Wioska w Księstwie Ludzi
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Bulwa:
//Tak, Krzyżowców.//
Tygrys dopiero co biegł w Twoim kierunku, ptaszora miałeś już przy sobie, ale jeden z łucznik obecnie osłaniał oczy jedną ręką, a drugą próbował trafić go swoim długim sztyletem i raz zdołał chyba nawet trafić, sądząc po krwi na jego piórach. Jeśli zaś mowa o reszcie zwierzyńca, to padł on trupem.
Max:
Zależy jakim sposobem, choć teraz robienie czegokolwiek poza uciskaniem rany i ogółem próbowaniem utrzymania się przy życiu
Vader:
Z bramy niewiele zostało, cała walka jest na dziedzińcu, o ile w ogóle jeszcze się odbywa, bo po tym czasie chyba zaczęła wygasać… -
bulorwas
Odcinał głowy łuczników prostymi, topornymi ciosami od boku, z całej siły i od razu dobiegał do kolejnych robiąc to samo. Oblizywał wargi z ich krwi i nakazał zwierzętom wspólny atak.
‐Prawdziwy Bezskrzydły przyszedł ku*wy!
Wykrzyczał w swym amoku bitewnym. W sumie fajnie będzie zaje**ć pseudonim swojemu wrogowi. -
-
-
Kuba1001
Max:
//Na końcu powinno być jeszcze “to zły pomysł,” ale widzę, że załapałeś, o co mi chodziło.//
Bez pomocy medyka czy Maga Leczenia daleko nie pociągniesz, ale na razie jest w miarę stabilnie.
Vader:
Zwłaszcza że nikt nie zwraca na Ciebie uwagi.
Bulwa:
Miałeś co oblizywać, bo i krew obficie lała się wokół, a przynajmniej dopóki jeden z łuczników, za pomocą sztyletu i miecza, nie zablokował Twojego ataku. Zwierzyniec z pewnością wspólnie zaatakuje, ale dobrze by było, gdybyś wskazał mu jakiś cel oraz zaczekał, aż tygrys jakoś się do Ciebie dostanie, gdyż obecnie albo spróbuje szczęścia na pełnym wrogów dziedzińcu, albo poszuka innego wejścia, na co zmarnuje więcej czasu. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader, Max:
//A od kiedy dusza równa się ciału? O jego modyfikowaniu nie było mowy.//
Bulwa:
//Ale i tak nie wskazałeś mu, która drogą ma się do Ciebie udać… No dobra.//
Ptaszor oślepił kolejnego wroga, ale chwilę później padł na mur obok, ledwo żywy z wycieńczenia i utraty krwi. Tygrys wkroczył najkrótszą drogą do arsenału, przynaglany zewem swego pana pragnął jak najszybciej mu pomóc, trafiając na tych samych żołnierzy, z którymi wcześniej starłeś się wraz ze swym, obecnie już martwym, zwierzyńcem. Oczywiście, zaczął walkę, która jest dość nierówna, a nawet jeśli wygra, to trochę mu ona zajmie… Twój cios sprawił, że przeciwnik zgiął się w pół, ale dość szybko wrócił do poprzedniej pozycji, zapewne dzięki przeszywicy, bo bez niej pewnie zwijałby się z bólu u Twoich stóp. Okrzyk i wycie nic nie dały, może poza tym, że Twoi wrogowie, których z każdą chwilą przybywa, chyba uznali Cię za jeszcze bardziej walniętego niż wcześniej… -
-
bulorwas
Omiń ich i wejdź tak jak ja
Przekazał w myślach Tygrysowi Szablozębnemu. Sam utworzył gęstą zasłonę dymną i ciął wroga tym razem od dołu w górę, tak by uszkodzić mu kolano.
‐Słyszysz to krakanie? Czarne Ptaki zwiastują wasz upadek!
Powiedział najmroczniejszym i najbardziej przerażającym głosem jakim umiał podczas ataku. -
Kuba1001
Vader:
//Opis Magii nic nie mówi o ciele.//
Bulwa:
//Chujozębemu ku*wa, w Karcie jak byk stoi, że to zwykły tygrys, więc jest zwykłym tygrysem, a grafika mnie nie rusza, bo wtedy Tygrysów Szablastozębnych tu jeszcze nie było, a i postać nie miałaby go skąd wytrzasnąć.//
Po kilku próbach, wielki kot pojawił się za Tobą, żołnierze z dołu ruszyli za nim. Udało Ci się zranić tamtego wojaka, pozostali pierzchli, ale nie tyle ze strachu, choć i on mógł mieć coś do gadania, ale dlatego, że wątpili w pokonanie Ciebie w walce z bliska, a więc odeszli na stosowną odległość, ustawili się w dwa rzędy, z czego jeden klęczał, a później zaczęli naciągać strzały na cięciwy i celować zarówno w Ciebie, jak i w Twojego pupilka.