Dekapolis
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bulwa: 
 ‐ To tak się u Was mówi na kurdupli? Hobbit? ‐ zagadnął jeden, podczas gdy drugi zwijał linię i obserwował okolicę.
 ‐ Twoje darcie mordy mogło tu zwabić coś groźnego. ‐ powiedział ponuro.
 Vader:
 Jedynie mrugał, patrząc na Ciebie, czekając na jakieś szczegóły, bo do tej pory nic nie rozumiał.
- 
 bulorwas bulorwasUderzył się ręką w czoło. 
 ‐Nie jestem człowiekiem,a Hobbitem. Mali ludzie, włochate stopy, świetni zwiadowcy, skrytobójcy, procarze i kucharze. Mieszkamy w sumie tylko w Verden, mała garstka w Nirgalrdzie. Tutaj też jest kilku.
 Wytłumaczył pokrótce.
 ‐Którędy do Dekapolis? Do stolicy zmierzam, zleceń szukam.
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bulwa: 
 ‐ Wojna. ‐ przyznał krótko mężczyzna i tyle było informacji z jego strony. Na szczęście drugi łowca okazał się bardziej wygadany:
 ‐ Nie wiem w sumie dlaczego, ale Nordowie zaatakowali stolicę Dekapolis, ale ich odparli. Spróbowali znowu i znów się nie udało, ale teraz od brzegu oblegają kilka miast nad jeziorami, inne puścili z dymem. Dekapolis na odsiecz przybyli Krzyżowcy Argentu, podobno sam Cesarz ich posłał… No, przynajmniej ja tyle wiem, im bliżej miast, tym więcej się dowiesz.
 Vader:
 Zastałeś go w niezmienionym stanie od chwili, gdy opuściłeś go rankiem.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Vader: 
 Obudziłeś się rankiem, podobnie jak dwaj pozostali brodacze, z którymi dzieliłeś łóżk… Pokój! Tak, dokładnie: Pokój.
 Bulwa:
 ‐ Jak Cię żaden Nord albo potwór nie zabije po drodze to może i lepiej.
 ‐ Albo Krzyżowiec, niby przypłynęli tu walczyć z Nordami, ale jak na moje, to chcą pozabijać wszystkich, którzy nie są ludźmi, tak jak oni.
- 
 bulorwas bulorwas‐Umiem się bronić, spokojnie. Jak nie łuk i jad mantikory, to miecz i magia ognia. 
 Pochwalił i po chwili zdjął z siebie tą skórę bizona.
 ‐Umie który z was skóry oprawiać? Zaje**łem bydle po drodze, pomyślałem, że fajne ciepełko będzie dawać, ale potrzebowałbym tego na raz. Płacę twardą walutą.
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bulwa: 
 ‐ A my nie jesteśmy głupi i nie damy zrobić się w ch*ja, proponując niższą cenę, niż Ty… Masz czas na zastanowienie, zejdzie nam się z godzina, ale i tak to tylko oczyścimy i wygarbujemy, to wciąż będzie zwykłe futro, coś lepszego może Ci jakiś szewc w mieście zrobić.
 Vader:
 Lepiej nie, jest trochę ryzyka… No dobrze, ale co dalej?
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bulwa: 
 ‐ Za tyle to się nie opłaca noża wyciągać.
 Vader:
 Teoretycznie tak, zaczęcia dnia od solidnego posiłku, aby mieć dużo siły do walki z Nordami to był całkiem dobry pomysł, ale, niestety, ktoś miał dla Ciebie inne plany, a mianowicie werbownik, o czym poinformowali Cię Drollo i Grollo;
 ‐ Zbieraj się, robim wymarsz w góry.
 ‐ A po drodze będziemy się pewnie jeszcze z Nordami napi**dalać.
 

