I poszli, woląc rundkę po wodę, niż wku*wionego Krasnoluda z wielkim młotem. Wrócili w ekspresowym tempie, przynosząc duże wiadro pełne wody, kufel i szmatkę.
Udało się, zaś woda nabrała czarnego odcienia, więc węgiel pewnie jakoś zszedł i wizerunki ku*asów stały się rozmazanymi plamami, acz wypada to poprawić ścierką.
Czujesz się jakbyś był pół żywy lub też pół martwy, mordę masz suchą jak cały Nirgald, a we łbie napi**dala Ci bardziej niż w Żelaznych Kuźniach… Więc tak.