Dekapolis
-
kubeł1001 napisał w Dekapolis:
Vader:
Wzruszył ramionami.- Jak każdy władca, ni? Jedni ich naprawdę uwielbiają, inni liżą im dupska, żeby coś na tym zyskać, kolejni ich nienawidzą, a reszta ma ich gdzieś. Bywali tu wszyscy tacy. Ale sam fakt, że koronował się na króla? Tego nie było od setek lat, od ostatniego Miedziobrodego… Po jego śmierci wszyscy kolejni władcy byli tylko książętami, pionkami Cesarstwa, z dekady na dekadę tracącymi na godności i znaczeniu, przez których nasz kraj upadał…
Marna to była ochrona przed mrozem, ale lepsza taka, niż żadna. Dzięki niej dotarłeś pod mury miasta jeszcze przed zmrokiem. Cóż, przed jedne z jego murów, w gwoli ścisłości. Najważniejsze budynki miasta, a więc zbrojownia, ratusz, skarbiec, domy najważniejszych mieszczan i tym podobne umieszczone były na wżynającym się w jezioro półwyspie. Na jego nasadzie zbudowano gruby, kamienny mur. Dalej, na lądzie, już poza półwyspem, znalazły się kamienice, karczmy, kuźnie, stragany, sklepy, kramy i wszystko inne, co potrzebne miastu do funkcjonowania, również otoczone murem. Jednak ostatnimi czasy, gdy wybuchła wojna z Nordami, a zagładzie uległo miasto Lonnewood, wielu ocalałych z pogromu przybyło właśnie tutaj. Zbudowano dla nich proste szałasy, chaty i ziemianki, które pospiesznie otaczano palisadą i wałem ziemnym. Prace nie były ukończone, a przed miastem wisiało widmo kolejnej napaści barbarzyńców. Chociaż, gdyby się nad tym zastanowić, uchodźcy i tak nie mieli większych szans, nawet gdyby proste umocnienia powstały…
Folgar “Piorun” Hunderias
-- Tego nie zaprzeczam, osiągnął zdecydowanie wiele – odparł Krasnolud. – Tylko, jak często w takich sytuacjach bywa, nie wszyscy idą za nurtem i przyklaskują. Chociaż pewnie sam musiałbym zobaczyć na żywo tego Króla, to jednak zastanawiam się, ile jego sukcesów jest jego, a ile to nadmuchane bajki, żeby móc przyciągać do siebie sojuszników.Perun Ward
Ich żywot był poświęceniem, na jakie zdecydowało się Dekapolis. Obrona uchodźców nie należała do jego zadań, miał w zupełności inne cele, które musiał zrealizować. Dzisiaj, żeby móc coś w tym kierunku zdziałać, uznał, że w pierwszej kolejności spróbuje przedostać się w głąb Półwyspu. Miał plan. Zostanie jednym z głównych architektów obrony Dekapolis przed Nordami ułatwiłoby dostęp do wszystkiego, jak i też wspomogłoby wykonanie jego misji. A Mag Elektryczności był temu miejscu potrzebny bardziej, niż oni sami chcieliby przyznać. -
- Zobaczyć? Jego? Nie wyglądasz jakbyś chciał. Nie myślałeś, żeby zostać tutaj? Wojna wojną, kiedyś się skończy. A nam potrzeba będzie ludzi do odbudowy naszej domeny.
Kilku strażników miejskich wałęsało się w pobliżu otwartej bramy do podgrodzia. Na twój widok jeden od razu naciągnął strzałę na cięciwę łuku, celując do ciebie. Dwaj inni zasłonili się tarczami i unieśli bojowo włócznie, tylko jeden po prostu położył dłoń na głowicy miecza.
- Przybywasz z tundry. - powiedział, ruchem głowy wskazując na mroźne ziemie za tobą. - Stamtąd przybywają tylko biedacy, którym Nordowie zniszczyli życie albo sami Nordowie, żeby zniszczyć życie kilku innym biedakom. Ty nie wyglądasz mi na żadnego z nich, więc lepiej tłumacz się, kim jesteś i skąd pochodzisz, nim wydam moim ludziom rozkaz, żeby się ciebie pozbyli. -
Folgar “Piorun” Hunderias
-- Pracuję za złoto, przyjacielu. Jeżeli tutaj skończy się wojna, a będzie trwała między Krasnoludami, a Mrocznymi Elfami, to pytanie, czy będą w stanie mi zapłacić więcej, niż tam.Perun Ward
-- Słyszałem, że dobrze płaci się najemnym Magom – Odparł strażnikowi, spoglądając się na niego spod swojego kapelusza. – Czy może jednak się mylę, a siły Dekapolis są wystarczające, by móc ignorować kolejnych najemników? Mówcie mi Ward, przybyłem, ponieważ widzę szansę na zarobek. -
Pokiwał głową, nie mając nic do dodania. Tak rozsądne i dość krasnoludzkie podejście nie było mu najwidoczniej obce, w końcu jak Elarid długie i szerokie, Krasnoludy były uważane za najlepszych najemników.
- Udowodnij, żeś Mag i że się przydasz, bo mieliśmy już takich, co różnie kłamali, byleby tylko dostać się za mury. - odparł butnie strażnik.
-
Folgar “Piorun” Hunderias
Sam spróbował jeszcze odpocząć, skoro rozmowa widocznie dobiegała końca. Zwłaszcza, że prędzej czy później będzie musiał wrócić do roboty.Perun Ward
W odpowiedzi jedynie uniósł w bok swoją laskę, po czym pozwolił, by zaczęły wydobywać się z niej coraz to większe przebłyski i błyskawice, ciągle lecz zbyt małe, by stanowić jakieś faktyczne zagrożenie dla kogokolwiek wokół.
-- Głupio byłoby sprawdzać bardziej niszczycielski efekt Magii Elektryczności, zwłaszcza, że pewnie musiałbym zapłacić za szkody, nieprawdaż? -
@kubeł1001 napisał w Dekapolis:
Nikt nie spowalniał pochodu, wierzchowiec Orka był nawet lepszy w tak trudnych warunkach niż twój koń, o sposobie podróżowania Maga nie wspominając. Tobie pokonywanie takiej odległości zajmowało półtora dnia, ale był to czas pokoju, choć i tak pełnego niebezpieczeństw. Teraz, gdy dodać do niego te związane z prowadzonymi w okolicach walkami, musisz liczyć na to co najmniej dwa dni, może dwa i pół.
- Powiedziałbym że jeśli pogoda się nie pogorszy to podróż zajmie nam dwa, do dwóch i pół dnia drogi. W najlepszym przypadku może nawet trochę mniej - Russel wyraził swoją wysoce profesjonalną opinię i czekał aż jego nowy pracodawca wyda rozkaz do dalszej wędrówki
-
Vader:
Nie było to twoje lokum, ale komnata Fundina, nie wydawał się on jednak mieć czegoś przeciwko, popijał tylko od czasu do czasu piwo lub miód, z zadziwiającą wprawą chwytając kufel samymi kikutami rąk.
- No i w końcu ci nie opowiedziałem, jak je straciłem, hę? - zapytał i zaśmiał się pod nosem. - Stary jestem. Za stary… Ale to jeszcze pamiętam. Chcesz usłyszeć, zanim kompletnie zapomnę?Jeden ze strażników odsunął się od ciebie o krok, gdy zaprezentowałeś swoje sztuczki, ale pozostali trzej stali w miejscu jak do tej pory.
- Tym nikogo nie zabijesz. - mruknął jeden z nich. - Zrób większy piorun. Celuj w niebo albo gdzieś, gdzie nie ma ludzi. Pokaż, że rzeczywiście twoja Magia potrafi być niszczycielska to cię wpuścimy i na pewno znajdziemy jakąś robotę.
Szakal:
- Doskonale. - skomentował krótko Mag, nie mając zastrzeżeń co do planu, w końcu to ty byłeś tu ekspertem i przewodnikiem. - Ruszaj przodem, będziemy zaraz za tobą. -
Skinął magowi głową i bez słowa ruszył do przodu obierając najbezpieczniejszą trasę do Lonewood. Posłał jeszcze swojego kruka by ten szukał potencjalnych zagrożeń na drodze.
-
Folgar “Piorun” Hunderias
Sam Fundin go tutaj zaprosił, więc jeżeli nie mógł się zrelaksować na siedzeniu przez chwilę po całej tej walce, to musiałby przyznać, że odrobinę rozumie postawę Elfów wobec Krasnoludów.
-- Śmiało, podziel się historią – odparł Piorun. – Szkoda, by została zapomniana, a ja mogę ją ponosić trochę dłużej, by nie przepadła w zapomnieniu.Perun Ward
Szczerze, nie dziwiło go tutaj to, że chcieli pokazu. Ale jeżeli chcieli prawdziwego pokazu, to sami musieli zrozumieć, że sami się o to prosili. Dlatego stanął do nich bokiem i poszukał na horyzoncie jakiejś dwójki samotnych, bądź oddalonych od cywili obiektów, po czym skupił się na nich, jak i też użył większej ilości swojej energii, by móc rąbnąć w to miejsce piorunem. Lecz nie byle jakim piorunem, ponieważ nie zamierzał robić pokazu na minimum. Utrzymał uderzenie na jednym obiekcie, po czym przeniósł go na drugi. -
Szakal:
Szczęśliwie, nie mieliście po drodze żadnych nieprzyjemności, nie licząc tych, którzy w tym niebezpiecznym kraju nie da się uniknąć, a więc dzikich bestii czy mrozu. Tak czy siak, nic nie spowolniło waszej podróży, jak mogłeś ocenić, do tego, co zostało ze zniszczonego przez Nordów miasta zostało wam kilka godzin drogi. Chwilowo trwał jeszcze postój, tobie pozostaje podjąć decyzję, kiedy i jak wyruszyć w dalszą wędrówkę.
Vader:
- To było dawno… Oj dawno. Byłem wtedy młody i dopiero co awansowali mnie ze zwykłego górnika na dowódcę drużyny, tuzina brodatego kopacza. Mielim zbadać góry na wschód stąd, nasz władca chciał założyć nową osadę tam, gdzie bendzie złoto i inne złoża. Podróż na miejsce minęła szybko, kopanie jeszcze szybciej. Oj, czegośmy tam nie znaleźli, rybeńko! Złota może i nie było, srebra za to sporo, a poza tym węgiel, miedź, żelazo… Już żem planował z chłopakami, gdzie postawim kuźnie, gdzie huty, jak poprowadzim tunele… - opowiadał Krasnolud, przybierając przez chwilę naprawdę rozmarzony wyraz twarzy, który jednak szybko ustąpił pod grymasem bólu. - Ale tam było też co innego. Nie tylko bogactwa, ale i jaka bestia. Cień i śmierć…Nie było to tak efektowane jak usmażenie dwójki uchodźców czy puszczenie z dymem dwóch wieżyczek strażniczych razem z wartownikami, ale i tak zniszczenie w ten sposób dwóch iglastych drzew zrobiło na żołnierzach z miasta niemałe wrażenie, czego nawet nie starali się ukryć.
- Ward, tak? - wykrztusił w końcu jeden ze strażników, dając znak innym, aby otworzyli bramę. - Idź do środka. Jeśli szukasz pracy, na pewno jakąś znajdziesz. Sugeruję poszukać czegoś w koszarach miejskiej straży, u naszego dowódcy, albo spróbować udać się od razu do ratusza.