ogniem. Do tego pomarańczowe łuski, grzebień na głowie, między oczyma i czerwone oczy, jak duże rubiny. *

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Hmm… Ciekawe, bardzo ciekawe. ‐ Jednak i tak szuka dokładniejszego fragmentu, gdzie była jakaś pozytywna interakcja z ludźmi (znaczy się, że nie przybył tylko zabijać)

[Kubeł1001]

Vader0PL

Również się uśmiechnął pod maską.
‐Owszem, cieszę się. A ci nieznajomi, to…?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ Dowiesz się w swoim czasie.
Zero:
Szukanie przerwało Ci pytanie gospodarza:
‐ Czemu właściwie Cię to aż tak interesuje?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobrze. Ruszamy więc?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Skinął głową i wskazał na komplet wierzchowców.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Sam zbliżył się do jednego i go dosiadł.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Po prostu… Interesują mnie te stworzenia, radzą sobie ze wszystkim same… No i. Mnie się przytrafiło takie coś. ‐ To ostatnie powiedział ciszej, nawet za bardzo nie chciał, żeby alchemik to usłyszał.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
‐ Co? ‐ spytał. ‐ Co mówiłeś? Chodzi o te ostatnie zdanie. Bo coś mówiłeś.
Vader:
Pozostali ruszyli, Tobie również wypada.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Ehh. No mówiłem, że… Że przytrafiła mi się taka sytuacja ‐ Powiedział to już normalnie.