Miasto Kasuss
-
-
Kuba1001
‐ Mało. ‐ skwitował Goblin, choć po tym, co pokazali po sobie już inni przedstawiciele jego rasy i pozostali kompani z tego pałacu, wątpiłaś, czy on też to potrafił. ‐ Młoda też jesteś… Ale na moją osobistą niewolnicę się nadasz. ‐ dodał, głaskając Cię po głowie, jakbyś była jakimś egzotycznym zwierzątkiem… Bo może i dla niego byłaś?
-
-
-
-
Kuba1001
‐ Może i tak. Ale kiedyś to się zmieni. ‐ powiedział tajemniczo i zaśmiał się, przerywając głaskanie. Zdjął potem z siebie część ubrań, przez co był nagi od pasa w gorę. Dolał sobie trunku do szklanki i pociągnął kolejnego łyka. ‐ Jestem zmęczony po całym dniu. Pomasuj mnie, a potem idź spać.
Gdy przyjrzałaś mu się bliżej, dostrzegłaś, że jego ramiona, przedramiona i klatkę piersiową pokrywają blizny i szramy, w większości dawno zagojone i stare, choć było też kilka nowych. Wątpliwe, żeby były jego dziełem, najpewniej to pamiątki po licznych zamachach, jakich padł ofiarą w czasie piastowania funkcji watażki przestępczego podziemia w Kasuss. Poza tym dostrzegłaś też, że na plecach, między łopatkami, ma symbol, którego w końcu poszukiwałaś: Czarne Słońce. Co ciekawe, nie było ono wytatuowane, jak u większości jego członków, ale wypalone niczym znamię. Mogłaś się tylko domyślać, jaki ból czuł, gdy poddawał się temu zabiegowi. -
-
Kazute
Jako, że jest podczas obserwacji człowieczka, nie mógł sobie pozwolić na upicie się. Już raz się kiedyś porządnie napił i pod wpływem procentów sam się zdemaskował, podczas bójki zmieniając się w dekota, by móc pazurkami rozszarpać przeciwnika. Do tej pory się zastanawia, jakim cudem uciekł od lokalnych mieszkańców goniących go z pochodniami. Wziął kolejnego łyka.
‐ Znasz jakiegoś wyku*wistego kowala tutaj? Muszę se jakąś zbroję czy coś w tym stylu kupić, skoro mamy załapać się na jakąś robótkę ‐ zapytał się towarzysza, na tyle głośno, by Hobgoblin mógł to usłyszeć. -
Kuba1001
Taczka:
Nie protestował, nie pouczał, nie darł się, więc chyba było dobrze, choć Twoje pojęcie na ten temat rzeczywiście było zerowe.
‐ Najlepiej tutaj. ‐ odparł, poklepując swoje łoże, na którym siedział. ‐ Chyba że chcesz spać na podłodze albo przywiązana do tej samej kolumny co wcześniej.
Kazute:
Aby tak się stało, musiałbyś drzeć mordę na cały lokal, a dyskusyjne, czy tego naprawdę chcesz. Dzieje się tak dlatego, że Ork nie domyślił się, aby zająć miejsce bliżej tamtej dwójki i usiadł niemalże w przeciwnym kącie karczmy.
‐ Eee tam, ja się nie znam, mi to zbroje niepotrzebne, ale mogę Cię potem zaprowadzić do tego, u którego broń kupuję, dobry jest, a może i zbroje kuje? ‐ odparł, jakby pytając sam siebie, gdy doszedł po siebie po opróżnieniu kieliszka z Trollowym Grzmotem. -
-
-
Kazute
Kadrin, opanuj się. Przecież nie chcesz zwracać na siebie uwagi. Pomyślał i zaklnął w myślach na zielonego ch*jca. No debil no.
‐ Dobra. Może nie będziesz się kiwał i nie wywalisz po drodze na swój szpetny ryj ‐ odpowiedział, nie mogąc powstrzymać reszty swojej złości, po chwili biorąc kolejnego głębszego łyka. -
-
Kuba1001
Kazute:
‐ Jaki ku*wa? ‐ warknął, konkretnie wstawiony, w końcu nazwę trunku wymyślono nie w celach reklamowych, ale przez realne właściwości. ‐ Odszczekaj to, brodaty pokurczu! ‐ dodał, uderzając pięściami w stół, przez co wylał część Twojego piwa.
Taczka:
Udało się, choć kilka razy w nocy budziłaś się z jego rękoma na swoim biuście czy pośladkach, a raz wręcz wtulił się w Ciebie, ale nie doszło do niczego więcej. Obudziłaś się rano, mimo wszystko w miarę wypoczęta. Swojego pana nie zastałaś, był za to uzbrojony strażnik, przyglądający Ci się, najpewniej czekający, aż wstaniesz.
‐ Szefo ma dla Ciebie ubrania. ‐ powiedział, rzucając Ci jakieś łaszki na łóżko. ‐ Jak się ubierzesz, to wyjdź z komnaty. ‐ dopowiedział i wyszedł, zostawiając Cię samą. -
-
Kuba1001
Cóż, na pewno były lepsze, niż te, które nosiłaś do tej pory, dość ładne, wykonane z jakiejś drogiej tkaniny, choćby nawet jedwabiu czy aksamitu, a także wygodne. Jednym minusem było to, że były bardzo kuse, ale na to nic nie mogłaś poradzić.
Na zewnątrz czekał na Ciebie ten sam strażnik.
‐ Szefo chciał wiedzieć, czy masz zamiar się zachowywać, czy będzie trzeba coś na to poradzić. -
-
-
Kuba1001
Taczka:
‐ No szefo chce wiedzieć, czy trzeba Cię znowu związać i zakneblować, czy obejdzie się bez tego i będziesz się zachowywać.
Kazute:
Przez chwilę miał szeroko otwarte oczy i rozdziawione usta. Zawsze miał taką głupią minę, gdy wpływałeś na niego Magią. Niemniej, po chwili rzeczywiście się uspokoił.
‐ Taaa… Ja wiem, wiem. To przez tego Grzmota, mocne cholerstwo. ‐ powiedział wreszcie i wrócił do opróżniania kufla gorzałki. -