Archipelag Sztormu
-
-
-
Kazute
‐ Chcemy skolonizować część wysp, a powodem tego, jaki mogę wyjawić jest to, że na rodzimym kontynencie niezbyt ciekawie się dzieje. Krótko mówiąc, wojna i związany z nią rozpiedol, a przynajmniej ja tak sądzę. Dlatego jedno z największych państw, Cesarstwo Verden, chce skolonizować część wysp, w razie gdyby kraj został doszczętnie rozjeany. A z Wami lepiej utrzymać przyjacielskie relacje, na jakich obie strony zyskają. Wy wspomożecie nas swoją wiedzą o tutejszym terenie, zagrożeniach i roślinach, a my pomożemy Wam się nieco bardziej rozwinąć, pozbyć się groźnych bestii w pobliżu lub cokolwiek o co poprosicie.
-
Kuba1001
Wiewiur:
… lewy bark.
Ekspedycja:
Kazute:
‐ To zdecydowanie krok naprzód, ostatnimi przybyszami z daleka byli ci, którzy próbowali nas zabić, wziąć do niewoli i złupić nasze bogactwa w postaci akwamarynu… Niby czemu mamy uwierzyć, że Wy jesteście inni?
Wiewiur:
Inne Chuule były już zajęte i po krótkiej walce tę grupę potworów również wymordowaliście.
Max:
‐ A który to? ‐ odparł jeden ze strzelców, w sumie słusznie, bo wcześniej pewnie go nie widzieli, a obecnie przestał wywijać magicznymi łapskami, więc był nie do odróżnienia na tle całej reszty załogi.
Vader:
‐ Gady gnieżdżą się w okolicy ujścia jednej z rzek wyspy do morza, powstało tam spore bagno, gdzie czują się jak w domu… Jest ich nieco ponad tuzin, mają broń z kamienia, kości i drewna, ale poza tym to tacy sami, jak wszędzie w Archipelagu… Wrogie plemię ma nadmorską osadę otoczoną palisadą i wieżami strażniczymi oraz fosą zasilaną przez morze. Nic innego ich nie wyróżnia. ‐ wyjaśnił Twój rozmówca, oczywiście odpowiednio tłumacząc słowa wodza. -
maxmaxi123
//Walczyłem ze sobą, czy im powiedzieć kto, ale wolałem tego nie robić, bo jeszcze by wyszło że ma ich za idiotów.//
Wskazał im tego, co wcześniej wywijał łapskami. Potem samemu zdjął łuk i wystrzelił z niego strzałę, uwzględniając wiatr, prędkość poruszania się okrętów i celu, czyli maga, co znaczy że szybko raczej nie wystrzelił. -
-
-
-
Kuba1001
Wiewiur:
Najpierw musiałbyś zabić tę dwójkę bezbronnych strażników, a nawet jeśli, to tamci dwaj również nie mieli oręża… Czy i teraz się zawahasz?
Ekspedycja:
Vader:
‐ Przewodnicy i piętnastu wojowników. ‐ odparł przewodnik po dłuższej chwili, którą zajęło mu nie tłumaczenie słów wodza, ale czekanie na nie, bowiem namyślał się nad tą kwestią sporo czasu.
Kazute:
Wzruszył ramionami.
‐ Zostań tu ze strażnikiem, pójdę obudzić wodza. ‐ odparł i odwrócił się na pięcie, dziwnie żwawym krokiem idąc w kierunku centrum zabudowań wioski.
Max:
Nie zabiłeś Maga w ten sposób, ale odniosłeś inny efekt: Za pomocą Magii spróbował on, zresztą skutecznie, zatrzymać Twoją strzałę, dzięki czemu strzelcy pokładowi nie będą mieć żadnych kłopotów ze zlokalizowaniem swojego celu.
Wiewiur:
Jak na razie brak, wojownicy zafundowali sobie odpoczynek, bo walka należała do męczących, a żadnych potworów nie było jeszcze widać w okolicy. -
maxmaxi123
O, to dobrze. Dobra… jeżeli nie byłoby zbyt wielkiej strzelaniny, to jest nie latałoby wiele strzał, posłałby Deusa żeby próbował pochłonąć jego wiatry. Jakby natomiast strzelali w najlepsze, nie posyłałby go.
‐ A próbujcie atakować z różnych kierunków. Ciekawe czy obroni…‐ Teraz zwrócił się do kapitana.
‐ Spróbować ubić sternika bądź kapitana, czy zostawić ich tobie?
//Sternik, czyli ten sterujący. Podaję na wszelki wypadek, bo nie znam słownictwa a sternik może znaczyć co innego, niżbym myślał. -
-
-
-
-
wiewiur500kuba
// Ło kurde, przepraszam ;‐; //
Gdurb
Da im jedną jedyną szansę. Pokazał im by stanęli pod ścianą, i szybko rzucił okiem na swojego towarzysza. Tak szybciutko, by widzieć go zaledwie sekundę. Chodziło mu głównie o zorientowanie się, czy są wokół jego kompana dzikusy.Sh’arghaan
W takim razie wbił swoją broń w piach i oparł się na niej obserwując okolicę. -
Kuba1001
Taczka:
Padł martwy, bowiem nie zdążył w porę zasłonić się tarczą. Twój unik również się powiódł.
Wiewiur:
Jeden ruszył w Twoją stronę, drugi padł trupem z jego ręki i to by było na tyle. Tamci dwaj spróbowali ucieczki w chwili, gdy odwróciłeś wzrok.
Ekspedycja:
Vader:
‐ Wódz chciałby pozbycia się obu w jak najkrótszym czasie, ale obojętne mu, kto zginie najpierw.
Wiewiur:
Nawet Ty, taki zatwardziały wojownik i maszyna do zabijania, łuskoskóry gbur, musiałeś przyznać, że lazurowe morze, biały piasek plaży i soczyście zielona dżungla były całkiem urokliwe.
Max:
//Tym razem znaczy dokładnie to, co myślałeś.//
‐ Mamy ich zabić, wszystkich, a ja jestem na abordaże za stary. Weź go sobie.
Kazute:
Może i tak. Po chwili tłumacz wrócił, a z nim i wódz wioski, którego poznałabyś w tłumie pobratymców tylko i wyłącznie dzięki licznym ozdobom z Akwamarynu. -
wiewiur500kuba
Gdurb
Natychmiast ruszył w stronę tych którzy rzucili się do ucieczki, w biegu zamachnął się toporem by ściąć im łby. Jeśli zaś chodzi o tego, który ruszył w jego stronę to liczył że tak szybko go nie dogoni.Sh’arghaan
Oj urokliwe na pewno, zwłaszcza te paskudztwa które się tam czają i które ma za zadanie utłuc. Poszukał wzrokiem drugiego Drakonida.//Czy jak się ta rasa nazywa.// -
-
-