Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐A więc Wulfgardzie, należą ci się słowa podziękowania i wdzięczności z mojej strony.
//*Wulfgarze.// ‐ Tropiliśmy tę bandę Yeti od dłuższego czasu.
‐Przypadek czasem najlepszym szczęściem.
‐ A Ty co tutaj robisz, Krasnoludzie?
‐Polowałem, gdy natrafiłem na Yeti. Zbieg okoliczności.
‐ Coś takiego nie istnieje. To Tempus połączył nasze ścieżki, choć nie wiem po co.
‐Niestety ja również. Później się przekonamy.
‐ Jak właściwie się zwiesz, Krasnoludzie?
‐Jestem Folgar, Folgar Hunderias.
‐ Miło było Cię poznać Folgarze. Obozujemy w tundrze na południe od miast Dekapolis, będziesz tam mile widziany. Przybądź najlepiej dziś wieczorem, z okazji ubicia Yeti organizujemy ucztę.
‐Dziękuję, chętnie przyjmę zaproszenie.
Skinął głową i uścisnął Ci dłoń, a następnie odszedł wraz z grupą swoich wojowników.
A krasnoludowi pozostało wrócić do Dekapolis.
A Yeti? Płacili za łby, a tych akurat Nordowie nie ruszyli.
Honor nie pozwala zabrać czegoś, czego sam nie upolował. A może to Duma…
Ale złoto, które Cię minie, kusi…
Nie. Silna wola, twardy łeb.
Skoro tak, to maszerujesz do Dekapolis.
Tak, właśnie tam.
Dotarłeś pod mury jednego z miast, gdy zaczynało już zmierzchać.