Miasto Kasuss
-
-
-
-
-
Kuba1001
Stał tam wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu. Właściwie całe jego ubranie, jakim były spodnie, koszula, kamizelka i buty do kolan, były czarne, podobnie jak naramienniki, nagolenniki i karwasze. Inna wydawała się jedynie maska na twarzy, wykonana ze srebra, z dziurkami na oczy i nozdrza, oddająca najprostsze, ludzkie rysy. Przy pasie miał on dwa sztylety, zaś na plecach dwa miecze jednoręczne. Nieco dalej za nim stał postawny Orkolog z wielką maczugą w ręce, ubrany w skórzaną przepaskę na biodrach, hełm odsłaniający cała twarz, poza nosem, oraz elementy pancerza płytowego na ramionach, przedramionach, łydkach i barkach.
‐ Pilnuj drzwi, Bolg. ‐ powiedział człowiek w masce do swego zielonego kumpla. ‐ Jakby ktoś przyszedł, to wiesz co robić.
Orkolog w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko i machnął nad głową maczugą. Drugi przybysz zaś wszedł, korzystając z otwartych drzwi, zamykając je za sobą.
‐ Gdzie on jest? ‐ spytał od razu, nawet się nie przedstawiając. -
-
-
Abbei_The_Toy_Maker
Oparła się plecami o ścianę i rzuciła na to wszystko obojętne spojrzenie. Miała tyle pytań, ale dobrze wiedziała, że ma siedzieć cicho. Albo go zabiją albo uratują. Skrócą męki w ten czy tamten sposób. Stłumiła w sobie kilka strachów, ale ten, że będą chcieli za to wszystko fortunę, pozostał z uporem. Milczała, obawiając się najgorszego.
-
Kuba1001
‐ Cholerne Mroczne Elfy i ich cholerna trucizna. ‐ powiedział, odejmując od niego dłoń i na powrót nakładając na nią rękawiczkę. ‐ Mamy trzy dni, cztery góra.
Po tej niezbyt optymistycznej deklaracji mężczyzna wstał i wyciągnął rękę w Twoim kierunku.
‐ Gereth, ale moi współpracownicy mówią na mnie Dłoń. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-