I śpiewałeś, nie była to dziś Twoja ostatnia piosenka, ostatnia była chyba dziewiąta, bo wtedy urwał Ci się film i obudziłeś się rankiem na podłodze, z olbrzymim kacem, pustynią nirgaldzą w ustach i dobrymi wspomnieniami w głowie.
Szczęśliwie dobrałeś się do kilku butelek, jednocześnie oddalając od siebie tę groźbę. Ale woda to woda, na suchość w ustach pomogła, z resztą już może być inaczej.
Cóż, nadal widziałeś wszędzie wokół siebie najrozmaitsze wyspy i wysepki. A jeśli chodzi o bryzę, to rzeczywiście pomogła, ale kołysanie się galery już niekoniecznie.
Jak było uprzednio powiedziane, są gdzieś na morzu, otoczeni przez różne wyspy… Co w sumie było dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że wczoraj znaleźliście tak bogate złoża akwamarynu.